Właśnie wróciłem od lekarza i jestem delikatnie mówiąc zdziwiony tym co mnie spotkało... Wczoraj zadzwoniłem do pewnego urologa i powiedziałem, że chciałem umówić się na zabieg obrzezania całkowitego. Stwierdził,że musimy sprawdzić czy się kwalifikuję i polecił zarejestrowanie się w poradni. Tak też zrobiłem. Na wizytę czekałem ponad 2 godziny (kolejka). Po rzucie oka na penisa stwierdził stulejkę. Zapytał czemu interesuje mnie obrzezanie całkowite. Odpowiedziałem, że chce się pozbyć problemów raz na zawsze i boje się ryzyka związanego z ewentualnym powrotem problemu po plastyce. Odparł na to, że ewentualne powikłania po plastyce to już jego problem i że się tym zajmie! :shock: Twardo stałem przy swoim, powiedziałem że zdecydowałem już dawno jaki typ zabiegu wchodzi w grę. Doktor poinformował mnie, że nie wykona obrzezania całkowitego. Stwierdził że lekarz to nie fryzjer i pacjent nie może wybierać typu zabiegu ;/ Po wykładzie oddał mi pieniądze za wizytę i powiedział, że nie mamy o czym rozmawiać. Dodam jeszcze, że na jeden z moich argumentów tzn. duży % osobników obrzezanych odpowiedział iż tego zabiegu nie robił od 5 lat. Ponadto poinformował mnie że większość pozwów sądowych przeciwko urologom to właśnie skutek niezadowolenia pacjentów po obrzezaniu :lol:
Ręce mi opadają... Specjalnie zwolniłem się wcześniej z pracy żeby umówić się na zabieg a tu taka niemiła niespodzianka
Nie pozostaje nic innego jak szukanie innego urologa... Problem w tym że nawet prywatnie terminy są odległe (czas oczekiwania na wizyte minimum miesiąc). Już sam nie wiem co robić. Może na następnej wizycie powiedzieć, że przechodze na judaizm?