Jeżeli stulejka jest silnie zaciśnięta i nie można odsłonić nawet trochę żołędzia, to moim zdaniem nie będzie bolało podczas stosunku. Należy tylko pamiętać o odpowiednim nawilżeniu, czyli stopniowe ruchy zwiększające penetrację, a nie od razu pchanie na cały gwizdek. Po to w pochwie jest śluz, aby nie bolało. Jak nie nawilżysz członka i od razu wjedziesz na full, to czy masz stulejkę, czy nie to ból jest nieunikniony i obowiązkowo gra wstępna. Jak kobieta się nie podnieci, to nie będzie śluzu i będzie boleć. Z reguły jednak u wielu facetów w młodym wieku ma stulejkę, przy której można częściowo odsłonić żołądź. Przynajmniej w czasie zwisu, spoczynku. Napletek, to tkanka miękka i się rozciąga. Trzeba tylko trochę czasu po napinać (naciągać) go. Najlepiej w czasie zwisu odsłaniać żołądź i tak chodzić, uważając aby nie doszło do wzwodu. Ja tak miałem i się rozeszło. Jak odsłania się żołądź i nakłada spodenki, to odczuwamy dyskomfort. Żołądź jest bowiem bardzo wrażliwy i szorowanie nim podczas chodzenia powoduje nieprzyjemne odczucia, a nawet ból. To dobrze, bo zapobiega podnieceniu. Jeżeli u kogoś nie odsłania się cały żołądź w czasie wzwodu, a zsunie sobie napletek w czasie zwisu całkowicie i dojdzie do wzwodu, a nie zsunie się napletek, to może być nieprzyjemnie. Trzeba więc uważać i gdy tylko czujemy że dochodzi do wzwodu, to rękę w gacie i zsuwamy napletek. Po kilku nawet już dniach, może tygodniu problem powinien zniknąć. Jeżeli ktoś chce ten proces sobie przyśpieszyć, to może spróbować powiedzmy starać się chodzić z odsłoniętym żołądziem do połowy. Im bardziej jest naciągany napletek, wędzidełko, tym szybciej się wydłuża, ale trzeba też zachować zdrowy rozsądek i nie przesadzać. I jeszcze jedna ważna sprawa. Jak bawimy się członkiem, to wcześniej trzeba umyć ręce, bo jak dostanie się tam jakaś obca bakteria, to będziemy potem leczyli się latami na prostatę bez efektów oczywiście. Można sobie w innym temacie poczytać jak ludzie młodzi często muszą zapomnieć nie tylko o seksie, ale aby tylko przeżyć kolejny dzień. Ból jąder nie do wytrzymania, spuchnięte jak balony, nie można usiąść, wypić piwa, cały czas na antybiotykach aby móc żyć, a to powoduje grzybicę i oddech z ust jak u skunksa. Non stop co 20 minut w nocy biegać do ubikacji aby oddać kroplę moczu. Stulejka w porównaniu z prostatą, to pikuś. Zapewne niektórzy by chętnie wyrzekli się nawet seksu i chciało by mieć stulejkę by zapomnieć o prostacie i normalnie żyć. Nie będę się rozpisywał, można sobie poczytać -
http://meskiezdrowie.pl/zapalenie-prostaty-3.html .