Witajcie,
Chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami w temacie stulejki - wiele postów Kolegów było dla mnie pomocnych, mam nadzieję, że moje doświadczenia także komuś pomogą.
26 Kwietnia miałem zabieg obrzezania częściowego. przez miesiąc przed zabiegiem naczytałem się tego (głównie) forum oraz kilu innych i, nie ukrywam, byłem absolutnie przerażony. Zarówno powikłaniami, jakie opisywali tutaj Koledzy jak i przebiegiem samego zabiegu (ból, perspektywa możliwego spartolenia zabiegu).
Więc do rzeczy: zabieg miałem wykonywany w znieczuleniu miejscowym - lignokainka i do roboty. Wrażenia średnie, ale nie było źle - ból tylko na początku przy zastrzyku, potem praktycznie nic - trochę szarpania i wrażenia, że "coś tam się dzieje" ale określiłbym to jako dyskomfort, w żadnym wypadku cierpienie. Obawiałem się, że będzie gorzej. Całość (tj. plastyka wędzidełka i obrzezanie częściowe) trwało ok godziny. Po zabiegu Doktor stwierdził, że żadnych maści, psikadeł ani tabletek nie stosować - tylko gazik jałowy i mydło, ewentualnie leki przeciwbólowe. Najgorsze były pierwsze dwie-trzy godziny po zabiegu. Potem stopniowo ból ustępował a od wczoraj wieczora nie jem już tabletek przeciwbólowych. Oczywiście okolica zabiegu jest opuchnięta i dość wrażliwa na dotyk, ale jestem w stanie normalnie ściągnąć i nałożyć napletek z delikatnym bólem. Od wczoraj zero krwawienia. Nieprzyjemne jest otarcie na czubku żołędzi - ale do tego chyba muszę się po prostu przyzwyczaić, choć po cichu liczę na to, że po zejściu opuchlizny uda się całą żołądź schować pod pozostałością napletka.
Stan na dzień dzisiejszy jest taki:
https://imgur.com/a/aLNezOx
Martwi mnie nieco oponka z chłonki, ale na razie nie panikuję. Zwróciłem uwagę na dużą liczbę szwów w porównaniu do innych zdjęć na tym forum.
Postaram się informować na bieżąco o postępach leczenia.
Pozdrawiam
Chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami w temacie stulejki - wiele postów Kolegów było dla mnie pomocnych, mam nadzieję, że moje doświadczenia także komuś pomogą.
26 Kwietnia miałem zabieg obrzezania częściowego. przez miesiąc przed zabiegiem naczytałem się tego (głównie) forum oraz kilu innych i, nie ukrywam, byłem absolutnie przerażony. Zarówno powikłaniami, jakie opisywali tutaj Koledzy jak i przebiegiem samego zabiegu (ból, perspektywa możliwego spartolenia zabiegu).
Więc do rzeczy: zabieg miałem wykonywany w znieczuleniu miejscowym - lignokainka i do roboty. Wrażenia średnie, ale nie było źle - ból tylko na początku przy zastrzyku, potem praktycznie nic - trochę szarpania i wrażenia, że "coś tam się dzieje" ale określiłbym to jako dyskomfort, w żadnym wypadku cierpienie. Obawiałem się, że będzie gorzej. Całość (tj. plastyka wędzidełka i obrzezanie częściowe) trwało ok godziny. Po zabiegu Doktor stwierdził, że żadnych maści, psikadeł ani tabletek nie stosować - tylko gazik jałowy i mydło, ewentualnie leki przeciwbólowe. Najgorsze były pierwsze dwie-trzy godziny po zabiegu. Potem stopniowo ból ustępował a od wczoraj wieczora nie jem już tabletek przeciwbólowych. Oczywiście okolica zabiegu jest opuchnięta i dość wrażliwa na dotyk, ale jestem w stanie normalnie ściągnąć i nałożyć napletek z delikatnym bólem. Od wczoraj zero krwawienia. Nieprzyjemne jest otarcie na czubku żołędzi - ale do tego chyba muszę się po prostu przyzwyczaić, choć po cichu liczę na to, że po zejściu opuchlizny uda się całą żołądź schować pod pozostałością napletka.
Stan na dzień dzisiejszy jest taki:
https://imgur.com/a/aLNezOx
Martwi mnie nieco oponka z chłonki, ale na razie nie panikuję. Zwróciłem uwagę na dużą liczbę szwów w porównaniu do innych zdjęć na tym forum.
Postaram się informować na bieżąco o postępach leczenia.
Pozdrawiam