Jestem 7 dni po zabiegu obrzezania częściowego(napletek w całości przysłania żołądź) oraz wydłużenia wędzidełka. Powoli znikają krwiaki oraz penis z zewnątrz nie jest opuchnięty- dotkając napletek(żołądź od zabiegu jest zakryta) czuję, iż sam żołądź jest opuchnięty, głównie w miejscu wędzidełka, krew jeszcze czasami się pojawi, ale lekarz 2 dni temu uznał ze póki co wszystko jest ok, a fakt, że nie mogę naciągnąć napletka jest normalny i powoduje to opuchlizna, sam bezpośrednio po zabiegu(zanim spuchło) bez problemu ściągał napletek z żołędzia oraz przepisał mi maść triderm.
Penis jeszcze czasami pobolewa, ale to bardziej w miejscu szwów pod napletkiem, dzisiaj rano natomiast(obudzony bolesnym wzwodem- rzadko je miewam) zauważyłem już później iż jedna ze szwów na wędzidełku ledwo co trzyma albo nawet już nie trzyma(nie chce jej szarpać). Krwi nie ma dużo, praktycznie zero, a jeśli się pojawia to mam wrażenie że bardziej spod zasłoniętej części żołędzia.
Czy to możliwe że po 7 dniach szew odpada sam z siebie a miejsce jest w miarę zagojone i nie trzeba szyć?
Penis jeszcze czasami pobolewa, ale to bardziej w miejscu szwów pod napletkiem, dzisiaj rano natomiast(obudzony bolesnym wzwodem- rzadko je miewam) zauważyłem już później iż jedna ze szwów na wędzidełku ledwo co trzyma albo nawet już nie trzyma(nie chce jej szarpać). Krwi nie ma dużo, praktycznie zero, a jeśli się pojawia to mam wrażenie że bardziej spod zasłoniętej części żołędzia.
Czy to możliwe że po 7 dniach szew odpada sam z siebie a miejsce jest w miarę zagojone i nie trzeba szyć?