Dziś rano miałem zabieg w lubelskiej Poliklinice.
Od razu po stawieniu się na miejsce, akcja ruszyła z kopyta
Na początku znieczulenie wstępne (maść znieczulająca, jak powiedział doktor, przeznaczona dla niemowląt ), ok. 20 minut czekania i wejście na stół. Nigdy nie miałem zabiegu/operacji, wiec trafienie na stół napawało mnie sporym strachem. Zastrzyków do znieczulenia miejscowego było sporo, ale lekki ból odczuwany był jedynie przy tych pierwszych (chyba dosyc szybko sie to rozeszło). I tu uwaga- po wielu przerażających wypowiedziach dot. znieczulenia spodziewałem się tortur, płaczu i zgrzytania zębów. Nic podobnego. Bałem się jak cholera, noc przed zabiegiem nieprzespana, 2 dni prawie nic ze stresu nie jadłem, czułem sie jak skazaniec a po wykonaniu znieczulenia (całość trwała niecałą minutę) które miało być jakimś potwornym przeżyciem po prostu roześmiałem się. "To wszystko?"
Ten "straszliwy" etap to po prostu kilka uszczypnięć. Trzeba zaznaczyć że i tak przy zabiegu obrzezania dostaje się znacznie większa ilosc wkłuc niz np. przy zabiegu przedłuzania wędzidełka. Więc skoro niczym wielkim nie jest to co przezyłem to już "wędzidełkowcy" na prawdę nie mają się czego obawiać .
Strasznie bałem się ewentualnych odgłosów cięcia skóry, widoków i nieprzyjemnych doznań. Ni takego nie miało miejsca. Słyszy się tylko czasem szczęk tych metalowych cudów , miejsce zabiegu było ukryte za parawanem, znieczulenie trzymało bezproblemowo- jedynie kilka razy czułem pociągnięcia szwów, ale było to po prostu uczucie ze cos sie dzieje a w zadnym wypadku nieznosny bol. Po wszystkim (pół godziny) zapytałem czy mogę uniknąć oglądania pociętego sprzętu. Na widok krwi jestem uczulony :E Nie było problemu, od razu został załozony opatrunek. Tak jak pisało wczesniej kilka osob, w poliklinice wykonywany jest opatrunek bardzo scisly (hot dog ze statoila ), da sie przezyc, trzeba tylko pamietac o trzymaniu sprzetu do gory (docisnietego do brzucha).
Znieczulenie zaczęło puszczac dopiero po 2h, az zdziwilem sie ze mozna normalnie wracac autobusem.
Z urynacją (sikaniem :E) nie było problemow. Obawiałem sie szczypania, pieczenia, strumienia krwi. Nie wysilalem sie wiec w toalecie tylko pilem ciagle wode liczac ze za jakis czas nawet nie bede musial sie napinac (pecherz bedzie tak wypelniony ze zacznie oprozniac sie sam ), ku mojemu zdziwieniu wszystko szło ładnie (niektorych moze zmartwic ze czterema strumieniami ale to chyba po zabiegu normalne), bez jakichkolwiek sladow krwi.
Na zabieg polecam poranne godziny. Można przez kilkanaście godzin utrzymywac nasz sprzet w pozyji "do gory", co nie byłoby mozliwe w trakcie snu. Mozna sie przyzwyczaic do uczucia bolu/dyskomfortu po zabiegu. Mam nadzieje ze dzieki temu nie obudze sie nagle w nocy z krzykiem
Jak moze zauwazyliscie zarejstrowalem sie na forum dawno temu (2007, wtedy mialem jescze 16 lat). Wtedy bylem zbyt przerazony perspektywa zabiegu, ale na szczescie w odpowiednim dla mnie momencie (przed 20. rokiem zycia) sie przełamałem. Nie marnujcie czasu, szanujcie własne zycie i jego najlepsze lata. Zabieg jest znacznie mniej stesujący niz nawet prosta wizyta u dentysty. Powodzenia w podjeciu własciwej decyzji.
:idea:
Od razu po stawieniu się na miejsce, akcja ruszyła z kopyta
Na początku znieczulenie wstępne (maść znieczulająca, jak powiedział doktor, przeznaczona dla niemowląt ), ok. 20 minut czekania i wejście na stół. Nigdy nie miałem zabiegu/operacji, wiec trafienie na stół napawało mnie sporym strachem. Zastrzyków do znieczulenia miejscowego było sporo, ale lekki ból odczuwany był jedynie przy tych pierwszych (chyba dosyc szybko sie to rozeszło). I tu uwaga- po wielu przerażających wypowiedziach dot. znieczulenia spodziewałem się tortur, płaczu i zgrzytania zębów. Nic podobnego. Bałem się jak cholera, noc przed zabiegiem nieprzespana, 2 dni prawie nic ze stresu nie jadłem, czułem sie jak skazaniec a po wykonaniu znieczulenia (całość trwała niecałą minutę) które miało być jakimś potwornym przeżyciem po prostu roześmiałem się. "To wszystko?"
Ten "straszliwy" etap to po prostu kilka uszczypnięć. Trzeba zaznaczyć że i tak przy zabiegu obrzezania dostaje się znacznie większa ilosc wkłuc niz np. przy zabiegu przedłuzania wędzidełka. Więc skoro niczym wielkim nie jest to co przezyłem to już "wędzidełkowcy" na prawdę nie mają się czego obawiać .
Strasznie bałem się ewentualnych odgłosów cięcia skóry, widoków i nieprzyjemnych doznań. Ni takego nie miało miejsca. Słyszy się tylko czasem szczęk tych metalowych cudów , miejsce zabiegu było ukryte za parawanem, znieczulenie trzymało bezproblemowo- jedynie kilka razy czułem pociągnięcia szwów, ale było to po prostu uczucie ze cos sie dzieje a w zadnym wypadku nieznosny bol. Po wszystkim (pół godziny) zapytałem czy mogę uniknąć oglądania pociętego sprzętu. Na widok krwi jestem uczulony :E Nie było problemu, od razu został załozony opatrunek. Tak jak pisało wczesniej kilka osob, w poliklinice wykonywany jest opatrunek bardzo scisly (hot dog ze statoila ), da sie przezyc, trzeba tylko pamietac o trzymaniu sprzetu do gory (docisnietego do brzucha).
Znieczulenie zaczęło puszczac dopiero po 2h, az zdziwilem sie ze mozna normalnie wracac autobusem.
Z urynacją (sikaniem :E) nie było problemow. Obawiałem sie szczypania, pieczenia, strumienia krwi. Nie wysilalem sie wiec w toalecie tylko pilem ciagle wode liczac ze za jakis czas nawet nie bede musial sie napinac (pecherz bedzie tak wypelniony ze zacznie oprozniac sie sam ), ku mojemu zdziwieniu wszystko szło ładnie (niektorych moze zmartwic ze czterema strumieniami ale to chyba po zabiegu normalne), bez jakichkolwiek sladow krwi.
Na zabieg polecam poranne godziny. Można przez kilkanaście godzin utrzymywac nasz sprzet w pozyji "do gory", co nie byłoby mozliwe w trakcie snu. Mozna sie przyzwyczaic do uczucia bolu/dyskomfortu po zabiegu. Mam nadzieje ze dzieki temu nie obudze sie nagle w nocy z krzykiem
Jak moze zauwazyliscie zarejstrowalem sie na forum dawno temu (2007, wtedy mialem jescze 16 lat). Wtedy bylem zbyt przerazony perspektywa zabiegu, ale na szczescie w odpowiednim dla mnie momencie (przed 20. rokiem zycia) sie przełamałem. Nie marnujcie czasu, szanujcie własne zycie i jego najlepsze lata. Zabieg jest znacznie mniej stesujący niz nawet prosta wizyta u dentysty. Powodzenia w podjeciu własciwej decyzji.
:idea: