Porno niszczy mózgi, za duże przyzwyczajenie do filmów, masz dopaminę za zawołanie, a potem się dziwić że przy partnerce nie staje, albo ma się słaby wzwód. Poza tym, dla mnie masturbacja jest czymś wyjałowionym. Nie ma tu emocji, cielesności, przywiązania, jest czysto fizyczne i mechaniczne zaspokojenie potrzeby, a dokładnie potrzeby dopaminy. Nie mówię że się nie masturbowalem, bo to robiłem, dlatego dla mnie jest takie bezpłodne
Co baba to baba
a jeśli jej nie ma to co, jaja rozerwie z nadmiaru plemników?