grasshopper24
New member
Witam,
mam 18 lat i dokładnie tydzień temu (23 sierpnia), miałem przeprowadzany zabieg plastyki napletka oraz wydłużenia wędzidełka. Przed zabiegiem napletek byłem w stanie ściągnąć tylko w stanie spoczynku, ale powodowało to ból, ponieważ trzeba było to robić na siłę. Podczas wzwodu odkrycie napletka było niemożliwe.
Zabieg został przeprowadzony bezproblemowo. Mam założone szwy rozpuszczalne, które według lekarza powinny się wchłonąć i odpaść w ciągu miesiąca. Wytyczne jakie dostałem to mycie członka 2 razy dziennie przy odsłoniętym napletku i po tym stosowanie leków w aerozolu, mających na celu działanie antybakteryjne i przyspieszanie gojenia (octenisept, oxycort). Te czynności miałem wykonywać od następnego dnia po zabiegu. Niestety, przez pierwsze dni ból nie pozwalał mi na wykonywanie tych czynności i byłem w stanie tylko przemywać wszystko wodą bez odkrywania żołędzi. Po około 4-5 dniach ból podczas chodzenia i uwieranie szwów znikneły całkowicie, a wczoraj wyszedłem pobiegać na około godzinę i też nie odczułem żadnego uwierania, czy też bólu w miejscu ran pozabiegowych (zdaniem lekarza sport można uprawiać już tydzień po zabiegu). 2 dni temu wraz ze zniknięciem bólu oraz ustąpieniem opuchlizny przemogłem się i zacząłem stosować się dokładnie do zaleceń dotyczących ćwiczenia napletka i mycia go oraz stosowania wcześniej wymienionych leków. Za pierwszym razem przy odciąganiu był minimalny opór, ale nie sprawił on większych problemów w stosowaniu się do zaleceń lekarza. Od tamtego czasu napletek "ćwiczę" 3 razy dziennie i na chwile obecną nie mam najmniejszego problemu z jego całkowitym odciągnięciem. Pytanie dotyczy innej kwestii, bo mówiąc szczerze największe obawy co do przebiegu rekonwalescencji miałem w związku ze wzwodami, lecz do tej pory żaden z nich nie wiązał się z większym bólem czy też naruszeniem szwów. Lecz ostatnio zauważyłem, że podczas wzwodu napletek sam nie odchodzi, co trochę przypomina stan sprzed zabiegu. Pytanie, czy jest to normalna sytuacja, wynikająca z obecności szwów oraz lekko opuchniętej skóry w okolicy ujścia napletka (okolica ran pozabiegowych)? Czy jeśli tak to ćwiczenie odciągania napletka przy wzwodzie powinienem ćwiczyć już teraz, czy tak jak rozsądek mi podpowiada: za miesiąc, gdy szwy znikną, a rany zagoją się całkowicie? (bo mimo wszystko żołądź podczas wzwodu jest nieco większa, a ja trochę boję się o naruszenie tych szwów i odnowienie się ran). Aha, i jeśli chodzi o krwawienia pozabiegowe, które według lekarza mogą wystąpić nie miały w ogóle miejsca (jedynie 1,5 godziny po zabiegu gdy wróciłem do domu i przebrałem się, zauważyłem na majtkach niewielkie plamki krwi (żaden opatrunek nie został mi założony))
Pozdrawiam!
mam 18 lat i dokładnie tydzień temu (23 sierpnia), miałem przeprowadzany zabieg plastyki napletka oraz wydłużenia wędzidełka. Przed zabiegiem napletek byłem w stanie ściągnąć tylko w stanie spoczynku, ale powodowało to ból, ponieważ trzeba było to robić na siłę. Podczas wzwodu odkrycie napletka było niemożliwe.
Zabieg został przeprowadzony bezproblemowo. Mam założone szwy rozpuszczalne, które według lekarza powinny się wchłonąć i odpaść w ciągu miesiąca. Wytyczne jakie dostałem to mycie członka 2 razy dziennie przy odsłoniętym napletku i po tym stosowanie leków w aerozolu, mających na celu działanie antybakteryjne i przyspieszanie gojenia (octenisept, oxycort). Te czynności miałem wykonywać od następnego dnia po zabiegu. Niestety, przez pierwsze dni ból nie pozwalał mi na wykonywanie tych czynności i byłem w stanie tylko przemywać wszystko wodą bez odkrywania żołędzi. Po około 4-5 dniach ból podczas chodzenia i uwieranie szwów znikneły całkowicie, a wczoraj wyszedłem pobiegać na około godzinę i też nie odczułem żadnego uwierania, czy też bólu w miejscu ran pozabiegowych (zdaniem lekarza sport można uprawiać już tydzień po zabiegu). 2 dni temu wraz ze zniknięciem bólu oraz ustąpieniem opuchlizny przemogłem się i zacząłem stosować się dokładnie do zaleceń dotyczących ćwiczenia napletka i mycia go oraz stosowania wcześniej wymienionych leków. Za pierwszym razem przy odciąganiu był minimalny opór, ale nie sprawił on większych problemów w stosowaniu się do zaleceń lekarza. Od tamtego czasu napletek "ćwiczę" 3 razy dziennie i na chwile obecną nie mam najmniejszego problemu z jego całkowitym odciągnięciem. Pytanie dotyczy innej kwestii, bo mówiąc szczerze największe obawy co do przebiegu rekonwalescencji miałem w związku ze wzwodami, lecz do tej pory żaden z nich nie wiązał się z większym bólem czy też naruszeniem szwów. Lecz ostatnio zauważyłem, że podczas wzwodu napletek sam nie odchodzi, co trochę przypomina stan sprzed zabiegu. Pytanie, czy jest to normalna sytuacja, wynikająca z obecności szwów oraz lekko opuchniętej skóry w okolicy ujścia napletka (okolica ran pozabiegowych)? Czy jeśli tak to ćwiczenie odciągania napletka przy wzwodzie powinienem ćwiczyć już teraz, czy tak jak rozsądek mi podpowiada: za miesiąc, gdy szwy znikną, a rany zagoją się całkowicie? (bo mimo wszystko żołądź podczas wzwodu jest nieco większa, a ja trochę boję się o naruszenie tych szwów i odnowienie się ran). Aha, i jeśli chodzi o krwawienia pozabiegowe, które według lekarza mogą wystąpić nie miały w ogóle miejsca (jedynie 1,5 godziny po zabiegu gdy wróciłem do domu i przebrałem się, zauważyłem na majtkach niewielkie plamki krwi (żaden opatrunek nie został mi założony))
Pozdrawiam!