• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Średni czas oczekiwania (NFZ)

allan20

New member
Właściwie nie mam żadnych pytań odnoszących się do samego zabiegu. W tej kwestii odrobiłem zadanie domowe. Nigdzie natomiast nie znalazłem informacji nt. jak długo przeciętnie czeka się w kolejce do urologa. Pytam bo w Polsce do specjalistów czasami czeka się miesiącami. Mam nadzieję że w tym przypadku tak nie jest. Byłbym wdzięczny za informacje. Ile wy czekaliście?? Z góry dziękuję.
 

forest

New member
Wszędzie jest inaczej, zalezy od miasta, kliniki, gabinetu, lekarza, etc.
na nfz-ecie nawet do kilku miesięcy, najlepiej pójść do rejestracji i się zapytać na kiedy zapisy są
 

scut

New member
dokładnie, najlepiej jest się przejść czy zadzwonić i zwyczajnie zapytać.

Ja na wizytę czekałem 3 tygodnie, a teraz na zabieg od wizyty czekam dokładnie 4 tygodnie.
 

scut

New member
nikt Cię tutaj do niczego nie zmusza...

ale to chyba nie jest problem jeśli trzeba trochę zaczekać.

Wiem z własnego doświadczenia, że im więcej czasu upłynie tym będzie gorzej. Im będziesz starszy tym "głupiej" będziesz czuł się przed lekarzem, bo w końcu Cię to nie ominie.

Ja potrzebowałem silnego bodźca, nie wiem, co chciałem osiągnąć poprzez ukrywanie tego. Teraz żałuję, nawet bardzo, że nie zrobiłem z tym porządku 10 lat temu, kiedy to jedna rozmowa z rodzicami załatwiłaby zapewne wszystko. A tak teraz sam się muszę wszystkim zajmować:)
 

allan20

New member
Ja też chcę już ten problem rozwiązać tylko że te terminy nie zachęcają. A prywatnie mnie nie stać tak że będę musiał przeboleć i zapisać się w kolejkę.
 

qaz321

New member
allan20 napisał:
Byłbym wdzięczny za informacje. Ile wy czekaliście?? Z góry dziękuję.

Na wizytę do urologa czekałem ok. 2 miesiące, ale to tylko dlatego, że nie chciało mi się szukac innego. Jakbym się przyłożył to pewnie by było dużo szybciej. Na zabieg czekałem ok. 2 tygodni
 

tomx

New member
No to fajnie macie. Ja na urologa czekałem 2 tygodnie ktory dal mi skierowanie do szpitala do kolejnego urologa , który dał mi termin zabiegu na... 4 lipiec(ku**a mac!). Podziekowałem oczywiscie za współprace i jutro robie prywatnie.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

joey

New member
To może historyjka ku przestrodze...

Pierwszą wizytę odbyłem prywatnie w Warszawie (nazwę ośrodka na razie pominę). Doktor przekonał mnie, żeby zrobić zabieg u nich, ale refundowany z NFZ, czyli ścieżka: lekarz pierwszego kontaktu, skierowanie do urologa, klasyfikacja do zabiegu, zabieg. Terminy były w porządku, po załatwieniu skierowania miałem czekać jakieś dwa tygodnie. Każdy by się zgodził.
Po załatwieniu skierowania do urologa zaczęły się schody - tym razem przyjął mnie inny doktor i on miał orzec o zabiegu i sposobie jego wykonania. Stwierdził stulejkę i zalecił obrzezanie całkowite, jednak powiedział, że jest prawdopodobieństwo zrośnięcia napletka z żołędziem. Tłumaczył, że odrywanie to może być straszny ból, bo znieczulenie miejscowe działa tylko na skórę (???), że konieczna będzie narkoza, a oni nie mają warunków ani anestezjologa. W związku z tym polecił mi szukać szpitala, który mnie zoperuje pod narkozą. Przybił mnie tym trochę, ale i porządnie nastraszył. Nie grało mi tylko to, że pierwszy doktor, żadnego zrośnięcia nie stwierdził...
No nic, zacząłem więc dzwonić po oddziałach urologii. Znalazłem jeden szpital, w którym zdecydowano się tego podjąć. Termin: około 3 miesięcy. Zapisałem się, więc czekam. Po trzech miesiącach brak kontaktu, dzwonię ponownie. Odpowiedź: proszę czekać, mamy kolejkę, będziemy dzwonić. Mija kolejny miesiąc, dzwonię. Babeczki coś pochrzaniły i już nie są pewne czy będzie mógł być ten zabieg przeprowadzony czy też nie, muszą skonsultować się z lekarzem. Dzwonię po paru dniach, a tu cud: doktor wziął moje papiery, numer telefonu i ma się odezwać. I faktycznie, odezwał się i co więcej - okazało się, że jest to ten lekarz z pierwszej wizyty. Zaprosił na ponowne oględziny do szpitala. Stwierdził brak zrośnięcia i wykluczył konieczność narkozy. Po paru dniach telefon z zaproszeniem na zabieg. Pełna profeska. Jestem 14 dni po zabiegu, jeszcze trochę za wcześnie żeby oceniać robotę, ale powinno być dobrze.
Łącznie, od decyzji do zabiegu minęło 7 miesięcy.
 

rafallus

New member
U mnie było tak (NFZ):

1) lekarz rodzinny - skierowanie do urologa - 1 dzień

2) poszedłem do jakiejś przyszpitalnej przychodni urologicznej, babeczki w rejestracji powiedziały, że czekać trzeba z 2 miesiące do urologa, ale mogą mi dać numer do infolinii gdzie są najmniejsze kolejki do specjalistów w mieście. Wziąłem numer, zadzwoniłem i wizytę u urologa dało radę ustawić gdzieś na tydzień później

3) urolog - wizyta, stwierdzenie stulejki całkowitej, sugestia, żeby całą niepotrzebną skórę wyciachać w cholerę ;) - skierowanie do szpitala na zabieg

4) w szpitalu jak to w szpitalu, polazłem na urologię, pytam kiedy można przyjść, doktor rzucił okiem w kapownik i stwierdził, że gdzieś za 1,5 miesiąca znajdzie się chwilka dla mojego wacka :p Przyszedłem jeszcze tydzień przed zabiegiem dopytać się co i jak, ale to już była formalność

Ogólnie cała 'impreza' zamknęła się w dwóch miesiącach, co jak na standardy NFZ uważam za dość krótki okres ;)
 

sasiad1022

New member
Ja do urologa poszedłem prywatnie a on wypisał mi skierowanie do szpitala ale nie wypisał jakiego wię sam mogłem wybrać. Z dwóch szpitali wybrałem i poszedłem ustalić termin zabiegu, musiałem czekać 2 miechy na zabieg. Po oczekiwaniu zgłosiłem się do szpitala zostawili mnie na 3 dni w drugim dniu zabieg a na 3 dzień wypuścili mnie.
Już jestem tydzień po zabiegu i wszystko wygląda elegancko żadnej opuchlizny ani oponki na szczęście :D
 

bigmisiek2008

New member
trochę dla mnie to dziwne co piszecie terminy z kosmosu to może ja pomogę chłopaka z okolic Sandomierza
umówiłem się na wizytę 30 maja telefon o ustalenie terminu do doktora CZWARNO 3 czerwca wizyta w gabinecie prywatnym ulica to bodajże wiejska 3 po wizycie lekarz mówi stulejka całkowita ale to nic 6 na zabieg a w niedziele 5 czerwca wieczorem do szpitala (wizyta 50 zł.) i w sumie gdybym nie miał problemu z paroma dniami w pracy to bym poszedł zadzwoniłem do niego w niedziele powiedziałem scyntylacje ze nie mogę i ze najwcześniej 20 dadzą mi wolne to on na to ze 20 mam zabieg , zabieg miałem w znieczuleniu miejscowym tyle ze u mnie stulejka była wada wrodzona także musiał chłop się trochę namęczyć żeby żołędzia wystrugać powiem ze bolało to mnie ktoś wyśmieje ale jak poszedłem na sale o 9 wyszedłem po 12 aż chłopaki z pokoju zaczęli się martwic ze mnie uśpili i mnie wybudzają dlatego tak długo ale jakie efekty jak oglądam zdjęcia z forum to jestem czasem w szoku jak nawet patrzy się na szwy jak niedbale zakładają ja powiem tyle NFZ nie jest taki zły ale oczywiście zależy gdzie się trafi ja trafić chyba lepiej nie moglem :lol:
 

stulejkowy

New member
A ja wybrałem się do szpitala,który bardzo lubię w marcu i wyznaczono mi termin na wrzesień. Miałem dużo spraw do załatwienia a do same operacji aż tak mi się nie paliło, poza tym jak wspominałem lubiłem ten szpital - więc poszedłem we wrześniu, po pół roku od wizyty u urologa.
Teraz o operacji przypomina mi tylko t5o forum na które od czasu z ciekawości zagladam. pozdrawiam
 

Podobne tematy

Do góry