Hej,
dokładnie miesiąc temu zostałem poddany zabiegowi obrzezania częściowego z powodu stulejki całkowitej. Od pierwszych godzin po operacji żołądź pozostawała na wierzchu, a napletek był odciągnięty. Lekarz, który mnie operował nic nie mówił o naciąganiu napletka zarówno dzień po jak i na pierwszej wizycie kontrolnej tydzień po zabiegu. Penisa nosiłem cały czas w górze, do pewnego momentu oponka się zmniejszała, aż w końcu jej zmniejszanie wyhamowało i od około 1,5 tygodnia jest tego samego rozmiaru.
Wczoraj poszedłem do niego po raz 3, tym razem ponad miesiąc po. Oponka nadal się utrzymuje, ale jest ona dosyć mała w porównaniu do tych tutaj na forum. Podczas wizyty usunął mi ostatnie szwy, a właściwie to, co z nich zostało (były rozpuszczalne) i naciągnał napletek na żołądź. Nie było to właściwie w ogóle bolesne, a jedynie nieco problematyczne, bo miał on problem z przepchnięciem napletka przez oponkę oraz z tym, że napletek sam wraca za żołądź. W końcu się udało i wczorajszy dzień od 17:00 do dzisiejszego ranka przechodziłem z nałożonym napletkiem. Był on nieco ciasny, zakrywał 1/3, może 1/4 żołędzi i widać było, że mocno ją uciska.
Obecnie sprawa wygląda tak, że wróciłem do punktu wyjścia, bo napletek w końcu samoczynnie zsunął się z powrotem za żołądź a ja nie mogę go naciągnąć tak, jak zrobił to lekarz, tzn. nawet gdy mi się to udaje, to penis jest w dość nienaturalnej, wepchniętej w ciało pozycji, a jak tylko go puszczę napletek wraca na swoje miejsce.
Co mam zrobić w tej sytuacji? Sam raczej go nie naciągnę na stałe, przykleić/przytrzymać także nie ma za co. Czy mogę chodzić z odciągniętym napletkiem i liczyć na to, że oponka się wchłonie tak czy siak? A może jechać na SOR? To ostatnie rozwiązanie wydaje mi się dosyć optymalne, z tym, że za każdym razem nie będę przecież tam jeździł, aby mi go naciągali jak tylko się zsunie.
dokładnie miesiąc temu zostałem poddany zabiegowi obrzezania częściowego z powodu stulejki całkowitej. Od pierwszych godzin po operacji żołądź pozostawała na wierzchu, a napletek był odciągnięty. Lekarz, który mnie operował nic nie mówił o naciąganiu napletka zarówno dzień po jak i na pierwszej wizycie kontrolnej tydzień po zabiegu. Penisa nosiłem cały czas w górze, do pewnego momentu oponka się zmniejszała, aż w końcu jej zmniejszanie wyhamowało i od około 1,5 tygodnia jest tego samego rozmiaru.
Wczoraj poszedłem do niego po raz 3, tym razem ponad miesiąc po. Oponka nadal się utrzymuje, ale jest ona dosyć mała w porównaniu do tych tutaj na forum. Podczas wizyty usunął mi ostatnie szwy, a właściwie to, co z nich zostało (były rozpuszczalne) i naciągnał napletek na żołądź. Nie było to właściwie w ogóle bolesne, a jedynie nieco problematyczne, bo miał on problem z przepchnięciem napletka przez oponkę oraz z tym, że napletek sam wraca za żołądź. W końcu się udało i wczorajszy dzień od 17:00 do dzisiejszego ranka przechodziłem z nałożonym napletkiem. Był on nieco ciasny, zakrywał 1/3, może 1/4 żołędzi i widać było, że mocno ją uciska.
Obecnie sprawa wygląda tak, że wróciłem do punktu wyjścia, bo napletek w końcu samoczynnie zsunął się z powrotem za żołądź a ja nie mogę go naciągnąć tak, jak zrobił to lekarz, tzn. nawet gdy mi się to udaje, to penis jest w dość nienaturalnej, wepchniętej w ciało pozycji, a jak tylko go puszczę napletek wraca na swoje miejsce.
Co mam zrobić w tej sytuacji? Sam raczej go nie naciągnę na stałe, przykleić/przytrzymać także nie ma za co. Czy mogę chodzić z odciągniętym napletkiem i liczyć na to, że oponka się wchłonie tak czy siak? A może jechać na SOR? To ostatnie rozwiązanie wydaje mi się dosyć optymalne, z tym, że za każdym razem nie będę przecież tam jeździł, aby mi go naciągali jak tylko się zsunie.