Siema!
Zabieg obrzezania całkowitego przeszedłem 12 dni temu. Pierwsze 3 - 4 dni to koszmar. Niczego tak nie żałowałem. Ból niesamowity, wszędzie, rana, tzw. zastrzyki, po prostu wszystko. I słynna nadwrażliwość aktualnie rana goi się dosyć dobrze. Jeszcze coś niekiedy z niej cieknie. Ale bezzapschowego. Szwy powolutku wypadają. Ale jest problem. Przyjaciela noszę cały czas zawinietego w gaze. Powody są dwa. Pierwszy to to, że ciągle jeszcze coś cieknie. Drugie to nadwrażliwość. Do tej pory żołądź nie widziała świata. Po uwolnieniu NADWRAŻLIWOŚĆ stała się moim koszmarem. Mimo, że lekko zanikła nadal mocno doskwiera... Mogę jej dotknąć ale ruch posywisty czy ocieranie powodują sydkomfort, który czuję aż w kręgosłupie.
Czy macie na to jakieś rady? Sposoby?
Nie wiem czy powinienem nosić Go zawinietego w gaze ale tylko to pozwala mi funkcjonować.
Chętnie posłucham waszych sposobów / pomysłów.
Zabieg obrzezania całkowitego przeszedłem 12 dni temu. Pierwsze 3 - 4 dni to koszmar. Niczego tak nie żałowałem. Ból niesamowity, wszędzie, rana, tzw. zastrzyki, po prostu wszystko. I słynna nadwrażliwość aktualnie rana goi się dosyć dobrze. Jeszcze coś niekiedy z niej cieknie. Ale bezzapschowego. Szwy powolutku wypadają. Ale jest problem. Przyjaciela noszę cały czas zawinietego w gaze. Powody są dwa. Pierwszy to to, że ciągle jeszcze coś cieknie. Drugie to nadwrażliwość. Do tej pory żołądź nie widziała świata. Po uwolnieniu NADWRAŻLIWOŚĆ stała się moim koszmarem. Mimo, że lekko zanikła nadal mocno doskwiera... Mogę jej dotknąć ale ruch posywisty czy ocieranie powodują sydkomfort, który czuję aż w kręgosłupie.
Czy macie na to jakieś rady? Sposoby?
Nie wiem czy powinienem nosić Go zawinietego w gaze ale tylko to pozwala mi funkcjonować.
Chętnie posłucham waszych sposobów / pomysłów.