Kiedyś miejscem szczególnie stymulującym było dla mnie wędzidełko i jego okolica.
Dziś, po niespełna 2 miesiącach od obrzezania, miejscem, którego dotyk jest najbardziej przyjemny jest blizna i jej okolica, jak i również okolica miejsca po usuniętym wędzidełku.
Jednak obecnie walczę jeszcze z nadwrażliwością żołędzia, ale powiem tyle - przed zabiegiem odczuwałem podobną przyjemność podczas masturbacji co teraz, jednak była ona jakby bardziej intensywna i walenie kończyło sie z reguły dość szybko (od 5 do 15min intensywnego trzepania), teraz za to odczuwam mniej intensywną przyjemność, gdyż ta "intensywność" rozkłada się niejako w czasie, tak jakby ktoś mi po trochu dawał coś co nieobrzezani dostają naraz, jakbym jadł czekoladę tafelek po tafelku, podczas gdy nieobrzezani wcinają naraz całą tabliczkę czując intensywną ale za to chwilową przyjemność, kumasz
... Dzięki temu masturbacja trwa w moim przypadku jakieś 2 razy dłużej niż jak miałem napletek ze stulejką częściową.
Co jest przyjemniejsze w masturbacji po obrzezaniu, to na pewno orgazm, który jest teraz o wiele intensywniejszy. No i psychika - widok swojego własnego penisa bez stulejki, sprawnego w stu procentach nakręca jeszcze bardziej i sprawia, że czuję większą satysfakcję z trzepańska.
Pozdr!