Witam.
U męża lekarz urolog stwierdził liszaj twardzinowy ale....no właśnie jest ale....więc może zacznę od początku.
W drugiej połowie marca męża złapał ostry stan zapalny kręgosłupa. Na tyle ostry że podczas chodzenia odczuwał w nogach "prądy". Dostał m.in. tabletki na rozluźnienie mięśni, które brał aż do połowy czerwca. Odstawił je sam z siebie z dnia na dzień. Chwilę przed odstawieniem tabletek ulegliśmy sobie i pozwoliliśmy sobie na stosunek co nie było dobrym pomysłem. Po wszystkim bolało go bardzo wędzidełko. Wydaje nam się, że zostało przerwane ale zanim mąż zdecydował się pójście do lekarza, zanim ta wizyta nadeszła to przestało go boleć i wizytę odwołał. Ale po ok. 2 tyg zauważył że napletek zrobił się ciaśniejszy i że trudniej go zsunąć a żołądź trochę bieleje. Zapisał się ponownie na wizytę która odbyła się w czwartek. Urolog powiedział, że ma liszaj twardzinowy, że tego się nie leczy, że ma rzekomo zajęty napletek, żołądź i cewkę. Trzeba usunąć całkowicie napletek a z grzybka samo już zejdzie. Dla mnie dziwna diagnoza. Choroba też taka o której nigdy nie słyszałam, nie czytałam. Nawet nie natrafiłam na nią przypadkien w internecie. Jestem kompletnie zielona w temacie a chcę mieć 200 procentową pewność, że diagnoza jest prawidłowa.
Mąż podupadł psychicznie do tego stopnia, że spisał na straty nasze małżeństwo. Cały czas powtarza, że jak mu wytną napletek to złoży o rozwód. Obiecałam mu, że obrzezanie to ostateczność i że zrobię wszystko aby mu ptaszka uratować. Od tygodnia siedzę i czytam różne strony. Trafiłam na to forum i też siedzę i czytam ale im więcej czytam tym niby jestem mądrzejsza ale i mam większy mętlik w głowie. Wiem już, że leczeniem zajmuje się dermatolog. Ktoś (co prawda w bardzoooo starym poście) polecał prof. Joannę Maj z Wrocławia. Udało mi się ogarnąć wizytę na najbliższy czwartek. Czytałam, że 100% pewności, że to liszaj da tylko pobranie wycinka. Czy po wycinku jest jakaś blizna? Czy duży kawałek skóry wycinają? Zastanawia mnie też fakt, że tydzień temu stosunek ze względów bólowych się nie udał. Kilka dni później było już ok. W dniu wizyty u urologa faktycznie cały żołądź był biały ale dzisiaj już miał ładny naturalny kolor. Czy to normalne przy tej chorobie?
Wiem, że to męskie forum ale na prawdę kompletnie nie wiem jak ugryźć temat więc proszę o wybaczenie. Na necie innego forum też nie znalazłam. W czwartek mamy wizytę u dermatologa. Kompletnie nie wiem o co pytać, jak rozmawiać ale chyba najlepiej by było faktycznie pobrać ten wycinek tylko czy wynik wyjdzie prawdziwy jeśli w dniu pobrania żołądź będzie w naturalnym kolorze? Musimy mieć pewność, że ciasnota w napletku to wynik liszaja a nie uszkodzonego i źle zrośniętego wędzidełka.
Aaaa no i zapisałam męża też do rodzinnego aby sprawdzić hormony tarczycy i cukier. Czy coś jeszcze trzeba?
U męża lekarz urolog stwierdził liszaj twardzinowy ale....no właśnie jest ale....więc może zacznę od początku.
W drugiej połowie marca męża złapał ostry stan zapalny kręgosłupa. Na tyle ostry że podczas chodzenia odczuwał w nogach "prądy". Dostał m.in. tabletki na rozluźnienie mięśni, które brał aż do połowy czerwca. Odstawił je sam z siebie z dnia na dzień. Chwilę przed odstawieniem tabletek ulegliśmy sobie i pozwoliliśmy sobie na stosunek co nie było dobrym pomysłem. Po wszystkim bolało go bardzo wędzidełko. Wydaje nam się, że zostało przerwane ale zanim mąż zdecydował się pójście do lekarza, zanim ta wizyta nadeszła to przestało go boleć i wizytę odwołał. Ale po ok. 2 tyg zauważył że napletek zrobił się ciaśniejszy i że trudniej go zsunąć a żołądź trochę bieleje. Zapisał się ponownie na wizytę która odbyła się w czwartek. Urolog powiedział, że ma liszaj twardzinowy, że tego się nie leczy, że ma rzekomo zajęty napletek, żołądź i cewkę. Trzeba usunąć całkowicie napletek a z grzybka samo już zejdzie. Dla mnie dziwna diagnoza. Choroba też taka o której nigdy nie słyszałam, nie czytałam. Nawet nie natrafiłam na nią przypadkien w internecie. Jestem kompletnie zielona w temacie a chcę mieć 200 procentową pewność, że diagnoza jest prawidłowa.
Mąż podupadł psychicznie do tego stopnia, że spisał na straty nasze małżeństwo. Cały czas powtarza, że jak mu wytną napletek to złoży o rozwód. Obiecałam mu, że obrzezanie to ostateczność i że zrobię wszystko aby mu ptaszka uratować. Od tygodnia siedzę i czytam różne strony. Trafiłam na to forum i też siedzę i czytam ale im więcej czytam tym niby jestem mądrzejsza ale i mam większy mętlik w głowie. Wiem już, że leczeniem zajmuje się dermatolog. Ktoś (co prawda w bardzoooo starym poście) polecał prof. Joannę Maj z Wrocławia. Udało mi się ogarnąć wizytę na najbliższy czwartek. Czytałam, że 100% pewności, że to liszaj da tylko pobranie wycinka. Czy po wycinku jest jakaś blizna? Czy duży kawałek skóry wycinają? Zastanawia mnie też fakt, że tydzień temu stosunek ze względów bólowych się nie udał. Kilka dni później było już ok. W dniu wizyty u urologa faktycznie cały żołądź był biały ale dzisiaj już miał ładny naturalny kolor. Czy to normalne przy tej chorobie?
Wiem, że to męskie forum ale na prawdę kompletnie nie wiem jak ugryźć temat więc proszę o wybaczenie. Na necie innego forum też nie znalazłam. W czwartek mamy wizytę u dermatologa. Kompletnie nie wiem o co pytać, jak rozmawiać ale chyba najlepiej by było faktycznie pobrać ten wycinek tylko czy wynik wyjdzie prawdziwy jeśli w dniu pobrania żołądź będzie w naturalnym kolorze? Musimy mieć pewność, że ciasnota w napletku to wynik liszaja a nie uszkodzonego i źle zrośniętego wędzidełka.
Aaaa no i zapisałam męża też do rodzinnego aby sprawdzić hormony tarczycy i cukier. Czy coś jeszcze trzeba?