dziekujeserdecznie
New member
Cześć!
Mam wielki dylemat i mam nadzieję, że ktoś będzie w stanie mi dobrze doradzić. Czytając różne tematy na tym forum mam lekki dysonans, czy przy za krótkim wędzidełku "przy okazji" nie zrobić również obrzezania? Jestem po konsultacji u chirurga urologa, który potwierdził moje przypuszczenia, że mam za krótkie wędzidełko. Lekarz stwierdził, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest jego wycięcie, a nie wydłużenie, bo istnieje ryzyko złego zbliznowacenia i z biegiem czasu może problem powrócić (mam 24 lata). Zapytałem się, czy obrzezanie jest rozwiązaniem, to stwierdził, że to już moja preferencja, bo napletek ściąga się normalnie i on osobiście medycznych wskazań nie widzi. Według niego jest to w jakimś stopniu desensualizacja prącia, dlatego zostawia około 1 cm napletka wewnętrznego, który ma najwięcej receptorów czuciowych. Wykorzystuje również jakieś narzędzie, którym zabieg robi praktycznie bez skalpela i bezkrwawo. O sam zabieg się nie martwię, ale jestem w kropce, który z nich wybrać. Według jego stawek 2k wycięcie wędzidełka, a 2,5k obrzezanie, więc taką różnicę ceny uciągnę.
Czytałem dużo za i przeciw, ale im więcej czytam, tym trudniej jest mi z tego jakiś wniosek wyciągnąć. Czy po wycięciu wędzidełka napletek jest w jakimś stopniu bezwładnym kawałkiem skóry, czy nie robi to różnicy? Czy przy proponowanej przez lekarza metodzie obrzezania jest duża różnica w odczuciu przy seksie? Nie ukrywam, że w jakimś stopniu bardzo ciekawi mnie temat różnic w odczuciu zarówno po mojej i partnerce stronie.
Mam nadzieję, że ktoś miał podobny dylemat i jest w stanie mi doradzić
Mam wielki dylemat i mam nadzieję, że ktoś będzie w stanie mi dobrze doradzić. Czytając różne tematy na tym forum mam lekki dysonans, czy przy za krótkim wędzidełku "przy okazji" nie zrobić również obrzezania? Jestem po konsultacji u chirurga urologa, który potwierdził moje przypuszczenia, że mam za krótkie wędzidełko. Lekarz stwierdził, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest jego wycięcie, a nie wydłużenie, bo istnieje ryzyko złego zbliznowacenia i z biegiem czasu może problem powrócić (mam 24 lata). Zapytałem się, czy obrzezanie jest rozwiązaniem, to stwierdził, że to już moja preferencja, bo napletek ściąga się normalnie i on osobiście medycznych wskazań nie widzi. Według niego jest to w jakimś stopniu desensualizacja prącia, dlatego zostawia około 1 cm napletka wewnętrznego, który ma najwięcej receptorów czuciowych. Wykorzystuje również jakieś narzędzie, którym zabieg robi praktycznie bez skalpela i bezkrwawo. O sam zabieg się nie martwię, ale jestem w kropce, który z nich wybrać. Według jego stawek 2k wycięcie wędzidełka, a 2,5k obrzezanie, więc taką różnicę ceny uciągnę.
Czytałem dużo za i przeciw, ale im więcej czytam, tym trudniej jest mi z tego jakiś wniosek wyciągnąć. Czy po wycięciu wędzidełka napletek jest w jakimś stopniu bezwładnym kawałkiem skóry, czy nie robi to różnicy? Czy przy proponowanej przez lekarza metodzie obrzezania jest duża różnica w odczuciu przy seksie? Nie ukrywam, że w jakimś stopniu bardzo ciekawi mnie temat różnic w odczuciu zarówno po mojej i partnerce stronie.
Mam nadzieję, że ktoś miał podobny dylemat i jest w stanie mi doradzić