Może szukam dziury w całym. Nie wiem. Od paru tygodniu boli mi moszna podczas siedzenia. Postanowiłem w końcu pójść do urologa (abonament prywatnie). Facet pomacał, jakby od niechcenia, maznął na szybko jakieś USG, stwierdził, że nic nie ma i do widzenia. Powiedział, że boli być może od kręgosłupa, ale jakoś mi się to nie klei. Od kręgosłupa? Jądro? Tylko podczas siedzenia? Czy na "czystym" USG kończy się jego rola? Czy może powinien bardziej wniknąć w problem? Chyba na miejscu zjadł mnie stres i teraz zadałbym jakieś konkretniejsze pytania. Zastanawiam się, czy warto zapłacić i pójść po inną opinię?
I takie pytanie na boku - wydaje mi się, że mam lekko zwężony napletek. Mogę go ściągnąć, ale ewidentnie brakuje mu kilku milimetrów, żeby było idealnie. Urolog podczas macania ściągnął napletek, a potem mi stanął, więc widział, jak to wygląda we wzwodzie. Nic nie powiedział, więc mam rozumieć, że jest ok? Wydaje mi się, że specjalista od stulejki (takie czytałem opinie), zwróciłby mi uwagę, jakby coś było nie tak? Wiem, mogłem zapytać wprost, ale stres mnie skręcił.
I takie pytanie na boku - wydaje mi się, że mam lekko zwężony napletek. Mogę go ściągnąć, ale ewidentnie brakuje mu kilku milimetrów, żeby było idealnie. Urolog podczas macania ściągnął napletek, a potem mi stanął, więc widział, jak to wygląda we wzwodzie. Nic nie powiedział, więc mam rozumieć, że jest ok? Wydaje mi się, że specjalista od stulejki (takie czytałem opinie), zwróciłby mi uwagę, jakby coś było nie tak? Wiem, mogłem zapytać wprost, ale stres mnie skręcił.