Witam,
W styczniu tego roku miałem zabieg usunięcia stulejki (obrzezanie częściowe, tudzież plastyka). Wszystko się ładnie wygoiło i działa, ale...ok 3-4 tygodni temu wyczułem w miejscu zrostu skóry (blizny) coś małego i dość twardego. Podejrzewam, że może to być jeden z wielu szwów. Są one jak wiadomo nylonowe i z sprawdzonego źródła wiem, że mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowie w momencie kiedy dojdzie w ich okolicy do zapalenia, a dalej zakażenia.
Oczywiście nie mam zamiaru bagatelizować tej niby drobnostki i pojawia się tu pytanie. Mianowicie, czy udać się z tym do urologa u którego miałem zabieg (w ogóle nie po drodze i pewnie drogo będzie), czy iść po skierowanie do chirurga ogólnego/urologa w miejscu obecnego zamieszkania (minusem tej opcji jest to, że mam bardzo negatywne, pośrednie doświadczenia z służbą zdrowia w Lublinie).
Jakie jest wasze zdanie?
Czy miał ktoś podobną sytuację?
Pozdrawiam
W styczniu tego roku miałem zabieg usunięcia stulejki (obrzezanie częściowe, tudzież plastyka). Wszystko się ładnie wygoiło i działa, ale...ok 3-4 tygodni temu wyczułem w miejscu zrostu skóry (blizny) coś małego i dość twardego. Podejrzewam, że może to być jeden z wielu szwów. Są one jak wiadomo nylonowe i z sprawdzonego źródła wiem, że mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowie w momencie kiedy dojdzie w ich okolicy do zapalenia, a dalej zakażenia.
Oczywiście nie mam zamiaru bagatelizować tej niby drobnostki i pojawia się tu pytanie. Mianowicie, czy udać się z tym do urologa u którego miałem zabieg (w ogóle nie po drodze i pewnie drogo będzie), czy iść po skierowanie do chirurga ogólnego/urologa w miejscu obecnego zamieszkania (minusem tej opcji jest to, że mam bardzo negatywne, pośrednie doświadczenia z służbą zdrowia w Lublinie).
Jakie jest wasze zdanie?
Czy miał ktoś podobną sytuację?
Pozdrawiam