Witajcie,
około dwa lata temu poddałem się zabiegowi przedłużania wędzidełka, co nastąpiło po naderwaniu i wyraźnym skróceniu. Zabieg odbył się metodą tradycyjną. Niestety, pozostała w jednym miejscu blizna. Miałem wrażenie, że prędzej czy później wywoła ona u mnie kłopoty.
Niedawno trafiłem na partnerkę, która preferowała dosyć "agresywny" styl, po czym nastąpiło ponownie naderwanie. Lekarz stwierdził, że jest wprawdzie nadal wszystko w porządku, ale odczuwam dyskomfort w wyniku tej blizny.
Trafiłem do dr Marka Woźniaka w Wieliczce, który przeprowadza zabiegi laserem. Poprawek dokonał w dniu konsultacji, za co zapłaciłem 200 zł. Obecnie jestem tydzień po zabiegu korygującym (próba przedłużenia plus wygładzenia blizny) i jestem bardzo zadowolony. Przede wszystkim nie było w ogóle krwawienia, co trudno wyeliminować w przypadku tradycyjnego zabiegu. Po tygodniu praktycznie nie ma już śladu po zabiegu. Oczywiście, całkowite gojenie potrwa do sześciu tygodni, przez co rozumiem regenerację całego naskórka.
Kolejnym plusem jest to, że dwa dni po zabiegu mogłem zacząć stosować maść Lioton z heparyną na rozciągnięcie blizny. Widzę, że przynosi ona bardzo dobre efekty przy gojącej się bliźnie. Jako że nie było krwawienia, nie musiałem zwlekać ze stosowaniem maści, a to sprawiło, że nie zaczęły pojawiać się "przerosty".
Bardzo żałuję, że pierwszy zabieg odbył się metodą tradycyjną. Nie dość, że kosztował 600 zł, to jeszcze zostawił bliznę, która teraz wywołuje u mnie dyskomfort. Poprawka laserowa okazała się strzałem w dziesiątkę. Gdyby pierwotny zabieg wykonany był laserem, byłoby teraz zapewne wszystko idealnie. Jeśli macie taką możliwość, to wybierzcie laser. Nie będziecie się męczyć po zabiegu, a do unikniecie ewentualnych problemów z bliznami.
około dwa lata temu poddałem się zabiegowi przedłużania wędzidełka, co nastąpiło po naderwaniu i wyraźnym skróceniu. Zabieg odbył się metodą tradycyjną. Niestety, pozostała w jednym miejscu blizna. Miałem wrażenie, że prędzej czy później wywoła ona u mnie kłopoty.
Niedawno trafiłem na partnerkę, która preferowała dosyć "agresywny" styl, po czym nastąpiło ponownie naderwanie. Lekarz stwierdził, że jest wprawdzie nadal wszystko w porządku, ale odczuwam dyskomfort w wyniku tej blizny.
Trafiłem do dr Marka Woźniaka w Wieliczce, który przeprowadza zabiegi laserem. Poprawek dokonał w dniu konsultacji, za co zapłaciłem 200 zł. Obecnie jestem tydzień po zabiegu korygującym (próba przedłużenia plus wygładzenia blizny) i jestem bardzo zadowolony. Przede wszystkim nie było w ogóle krwawienia, co trudno wyeliminować w przypadku tradycyjnego zabiegu. Po tygodniu praktycznie nie ma już śladu po zabiegu. Oczywiście, całkowite gojenie potrwa do sześciu tygodni, przez co rozumiem regenerację całego naskórka.
Kolejnym plusem jest to, że dwa dni po zabiegu mogłem zacząć stosować maść Lioton z heparyną na rozciągnięcie blizny. Widzę, że przynosi ona bardzo dobre efekty przy gojącej się bliźnie. Jako że nie było krwawienia, nie musiałem zwlekać ze stosowaniem maści, a to sprawiło, że nie zaczęły pojawiać się "przerosty".
Bardzo żałuję, że pierwszy zabieg odbył się metodą tradycyjną. Nie dość, że kosztował 600 zł, to jeszcze zostawił bliznę, która teraz wywołuje u mnie dyskomfort. Poprawka laserowa okazała się strzałem w dziesiątkę. Gdyby pierwotny zabieg wykonany był laserem, byłoby teraz zapewne wszystko idealnie. Jeśli macie taką możliwość, to wybierzcie laser. Nie będziecie się męczyć po zabiegu, a do unikniecie ewentualnych problemów z bliznami.