Witam,
Po dłuższych przemyśleniach postanowiłem założyć ten wątek, ponieważ może się to przydać chociażby kolejnym osobom, które się zastanawiają czy robić zabieg czy nie. Czy ja będę zadowolony, to okaże się po kilku tygodniach zapewne
. Póki co jestem niecałe 4 doby od zabiegu i jest raczej wszystko w porządku zresztą oceńcie sami: http://imgur.com/a/787ed
Ale do rzeczy. Oczywiście z samym zabiegiem zwlekałem bardzo długo. Pierwszy raz do lekarza poszedłem w wieku 18 lat, dostałem skierowanie na zabieg, ale z niego nie skorzystałem. Następnie po około dwóch latach ponownie poszedłem do lekarza, ponownie dostałem skierowanie na zabieg i ponownie z niego nie skorzystałem. Teraz w wieku 21 lat postanowiłem zrobić ten zabieg prywatnie. Poszedłem na wizytę, następnie sympatyczna pani w recepcji wyznaczyła termin zabiegu za 3 tygodnie.
Przed zabiegiem jakoś specjalnie się nie stresowałem, nerwy pojawiły się dopiero w trakcie zabiegu jak zaczęło puszczać znieczulenie i poczułem kilka ukłuć. Marzyłem aby jak najszybciej się to skończyło no i się skończyło. Opatrunek założony, mogę uciekać. Marsz do apteki po środki przeciwbólowe i powrót samochodem do domu. Podczas którego poczułem znowu delikatne uszczypnięcia no i to w zasadzie tyle. Nic strasznego, obawiałem się prawdziwego armagedonu.
Bałem się zobaczyć w domu jak to wygląda, nie to żebym bał się krwi ale zwyczajnie obawiałem się, że ten widok może mnie przerazić. Doktor kazał zdjąć opatrunek na drugi dzień ale... ja nie wiedziałem jak mam się wysikać no i zdjąłem go ok. 4h po zabiegu
Oczywiście później zawinąłem w gazę. Samego momentu oddawania moczu bałem się strasznie, ale wszystko przebiegło całkiem spokojnie, jedynie martwiły mnie pozostałości. Przed pójściem spać wziąłem kolejną dawkę środków przeciwbólowych i w nocy obudziłem się tylko raz, po ok. godzinie snu. No i kolejny raz rano...
Rano włożyłem szare mydło do miseczki, nalałem ciepłej wody i delikatnie pomoczyłem kolegę wacikiem, następnie położyłem alantan. Procedurę powtórzyłem w trakcie tego dnia trzykrotnie. Trochę bolało trochę szczypało, penis oczywiście opuchnięty i siny ale wszystko w granicach normy. W nocy ponownie raz pobudka i z samego rana
Podobnie wyglądały kolejne dni aż do dziś i wyglądać zapewne będą tak samo następne. Tylko teraz przemywam go rivanolem i nie smaruję alantanem. Póki co nie widać szwów więc wolę troche poczekać, poza tym jak raz posmarowałem na noc to zaczęło mnie strasznie piec. Trochę martwi mnie ciągłe szczypanie nawet w trzonie penisa, no i przy szwach. Takie jakby ukłucie. Doświadczyliście tego samego? Powiedzcie mi jakiego typu jest to obrzezanie? Czy mogę już bez obaw moczyć go w wodzie z szarym mydłem?
Po dłuższych przemyśleniach postanowiłem założyć ten wątek, ponieważ może się to przydać chociażby kolejnym osobom, które się zastanawiają czy robić zabieg czy nie. Czy ja będę zadowolony, to okaże się po kilku tygodniach zapewne
Ale do rzeczy. Oczywiście z samym zabiegiem zwlekałem bardzo długo. Pierwszy raz do lekarza poszedłem w wieku 18 lat, dostałem skierowanie na zabieg, ale z niego nie skorzystałem. Następnie po około dwóch latach ponownie poszedłem do lekarza, ponownie dostałem skierowanie na zabieg i ponownie z niego nie skorzystałem. Teraz w wieku 21 lat postanowiłem zrobić ten zabieg prywatnie. Poszedłem na wizytę, następnie sympatyczna pani w recepcji wyznaczyła termin zabiegu za 3 tygodnie.
Przed zabiegiem jakoś specjalnie się nie stresowałem, nerwy pojawiły się dopiero w trakcie zabiegu jak zaczęło puszczać znieczulenie i poczułem kilka ukłuć. Marzyłem aby jak najszybciej się to skończyło no i się skończyło. Opatrunek założony, mogę uciekać. Marsz do apteki po środki przeciwbólowe i powrót samochodem do domu. Podczas którego poczułem znowu delikatne uszczypnięcia no i to w zasadzie tyle. Nic strasznego, obawiałem się prawdziwego armagedonu.
Bałem się zobaczyć w domu jak to wygląda, nie to żebym bał się krwi ale zwyczajnie obawiałem się, że ten widok może mnie przerazić. Doktor kazał zdjąć opatrunek na drugi dzień ale... ja nie wiedziałem jak mam się wysikać no i zdjąłem go ok. 4h po zabiegu
Rano włożyłem szare mydło do miseczki, nalałem ciepłej wody i delikatnie pomoczyłem kolegę wacikiem, następnie położyłem alantan. Procedurę powtórzyłem w trakcie tego dnia trzykrotnie. Trochę bolało trochę szczypało, penis oczywiście opuchnięty i siny ale wszystko w granicach normy. W nocy ponownie raz pobudka i z samego rana
Podobnie wyglądały kolejne dni aż do dziś i wyglądać zapewne będą tak samo następne. Tylko teraz przemywam go rivanolem i nie smaruję alantanem. Póki co nie widać szwów więc wolę troche poczekać, poza tym jak raz posmarowałem na noc to zaczęło mnie strasznie piec. Trochę martwi mnie ciągłe szczypanie nawet w trzonie penisa, no i przy szwach. Takie jakby ukłucie. Doświadczyliście tego samego? Powiedzcie mi jakiego typu jest to obrzezanie? Czy mogę już bez obaw moczyć go w wodzie z szarym mydłem?