Cześć,
7 lutego zrobiłem obrzezanie całkowite (dla zainteresowanych dr. Jaszczyński w Krakowie, na nfz). Zabieg miał być remedium na nawracające stany zapalne i infekcje, z którymi bujałem się kilka miesięcy.
Wszystko zdaje się goić ładnie, jestem zadowolony z efektu, poza jedną drobną rzeczą, chciałem żeby w spoczynku rowek zażołędny był odsłonięty, zeby uniknąć dodatkowych miejsc, w których mogłoby się coś zalęgnąć, niestety nie doprecyzowałem doktorowi zanim odleciałem. Mam nadzieję, że tyle ile mam wycięte wystarczy.
Przychodzę jednak z kilkoma pytaniami do bardziej doświadczonych kolegów.
W napletku wewnętrznym, który pozostał robi się oponka/chłonka (nie wiem czy to to samo) w trakcie dnia jeśli napletek nie jest zawinięty i nie robię z penisa maczugi. Gdy spuchnie i nawinę go na żołądź to schodzi.
Moje pytanie brzmi, czy to kiedyś zniknie? Czy z czasem napletek wewnętrzny przestanie puchnąć i będę mógł na spokojnie chodzić cały czas z odkrytą żołędzią?
Załączam poniżej zdjęcia z rana:
I z godziny ok 16-17 kiedy nie był zawiniety w trakcie dnia i normalnie leżał w gaciach. Gdybym go jeszcze potrzymał to jeszcze bardziej by spuchł.
Drugie pytanie dotyczy plastrów sutricon. Byłem na ściaganiu szwów jednak nie wytrzymałem w trakcie ich zdejmowania i zdecydowałem ze kilka od spodu zostawiamy i daje im spokoj, niech same wypadną. Oczywiście to szwy rozpuszczalne. Moje pytanie brzmi, czy mogę naklejać plastry na tkanki, w ktorych są te szwy, czy one jakoś nie zareagują chemicznie czy coś?
I trzecie pytanie do osób, które miały infekcję bakteryjną, która była przyczyną obrzezania. Jak długo po zabiegu infekcja ustała?
I pytanie do osób z Warszawy, czy macie jakiegoś polecanego urologa prywatnie? Już nie w kwestii obrzezania a doleczenia infekcji...
7 lutego zrobiłem obrzezanie całkowite (dla zainteresowanych dr. Jaszczyński w Krakowie, na nfz). Zabieg miał być remedium na nawracające stany zapalne i infekcje, z którymi bujałem się kilka miesięcy.
Wszystko zdaje się goić ładnie, jestem zadowolony z efektu, poza jedną drobną rzeczą, chciałem żeby w spoczynku rowek zażołędny był odsłonięty, zeby uniknąć dodatkowych miejsc, w których mogłoby się coś zalęgnąć, niestety nie doprecyzowałem doktorowi zanim odleciałem. Mam nadzieję, że tyle ile mam wycięte wystarczy.
Przychodzę jednak z kilkoma pytaniami do bardziej doświadczonych kolegów.
W napletku wewnętrznym, który pozostał robi się oponka/chłonka (nie wiem czy to to samo) w trakcie dnia jeśli napletek nie jest zawinięty i nie robię z penisa maczugi. Gdy spuchnie i nawinę go na żołądź to schodzi.
Moje pytanie brzmi, czy to kiedyś zniknie? Czy z czasem napletek wewnętrzny przestanie puchnąć i będę mógł na spokojnie chodzić cały czas z odkrytą żołędzią?
Załączam poniżej zdjęcia z rana:
I z godziny ok 16-17 kiedy nie był zawiniety w trakcie dnia i normalnie leżał w gaciach. Gdybym go jeszcze potrzymał to jeszcze bardziej by spuchł.
Drugie pytanie dotyczy plastrów sutricon. Byłem na ściaganiu szwów jednak nie wytrzymałem w trakcie ich zdejmowania i zdecydowałem ze kilka od spodu zostawiamy i daje im spokoj, niech same wypadną. Oczywiście to szwy rozpuszczalne. Moje pytanie brzmi, czy mogę naklejać plastry na tkanki, w ktorych są te szwy, czy one jakoś nie zareagują chemicznie czy coś?
I trzecie pytanie do osób, które miały infekcję bakteryjną, która była przyczyną obrzezania. Jak długo po zabiegu infekcja ustała?
I pytanie do osób z Warszawy, czy macie jakiegoś polecanego urologa prywatnie? Już nie w kwestii obrzezania a doleczenia infekcji...