Witam, ok. 2 lata temu postanowiłem spróbować urethral sounding (sondowanie cewki moczowej, wkładanie sobie ciała obcego do cewki moczowej z tym że przedmiotem nie do tego przeznaczonym, niesterelizowanym - silikonowy cock ring który ma 'ostre' zakończenie - tzn 90stopnii + lubrykant a nie jak sondy do tego przeznaczone z łagodnym zmniejszającym się zakończeniem) i po tej czynności mam objawy do dzisiaj, ale opiszę wszystko od początku żeby była jasność. Przez pare dni po tym miałem pieczenie cewki moczowej przy oddawaniu moczu, czasami bez oddawania na bardzo krótko, problemy z wstrzymaniem moczu przy pełnym pęcherzu (tzn. - trzymałem mocz ale miałem odruchy naprzemienne trzymania z 'rozluźnieniem' (ale nic nie wyciekało)), gdy te objawy minęły zacząłem mieć problemy ze sprawnym i pełnym oddawaniem moczu - rozpoczęcie mikcji było trudniejsze niż zawsze, sam strumień bardzo słaby, przerywany, czasami wręcz jakby nie chcący dotykać cewki moczowej (tzn. - uczucie troche jakby cewka moczowa była 'ranna' i organizm chciał ją pozostawić do zagojenia... tak np. jak normalną ranę na skórze nie dotykamy) a po zakończeniu czułem że mam jeszcze mocz w pęcherzu (bylem w stanie jakąś część z tego 'wycisnąć' dużym wysiłkiem parcia i naciskiem na pęcherz), długi czas po tym miałem również problemy z erekcją - brak erekcji bez silnej stymulacji, lub erekcja tylko przy wytrysku, czasami wystąpywały bóle jąder. Skutki uboczne zmniejszają się w czasie, aktualnie mocz oddaje prawie tak jak kiedyś - jest słabszy strumień ale wydaje mi się że mogą mi zostawać jeszcze jakieś małe ilości moczu w pęcherzu, czasami po oddaniu moczu np. położe się i czuję ponowne parcie a gdy pójde do łazienki spróbować się wysikać to 'nie idzie' ale ogólnie jest lepiej niż wcześniej, nie czuje również przepływu moczu przez cewke moczową tak jak kiedyś, przez całe życie miałem również erekcje przy pełnym pęcherzu (prawie zawsze np. rano ale nie tylko) aktualnie tego nie ma - jedynie czuć pełny, czasami bolący pęcherz. Ogólnie erekcja jest ale nie taka jak kiedyś, żołądź często nie jest w pełni napełniony krwią, na żołędziu po jakimś czasie dotykania pojawiają się malutkie naczynia krwionośne i piecze przy dotyku (bez erekcji tego nie ma), po masturbacji nieraz pojawiały się wręcz czerwone plamy, w środku penisa na prawie całą długość (z wyjątkiem żołędzia) czuć twardą tkankę (jakby np. mięśniowa (wiem że nie jest to mięśniowa ale odczucie 'struktury' podobne)) która przy mocnym naciśnięciu kłuje, (czasami jakby nawet dalej niż w miejscu naciśnięcia). Ogólnie podczas pojawiania się erekcji nie czuć takiego 'stopniowego napływu' krwi do prącia jak kiedyś (jest co coś bardziej jakby w rodzaju po prostu 'napięcia' i tyle), penis po prostu jest twardy ale podczas dotyku prawie nie czuć poza żołędziem który piecze przez długi czas nie było też preejakulatu teraz jest ale bardzo mało w porównaniu do kiedyś. Leczyłem się na zapalenie, infekcje, grzybice dróg moczowych, grzybice, zapalenie żołędzia ale nic nie pomogło w 100%, nie dawno robiłem posiew i badanie ogólne moczu moczu i wszystko wyszło w normie, badanie krwi również w normie (min. psa i testosteron). Na początku myślałem że to jest jakaś infekcja dróg moczowych którą wylecze jakimiś ziołami bez recepty i problem zniknie a to mnie już trwa 2 lata. Z informacji wyczytanych w internecie poza tym że większosc objawow wskazuje na infekcje drog moczowych wywnioskować można że może być to zwężenie cewki moczowej, zwłóknienie jej ale czy zwężenie cewki moczowej dawałoby aż tyle innych objawów poza słabszym strumieniem moczu ? Czy może być to choroba peyroniego ? Czy ktoś z was ma/miał podobny problem lub wie co to może być, w jakim kierunku się leczyć. Dodam, że mam 20 lat jeżeli to ma znaczenie. Pozdrawiam