Witam.
W końcu zdecydowalem się tu zarejestrować. Wcześniej przed operacją stulejki czy już nawet parę dni po, nie chciałem tego robić, bo widziałem, że tu są tylko jakieś szczególne przypadki, które mogłby tylko martwić osoby z normalnym przebiegiem pooperacyjnym. Teraz jednak po miesiącu mam takie pewne zmartwienie i nie wiem czy to jest właśnie przypadek szczególny.
Nie będę opisywał operacji czy klika dni po, bo to standard. Od razu przejdę do meritum, czyli do mojej obecnej sytuacji.
Otóż zabieg obrzezania całkowitego jak się zdaje typu Low&Tight (niech ktoś spojrzy na zdjęcia, bo ja się nie znam), miało też być wycinane wędzidełko, bo było za krótkie, ale zostawił i przedłużył. No nic. To nie jest ważne.
Zabieg miałem przeprowadzany przez lekarza urologa prywatnego, który robi operacje w szpitalu publicznym, czyli prywatny z kontraktem NFZ - standard. Ludzie mówią, że jest bardzo dobry. Ta, tylko to mówią sami emeryci, i nie wiadomo o jaki aspekt jego skilla im chodziło. Bo raczej na starość to już se nie robią operacji stulejki, tylko inne tam bajery.
Operacja odbyła się 16-ego września, czyli już 38 dni minęło.
Chodzi o to, że ta przeklęta OPUCHLIZA wciąż JEST (czy to w ogóle jeszcze można nazwać opuchlizną/obrzękiem po tak długim czasie, ale o tym zaraz).
Jak widać na zdjęciach, w czasie wzwodu obrzęk się rozciąga, podczas spoczynku zaś - powstaja bańka, bulwa na miejscu zszycia. O dziwo z prawej strony znacznie większa niż z lewej. Dlaczego? Martwi mnie najbardziej to, że rany się już zagoiły, blizny się tworzą. Ból już dawno ustąpił (ale nie nadwrażliwość, ale to normalne), ale TO jeszcze jest. Przecież to jakiś bezsens jest. Jak miałem operację wyrostka - i miałem cięty brzuch - czyli operacja znacznie bardziej inwazyjna, to po zszyciu nie miałem jakiejś opuchlizny, a może minimalnie i zagoiło się wszystko ładnie w przeciągu 2 miesięcy. Jak to możliwe, że tak pospolity, prosty "zabieg żydowski" - jego leczenie - trwa tak długo. Ja myślę, że to albo coś ze mną jest nie tak, albo operacja jest źle zrobiona. Pamiętam, też, że zaraz po operacji zauważyłem, że mam bardzo czerwone nogi. To pozostałość po krwii rzecz jasna, tylko dlaczego tak dużo. Widać, że gdy podwiązywał żyły to musiało mu dużo tej krwii polecieć. Teraz w penisie wyczuwam 2 twarde miejsca - to najwyraźniej podwiązane żyły. Czy to kiedyś zmięknie w końcu?
Po prostu mi to już nie wygląda na jakiś tam obrzęk/opuchliznę tylko na nadmiar skóry jakby. To by tłumaczyło dlaczego po prawej stronie jest jej więcej (krzywo pocięte na chybił trafił?; było rano, więc raczej był trzeźwy lol), a w ogóle patrząc z profilu to wygląda tak, że idzie pen od brzucha - jest trzon - prosty, a potem bania, która przekracza w obwodzie grzyba - potem grzyb. Przecież to jest śmieszne. Ja już tego nie rozumiem. Oczywiście byłem na kontrolach pooperacyjnych (3 razy) i oprócz stosowania Reparilu, Octeniseptu i ew. rumianku to już nie miałem stosować nic innego.
Ja jednak z przekory stosowałem znacznie więcej innych specyfików, oczywiście nie naraz. Oczywiście nosiłem bena do góry i dalej to robię, ale to gówno daje. Co używałem: Reparile, Liotony, rumianki, Tanturosy, okłady z sody, lód, masowałem se małego, roztwory w Rivanolu qtwa 100 razy dziennie, różniste witaminy, jakieś leki na układ limfatyczny, żeby się szybciej goiło, leki na układ żylny, Altacety i inne tego typu szmery bajery, zakłócenia z atmosfery. I nic! Żadnej zmiany, null, zero postępu. Obrzęk nie cofnął się nawet o mikrometr tylko zmiękł nieco i nie boli. Teraz zacznę stosować Cepan, na bliznę. Choć nie wiem w jakim celu skoro obrzęk wciąż jest.
Z tego wnioskuję, że po operacji stulejki, która nomen-omen polega na usunięciu nadmiaru skóry stworzyła jego jeszcze więcej niż przed operacją. Paradoks.
Ja już nie wiem co mam robić i ile czekać żeby stwierdzić, że muszę iść na kolejną(e) operacje. Na wszystkich kontrolach lekarz gadał, że to "się wchłonie, nie ma się co martwić". Qtwa jak ma się wchłonąć coś takiego, kiedy to jest skóra, lolu jeden. Nie kumam go. Myślę, że mnie oszukuje. W dodatku jestem teraz daaaaleko za krajem i nie ma szans, żebym do niego wrócił w przeciągu jakichś 2 lat. Naprawdę. Depresja. Poradźta coś ludzie mi.
ZDJĘCIA:
http://turboupload.com/qeub3cha1u0t
Druga sprawa - nieco inna. Otóż mówią, że po obrzezaniu spada wrażliwość. I niech ich ben jasny trzaśnie za tak bzdurną teorię. To nie prawda. A raczej na odwrót. W moim obecnym stanie spróbowałem 2 razy bara-bara z ukochaną (do tego czasu miesięc bez masturbacji wytrzymałem). Powiem wam, że przez ten obrzęk czy cokolwiek to jest, ben jest tak podatny, że już po ok. 2-3 minutach jest wytrysk.... Gdzie to opóźnione czucie, gdzie ten przedłużony czas stosunku. Dupa, nic takiego nie istnieje. Mały jest bardzo wrażliwy, bo już nie ma swojego "kapturka" i jakim cudem miałby być mniej wrażliwy, skoro co chwile coś go obciera. To się logiki w ogóle nie trzyma. Gdzie te zalety po obrzezaniu ja się pytam. Przed operką to mogłem wytrzymać spokojnie nawet do 20 minut, a teraz to jest żałosne.
A gadają, że jak jest stulejka to rzadko jest przedwczesny wytrysk, bo to jest jakby stosunek we własnym "kapturku" + obniżone bodźce i nie odbieranie ich całym penisem i tego typu pierdoły. Qtwa, PO obrzezaniu to jest "SUPER MEGA" przedwczesny wytrysk!
Ktoś też gdzieś mówił, że po obrzezaniu, ponieważ mały ciągle się ociera o majty, to ten gość ciągle miał wzwód. Haha, dobre żarty. Jak może mieć wzwód jak to ocieranie jest bardzo nieprzyjemne. A jak jest nieprzyjemnie to jak może być wzwód.
Drugi dowód na brak logiki.
Proszę niech się ktoś wypowie kto zna się na temacie, i nie odpowiedzi typu, że w moim przypadku to i tamto, albo nigdy czegoś takigo nie widziałem/słyszałem. To przecież jest największe i jedyne FORUM w Polsce poświęcone tej tematyce.
Już dawno nie widziałem normalnego, prostego penisa u siebie...
Dodam jeszcze tylko, że w niektórych miejscach linia szycia jest czerwona. Czasem też odczuwam swędzenie penisa, dziwne. Dbam o higienę. Wtedy właśnie przemywam go specjalnym płynem do higieny intymnej i już nie swędzi. Ale nie wiem co to może oznaczać.
FUCK obrzezanie....... Zero korzyści.
W końcu zdecydowalem się tu zarejestrować. Wcześniej przed operacją stulejki czy już nawet parę dni po, nie chciałem tego robić, bo widziałem, że tu są tylko jakieś szczególne przypadki, które mogłby tylko martwić osoby z normalnym przebiegiem pooperacyjnym. Teraz jednak po miesiącu mam takie pewne zmartwienie i nie wiem czy to jest właśnie przypadek szczególny.
Nie będę opisywał operacji czy klika dni po, bo to standard. Od razu przejdę do meritum, czyli do mojej obecnej sytuacji.
Otóż zabieg obrzezania całkowitego jak się zdaje typu Low&Tight (niech ktoś spojrzy na zdjęcia, bo ja się nie znam), miało też być wycinane wędzidełko, bo było za krótkie, ale zostawił i przedłużył. No nic. To nie jest ważne.
Zabieg miałem przeprowadzany przez lekarza urologa prywatnego, który robi operacje w szpitalu publicznym, czyli prywatny z kontraktem NFZ - standard. Ludzie mówią, że jest bardzo dobry. Ta, tylko to mówią sami emeryci, i nie wiadomo o jaki aspekt jego skilla im chodziło. Bo raczej na starość to już se nie robią operacji stulejki, tylko inne tam bajery.
Operacja odbyła się 16-ego września, czyli już 38 dni minęło.
Chodzi o to, że ta przeklęta OPUCHLIZA wciąż JEST (czy to w ogóle jeszcze można nazwać opuchlizną/obrzękiem po tak długim czasie, ale o tym zaraz).
Jak widać na zdjęciach, w czasie wzwodu obrzęk się rozciąga, podczas spoczynku zaś - powstaja bańka, bulwa na miejscu zszycia. O dziwo z prawej strony znacznie większa niż z lewej. Dlaczego? Martwi mnie najbardziej to, że rany się już zagoiły, blizny się tworzą. Ból już dawno ustąpił (ale nie nadwrażliwość, ale to normalne), ale TO jeszcze jest. Przecież to jakiś bezsens jest. Jak miałem operację wyrostka - i miałem cięty brzuch - czyli operacja znacznie bardziej inwazyjna, to po zszyciu nie miałem jakiejś opuchlizny, a może minimalnie i zagoiło się wszystko ładnie w przeciągu 2 miesięcy. Jak to możliwe, że tak pospolity, prosty "zabieg żydowski" - jego leczenie - trwa tak długo. Ja myślę, że to albo coś ze mną jest nie tak, albo operacja jest źle zrobiona. Pamiętam, też, że zaraz po operacji zauważyłem, że mam bardzo czerwone nogi. To pozostałość po krwii rzecz jasna, tylko dlaczego tak dużo. Widać, że gdy podwiązywał żyły to musiało mu dużo tej krwii polecieć. Teraz w penisie wyczuwam 2 twarde miejsca - to najwyraźniej podwiązane żyły. Czy to kiedyś zmięknie w końcu?
Po prostu mi to już nie wygląda na jakiś tam obrzęk/opuchliznę tylko na nadmiar skóry jakby. To by tłumaczyło dlaczego po prawej stronie jest jej więcej (krzywo pocięte na chybił trafił?; było rano, więc raczej był trzeźwy lol), a w ogóle patrząc z profilu to wygląda tak, że idzie pen od brzucha - jest trzon - prosty, a potem bania, która przekracza w obwodzie grzyba - potem grzyb. Przecież to jest śmieszne. Ja już tego nie rozumiem. Oczywiście byłem na kontrolach pooperacyjnych (3 razy) i oprócz stosowania Reparilu, Octeniseptu i ew. rumianku to już nie miałem stosować nic innego.
Ja jednak z przekory stosowałem znacznie więcej innych specyfików, oczywiście nie naraz. Oczywiście nosiłem bena do góry i dalej to robię, ale to gówno daje. Co używałem: Reparile, Liotony, rumianki, Tanturosy, okłady z sody, lód, masowałem se małego, roztwory w Rivanolu qtwa 100 razy dziennie, różniste witaminy, jakieś leki na układ limfatyczny, żeby się szybciej goiło, leki na układ żylny, Altacety i inne tego typu szmery bajery, zakłócenia z atmosfery. I nic! Żadnej zmiany, null, zero postępu. Obrzęk nie cofnął się nawet o mikrometr tylko zmiękł nieco i nie boli. Teraz zacznę stosować Cepan, na bliznę. Choć nie wiem w jakim celu skoro obrzęk wciąż jest.
Z tego wnioskuję, że po operacji stulejki, która nomen-omen polega na usunięciu nadmiaru skóry stworzyła jego jeszcze więcej niż przed operacją. Paradoks.
Ja już nie wiem co mam robić i ile czekać żeby stwierdzić, że muszę iść na kolejną(e) operacje. Na wszystkich kontrolach lekarz gadał, że to "się wchłonie, nie ma się co martwić". Qtwa jak ma się wchłonąć coś takiego, kiedy to jest skóra, lolu jeden. Nie kumam go. Myślę, że mnie oszukuje. W dodatku jestem teraz daaaaleko za krajem i nie ma szans, żebym do niego wrócił w przeciągu jakichś 2 lat. Naprawdę. Depresja. Poradźta coś ludzie mi.
ZDJĘCIA:
http://turboupload.com/qeub3cha1u0t
Druga sprawa - nieco inna. Otóż mówią, że po obrzezaniu spada wrażliwość. I niech ich ben jasny trzaśnie za tak bzdurną teorię. To nie prawda. A raczej na odwrót. W moim obecnym stanie spróbowałem 2 razy bara-bara z ukochaną (do tego czasu miesięc bez masturbacji wytrzymałem). Powiem wam, że przez ten obrzęk czy cokolwiek to jest, ben jest tak podatny, że już po ok. 2-3 minutach jest wytrysk.... Gdzie to opóźnione czucie, gdzie ten przedłużony czas stosunku. Dupa, nic takiego nie istnieje. Mały jest bardzo wrażliwy, bo już nie ma swojego "kapturka" i jakim cudem miałby być mniej wrażliwy, skoro co chwile coś go obciera. To się logiki w ogóle nie trzyma. Gdzie te zalety po obrzezaniu ja się pytam. Przed operką to mogłem wytrzymać spokojnie nawet do 20 minut, a teraz to jest żałosne.
A gadają, że jak jest stulejka to rzadko jest przedwczesny wytrysk, bo to jest jakby stosunek we własnym "kapturku" + obniżone bodźce i nie odbieranie ich całym penisem i tego typu pierdoły. Qtwa, PO obrzezaniu to jest "SUPER MEGA" przedwczesny wytrysk!
Ktoś też gdzieś mówił, że po obrzezaniu, ponieważ mały ciągle się ociera o majty, to ten gość ciągle miał wzwód. Haha, dobre żarty. Jak może mieć wzwód jak to ocieranie jest bardzo nieprzyjemne. A jak jest nieprzyjemnie to jak może być wzwód.
Drugi dowód na brak logiki.
Proszę niech się ktoś wypowie kto zna się na temacie, i nie odpowiedzi typu, że w moim przypadku to i tamto, albo nigdy czegoś takigo nie widziałem/słyszałem. To przecież jest największe i jedyne FORUM w Polsce poświęcone tej tematyce.
Już dawno nie widziałem normalnego, prostego penisa u siebie...
Dodam jeszcze tylko, że w niektórych miejscach linia szycia jest czerwona. Czasem też odczuwam swędzenie penisa, dziwne. Dbam o higienę. Wtedy właśnie przemywam go specjalnym płynem do higieny intymnej i już nie swędzi. Ale nie wiem co to może oznaczać.
FUCK obrzezanie....... Zero korzyści.