W końcu doczekałem się zabiegu na fundusz w Uromedzie.
Nie wiem czy to kwestia lekarza, czy kwestia że to był zabieg NFZ, ale potraktowany zostałem jak w kombinacie, w którym traktują człowieka po kolei jak leci.
Najpierw się naczekałem prawie 3h na krzesełku w poczekalni, potem lekarz wszedł do zabiegowego z marszu, żadnych wyjaśnień tylko od razu do cięcia, dopiero jak sam go zacząłem pytać to coś zaczął mówić i zdecydował o plastyce stulejki i wydłużeniu wędzidełka. Stwierdził, że jak nie będzie poprawy to najwyżej się zrobi się drugi zabieg :-(
Lekarz nie wyznaczył mi żadnej wizyty kontrolnej tylko stwierdził, że jak coś nie będzie OK to mam się zgłosić.
Generalnie jestem zawiedziony, nie wiem czy jest OK, szycie napletka po plastyce w ogóle mi się nie podoba i nawet nie ma się kogo dopytać.
Sam zabieg nie bolał za bardzo, po zabiegu też nie boli i nawet opuchlizny nie ma dużej.
Jedynie napletek nie chce się zsuwać z żąłądzia, ale mam nadzieję że to przez szwy i że jak się rozpuszczą to będzie już ok. Choć mam o to trochę obawy....