Witam wszystkich uzytkownikow forum, chcialbym opowiedziec troche swojej "historii" i przy okazji zapytać o radę. Od 14 roku zycia wiedzialem juz, ze mam stulejke, wczesniej nie wiedzialem nawet, ze napletek trzeba sciagac (lol). Jak juz odkrylem co i jak, to przy kazdej nawet najmniejszej probie odsloniecia zoledzi czułem ból i ucisk. No i tak mijaly lata, ja poczytalem troche o rozciaganiu napletka no i nie powiem nawet mi to pomoglo, moglem odkryc w spoczynku tak 1/3 zoledzi. Gdy skonczylem 18 lat , czyli niedawno, postanowilem wybrac sie do urologa zeby rozwiazac problem raz na zawsze. Sam lekarz bardzo miły, wszystko mi wytłumaczył, stwierdził u mnie stulejke i za krótkie wędzidełko. Ja byłem przygotowany na obrzezanie, bo czytajac w necie obawialem sie, ze plastyka nie zawsze pomaga. On jednak zaproponowal mi plastyke + przedluzenie wedzidelka, mowiac ze obrzezanie to jest starodawna metoda i lepiej plastyke. Tylko ze zazyczyl sobie 2500 zł, co było dla mnie kwotą trochę za duza, bo bylem przygotowany na 1500 zł + ewentualna wizyta + badania. Odpuscilem temat na pare miesiecy, wybralem sie do innego lekarza, ktory kazal mi sie rozebrac i sciagnal mi napletek do samego konca (myslalem ze sie zesram z bolu xD), po czym stwierdzil, ze on tu zadnej stulejki nie widzi. Popytal troche czy czuje bol w czasie stosunku, bo jesli tak mozna zrobic zabieg. Bolu moze nie czulem, bardziej ucisk podczas seksu, ale przeciez nawet przy zakladaniu prezerwatywy trzeba sciagnac napletek. On tez mi zaproponowal plastyke, ale nic nie wspominal o za krotkim wedzidelku, gdy zapytalem o obrzezanie powiedzial ze tez moze zrobic, to juz uzgodnimy przed zabiegiem. Uzgodnilismy termin, ktory mam w polowie sierpnia i wyszedlem do domu. No i zaczalem proby odprowadzania napletka na poczatku w czasie kąpieli, potem juz normalnie "na sucho" i zauwazylem dziwna rzecz. Otoz gdy probuje sciagnac napletek w czasie kąpieli, to gdy dochodzi do rowka zazolednego, dochodzi do dalszego odklejania napletka no i schodzi w miare normalnie po chwili w miare normalnie, ale widze to za krotkie wedzidelko, bo czym bardziej sciagne skore tym bardziej zoladz pochyla sie do przodu. No i moge sciagnac ten napletek normalnie do konca tez pare godzin po kapieli, oczywiscie mowimy o spoczynku caly czas. Tylko ze np jak juz minie z pol dnia, to napletek znowu sie przykleja tak, ze musze bardzo mocno szarpac zeby go odklejac, gdy juz schodzi do koncowki zoledzi. O co tu moze chodzic? Przeciez przyklejony napletek to chyba bym mial tak na stale, a nie ze moge po kapieli go normalnie sciagnac. W wzwodzie schodzi mi tak do 1/3 zoledzi, ale mam wrazenie ze jakbym wyszarpal go bardziej to by zeszlo dalej, ale sie boje zeby mi sie nie zrobil zalupek.
I mam teraz takie pytania:
Czy obrzezanie pomoze mi ze stulejka i za krotkim wedzidelkiem jednoczesnie? Bo boje sie, ze ten drugi lekarz nie poprawi mi wedzidelka przy plastyce, bo nic o nim nawet nie wspominal ze za krotkie czy cos.
Czy jesli wybiore obrzezanie, to wycinajac mi napletek pozbede sie prosakow na nim tak? Bo troche mnie denerwuja i brzydko wygladaja.
No i co byscie wybrali na moim miejscu - Obrzazanie czy probowac plastyke?
I mam teraz takie pytania:
Czy obrzezanie pomoze mi ze stulejka i za krotkim wedzidelkiem jednoczesnie? Bo boje sie, ze ten drugi lekarz nie poprawi mi wedzidelka przy plastyce, bo nic o nim nawet nie wspominal ze za krotkie czy cos.
Czy jesli wybiore obrzezanie, to wycinajac mi napletek pozbede sie prosakow na nim tak? Bo troche mnie denerwuja i brzydko wygladaja.
No i co byscie wybrali na moim miejscu - Obrzazanie czy probowac plastyke?