Cześć. To mój pierwszy post na tym forum, więc pozdrawiam wszystkich. Pierwszy, ale jestem już po zabiegu.
W moim przypadku wiedziałem, że coś jest nie tak z Czesiem. Nie miałem stulejki całkowitej ale przy wzwodzie były problemy ze ściągnięciem napletka i do tego przeszkadzało mi krótkie węzidełko.
Po ukończeniu 18 roku życia stwierdziłem, że trzeba coś z tym zrobić... Jednak przestraszył mnie fakt jakiejkolwiek operacji, nie wspominając już o obrzezani, do którego byłem nie wiadomo dlaczego negatywnie nastawiony... I dałem sobie spokój.
Ale po upływie kilku miesięcy, z nowym rokiem znowu powróciłem do tematu. Zaczęło się od rozpoznania choroby, dowiedziałem się, że jest to stulejka częściowa (wstyd się przyznać ale nie mogłem zapamiętać tej nazwy...stulejka). Czytałem dużo, przeglądałem fora i po dłuższym zastanowieniu odkryłem plusy strony obrzezania. Decyzja zapadła, zdecydowałem się na obrzezanie. Musiałem wybrać...tak wtedy myślałem, że muszę to zrobić. Wybrałem low and tight z paru względów.
Teoria teorią ale trzeba było zrobić drugi krok, umówić się na wizytę do urologa. Żeby wybrać dobrego spędziłem na tym parę godzin. Ale znalazłem. Na tym forum niestety nikt o nim nic nie pisał.
Pierwsza wizyta:
Umówiłem się na wizytę w pewien poniedziałek na 15:30, ze względu braku w tym czasie auta od rodziców poprosiłem przyjaciela o transport. Musiałem mu powiedzieć o mojej przypadłości. Zrozumiał mnie i popierał moją decyzję. Nie chciałem mówić o tym jeszcze moim rodzicom, więc zapłaciłem za wizytę ze swojej kieszeni. Trudno, najważniejszy był Czesław.
Doktor wydał się bardzo sympatyczny, wstępnie krotka rozmowa, co mnie sprowadza. Spytał tylko dlaczego tak długo zwlekałem. Po krótkiej rozmowie musiałem zdjąć spodnie się położyć na łóżku. Dowiedziałem się, że nie wymagam obrzezania i, że zabieg może się skończyć na samym przedłużeniu węzidełka. Zmartwiło mnie to, bo chciałem być obrzezany. Powiedziałem to doktorowi i kazał mi się zastanowić i umówić do jego kliniki za tydzień na zabieg. W grę wchodziły pieniądze, których jeszcze nie miałem. 400zł samo węzidełko lub 800zł z obrzezaniem. Z NFZ nie mieli terminów.
Wrócilem do domu:
Mama widziała, że chodzę jakiś zmartwiony. Postanowiłem, ze jej o wszystkim powiem (prawie wszystkim...)
Zaprosiłem ją do swojego pokoju i wytłumaczyłem, że tam jest coś nie tak kierując głową na spodnie. Mama się przerziła i spytała się czy coś z napletkiem. Powiedziałem, że tak. Ona była w szoku, dowiedziałem się, że jak miałem 2 latka to byłem operowany. Ja tego nie pamiętałem. Wytłumaczyłem, że zabieg będzie prywatnie, bo innej opcji nie ma i kosztuje 800zl. Mama stwierdziła, że na zdrowiu nie można oszczędzać.
Następnego dnia zadzwoniłem i umówiłem się na zabieg. Był wolny termin.
Poniedziałek I, dzień zabiegu:
Jestem na spacerze z moją wspaniałą dziewczyną (powiedziałem jej co i jak...wspierała mnie).
Nagle dzwoni telefon. Odbieram i pani z tej kliniki oznajmia mi, że zepsuł się im jakiś sprzęt i musimy przesunąć operację na następny poniedziałek. Byłem trochę zły, no ale cóż. Życie.
Poinformowałem mamę i była szczęśliwa... ja nie.
Poniedziałek II, dzień zabiegu:
Stawiłem się na określoną godzinę, czyli 19:30 do klinki. Byłem przed czasem i właśnie doktor kończył operację. Czekałem w ogromnym stresie z moim przyjacielem. W końcu zabieg się skończył. Zostałem poproszony do gabinetu. Krótka rozmowa o mojej decyzji. Mimo, że lekarz nie widziała do końca sensu mnie obrzezać to się zgodził. Powiedziałem jaki styl mnie najbardziej interesuje. Zaczęło się...a nie jeszcze nie, najpierw trzeba podpisać zgodę. zaczęło się, musiałem położyć się na łóżku na takiej czarnej macie tyłkiem. Nie musiałem się rozbierać, skończyło się na udostępnieniu miejsc.Koszulka do góry, spodnie w dół. przyszła pielęgniarka. Całe szczęście w kwiecie wieku.... Na początku seria zastrzyków. Były chyba trzy, już nie pamiętam. Byłem bardzo zestresowany, strasznie mi drżały nogi, aż lekarz się śmiał. Zastrzyki spoko, czułem lekkie ukłucie i po chwili już nic, prawie nic. Zaczęli od węzidełka. Poszło szybko. Lekarz w trakcie zabiegu stwierdzil, że nie może mi zrobić mojego typu, bo będzie brzydko przez moje perlaki. Musiał zrobić high. Na dodatek stwierdził, że będzie częściowe. Czyli High and Loose. Myślę trudno... On wie lepiej. Końcówka zabiegu, Odzyskuję czucie. Doktor pyta się czy bardzo boli i czy dokładamy znieczulenie...ale jak dojdzie kolejne, to obrzęk może być większy. Myślę trudno, zniosę to. Było ciężko, no ale cóż...życie. Zabieg dobiega końca, czuję ból i dziwne uczucie jak napletek jest cały odsłonięty. Lekarz mówi, że koniec i wtedy poczułem jak zaciąga lekko napletek, na najbardziej wrażliwe miejsce. Ogromna ulga. W tej chwili cieszyłem się, że jednak nie jest to obrzezanie całkowite. Nie, że teraz się nie cieszę. Wstałem, przemyli mnie lekko pokazali co i jak i coś jeszcze mówili, ale czułem się już wykończony i chciałem szybko wyjść. Dostałem zwolnienie z w-f'u i zajęć do końca tygodnia w szkole. Następnego dnia miałem zgłosić się na kontrolę.
Droga do domu była ciężka, bolało. Po drodze kupiliśmy ibuprom. zaczął działać jak już dojechaliśmy. Poszedłem do domu, zjadłem coś i do łóżka. Mamie powiedziałem, że wszystko ok i teraz chcę iść spać.
Pierwszy dzień po operacji:
Budziłem się w nocy parę razy z bólem. Chyba 6. No ale trudno...życie.
Wstałem, poszedłem do łazienki, pierwsze siku i Czesław be problemu dał radę. Według zaleceń lekarza wymieniłem opatrunek na nowy ale nie przyglądałem się mu specjalnie. Wyglądał średnio. Gruby, lekko ciemny w dwóch miejscach i była oponka.
Pojechałem z mamą do Chorzowa. Ona została w aucie. Nie powiedziałem jej, że jestem obrzezany...myśli stereotypami.
wszedłem do lekarza bez skierowania, tak jak mi kazał. Usiadłem. Spytał się jak noc. Powiedziałem, że parę razy się obudziłem ale jest ok. Kazał się rozebrać i położyć. Zobaczył i stwierdził, że ładnie, jest trochę oponki ale to zejdzie za jakiś czas.
Zalecił mi wizytę w przyszłym tygodniu przepisał tabletki Levoxa, osłonowe Multilac i maść nagietkową. Aha kazał starać się już chodzić bez opatrunku. Nie spodobało mi się to. Starałem się ale do spania i jak idę do szkolly na sprawdzian to zaklladałem...
Mamy właśnie niedzielę, czyli 6 dzień po zabiegu.
Ogólnie czuję dyskomfort. Czasem trochę boli, czasami po nocy widać ślady krwi i chyba limfy?...
Tak jak mówiłem,chodziłem czasami w opatrunku.
Czesław troszkę już schudł ale dalej została oponka. Troszkę mnie to niepokoi. Aha, kwestia mycia, myję się według zaleceń doktora, czyli normalnie mydłem. Szwy są schowane pod napletkiem i trochę drapią. Zaglądałem tam i są wszystkie.
Jutro umawiam się na wizytę.
Zobaczę co powie lekarz. Mam nadzieję, że ta oponka szybko zniknie.
Jak zrobię to dodam zdjęcia.
Podsumowując:
Zabieg był ok, trwał 40 minut, trochę bolało ale da się przeżyć.
wszystko się jeszcze goi, więc ciężko coś napisać.
Zobaczymy z czasem. Mam nadzieję, że oponka zniknie.
ps. jestem prawiczkiem, głównie z powodu stulejki... nie chciałem przed operacją.
Mam do was pytanie, po jakim czasie ona zniknie.
Czy ktoś z was jest obrzezany tak jak ja, czyli High and Loose???
Bardziej niż na moich zależało mi na doznaniach partnerki... mam nadzieję, że będzie zadowolona.
Ale z tym jeszcze czekamy. Jak wszystko się zagoi to....
Zachęcam wszystkich stulejkowiczy do operacji, musicie pozbyć się problemu i być 200% mężczyznami.
Przepraszam, że się tak rozpisałem.
W moim przypadku wiedziałem, że coś jest nie tak z Czesiem. Nie miałem stulejki całkowitej ale przy wzwodzie były problemy ze ściągnięciem napletka i do tego przeszkadzało mi krótkie węzidełko.
Po ukończeniu 18 roku życia stwierdziłem, że trzeba coś z tym zrobić... Jednak przestraszył mnie fakt jakiejkolwiek operacji, nie wspominając już o obrzezani, do którego byłem nie wiadomo dlaczego negatywnie nastawiony... I dałem sobie spokój.
Ale po upływie kilku miesięcy, z nowym rokiem znowu powróciłem do tematu. Zaczęło się od rozpoznania choroby, dowiedziałem się, że jest to stulejka częściowa (wstyd się przyznać ale nie mogłem zapamiętać tej nazwy...stulejka). Czytałem dużo, przeglądałem fora i po dłuższym zastanowieniu odkryłem plusy strony obrzezania. Decyzja zapadła, zdecydowałem się na obrzezanie. Musiałem wybrać...tak wtedy myślałem, że muszę to zrobić. Wybrałem low and tight z paru względów.
Teoria teorią ale trzeba było zrobić drugi krok, umówić się na wizytę do urologa. Żeby wybrać dobrego spędziłem na tym parę godzin. Ale znalazłem. Na tym forum niestety nikt o nim nic nie pisał.
Pierwsza wizyta:
Umówiłem się na wizytę w pewien poniedziałek na 15:30, ze względu braku w tym czasie auta od rodziców poprosiłem przyjaciela o transport. Musiałem mu powiedzieć o mojej przypadłości. Zrozumiał mnie i popierał moją decyzję. Nie chciałem mówić o tym jeszcze moim rodzicom, więc zapłaciłem za wizytę ze swojej kieszeni. Trudno, najważniejszy był Czesław.
Doktor wydał się bardzo sympatyczny, wstępnie krotka rozmowa, co mnie sprowadza. Spytał tylko dlaczego tak długo zwlekałem. Po krótkiej rozmowie musiałem zdjąć spodnie się położyć na łóżku. Dowiedziałem się, że nie wymagam obrzezania i, że zabieg może się skończyć na samym przedłużeniu węzidełka. Zmartwiło mnie to, bo chciałem być obrzezany. Powiedziałem to doktorowi i kazał mi się zastanowić i umówić do jego kliniki za tydzień na zabieg. W grę wchodziły pieniądze, których jeszcze nie miałem. 400zł samo węzidełko lub 800zł z obrzezaniem. Z NFZ nie mieli terminów.
Wrócilem do domu:
Mama widziała, że chodzę jakiś zmartwiony. Postanowiłem, ze jej o wszystkim powiem (prawie wszystkim...)
Zaprosiłem ją do swojego pokoju i wytłumaczyłem, że tam jest coś nie tak kierując głową na spodnie. Mama się przerziła i spytała się czy coś z napletkiem. Powiedziałem, że tak. Ona była w szoku, dowiedziałem się, że jak miałem 2 latka to byłem operowany. Ja tego nie pamiętałem. Wytłumaczyłem, że zabieg będzie prywatnie, bo innej opcji nie ma i kosztuje 800zl. Mama stwierdziła, że na zdrowiu nie można oszczędzać.
Następnego dnia zadzwoniłem i umówiłem się na zabieg. Był wolny termin.
Poniedziałek I, dzień zabiegu:
Jestem na spacerze z moją wspaniałą dziewczyną (powiedziałem jej co i jak...wspierała mnie).
Nagle dzwoni telefon. Odbieram i pani z tej kliniki oznajmia mi, że zepsuł się im jakiś sprzęt i musimy przesunąć operację na następny poniedziałek. Byłem trochę zły, no ale cóż. Życie.
Poinformowałem mamę i była szczęśliwa... ja nie.
Poniedziałek II, dzień zabiegu:
Stawiłem się na określoną godzinę, czyli 19:30 do klinki. Byłem przed czasem i właśnie doktor kończył operację. Czekałem w ogromnym stresie z moim przyjacielem. W końcu zabieg się skończył. Zostałem poproszony do gabinetu. Krótka rozmowa o mojej decyzji. Mimo, że lekarz nie widziała do końca sensu mnie obrzezać to się zgodził. Powiedziałem jaki styl mnie najbardziej interesuje. Zaczęło się...a nie jeszcze nie, najpierw trzeba podpisać zgodę. zaczęło się, musiałem położyć się na łóżku na takiej czarnej macie tyłkiem. Nie musiałem się rozbierać, skończyło się na udostępnieniu miejsc.Koszulka do góry, spodnie w dół. przyszła pielęgniarka. Całe szczęście w kwiecie wieku.... Na początku seria zastrzyków. Były chyba trzy, już nie pamiętam. Byłem bardzo zestresowany, strasznie mi drżały nogi, aż lekarz się śmiał. Zastrzyki spoko, czułem lekkie ukłucie i po chwili już nic, prawie nic. Zaczęli od węzidełka. Poszło szybko. Lekarz w trakcie zabiegu stwierdzil, że nie może mi zrobić mojego typu, bo będzie brzydko przez moje perlaki. Musiał zrobić high. Na dodatek stwierdził, że będzie częściowe. Czyli High and Loose. Myślę trudno... On wie lepiej. Końcówka zabiegu, Odzyskuję czucie. Doktor pyta się czy bardzo boli i czy dokładamy znieczulenie...ale jak dojdzie kolejne, to obrzęk może być większy. Myślę trudno, zniosę to. Było ciężko, no ale cóż...życie. Zabieg dobiega końca, czuję ból i dziwne uczucie jak napletek jest cały odsłonięty. Lekarz mówi, że koniec i wtedy poczułem jak zaciąga lekko napletek, na najbardziej wrażliwe miejsce. Ogromna ulga. W tej chwili cieszyłem się, że jednak nie jest to obrzezanie całkowite. Nie, że teraz się nie cieszę. Wstałem, przemyli mnie lekko pokazali co i jak i coś jeszcze mówili, ale czułem się już wykończony i chciałem szybko wyjść. Dostałem zwolnienie z w-f'u i zajęć do końca tygodnia w szkole. Następnego dnia miałem zgłosić się na kontrolę.
Droga do domu była ciężka, bolało. Po drodze kupiliśmy ibuprom. zaczął działać jak już dojechaliśmy. Poszedłem do domu, zjadłem coś i do łóżka. Mamie powiedziałem, że wszystko ok i teraz chcę iść spać.
Pierwszy dzień po operacji:
Budziłem się w nocy parę razy z bólem. Chyba 6. No ale trudno...życie.
Wstałem, poszedłem do łazienki, pierwsze siku i Czesław be problemu dał radę. Według zaleceń lekarza wymieniłem opatrunek na nowy ale nie przyglądałem się mu specjalnie. Wyglądał średnio. Gruby, lekko ciemny w dwóch miejscach i była oponka.
Pojechałem z mamą do Chorzowa. Ona została w aucie. Nie powiedziałem jej, że jestem obrzezany...myśli stereotypami.
wszedłem do lekarza bez skierowania, tak jak mi kazał. Usiadłem. Spytał się jak noc. Powiedziałem, że parę razy się obudziłem ale jest ok. Kazał się rozebrać i położyć. Zobaczył i stwierdził, że ładnie, jest trochę oponki ale to zejdzie za jakiś czas.
Zalecił mi wizytę w przyszłym tygodniu przepisał tabletki Levoxa, osłonowe Multilac i maść nagietkową. Aha kazał starać się już chodzić bez opatrunku. Nie spodobało mi się to. Starałem się ale do spania i jak idę do szkolly na sprawdzian to zaklladałem...
Mamy właśnie niedzielę, czyli 6 dzień po zabiegu.
Ogólnie czuję dyskomfort. Czasem trochę boli, czasami po nocy widać ślady krwi i chyba limfy?...
Tak jak mówiłem,chodziłem czasami w opatrunku.
Czesław troszkę już schudł ale dalej została oponka. Troszkę mnie to niepokoi. Aha, kwestia mycia, myję się według zaleceń doktora, czyli normalnie mydłem. Szwy są schowane pod napletkiem i trochę drapią. Zaglądałem tam i są wszystkie.
Jutro umawiam się na wizytę.
Zobaczę co powie lekarz. Mam nadzieję, że ta oponka szybko zniknie.
Jak zrobię to dodam zdjęcia.
Podsumowując:
Zabieg był ok, trwał 40 minut, trochę bolało ale da się przeżyć.
wszystko się jeszcze goi, więc ciężko coś napisać.
Zobaczymy z czasem. Mam nadzieję, że oponka zniknie.
ps. jestem prawiczkiem, głównie z powodu stulejki... nie chciałem przed operacją.
Mam do was pytanie, po jakim czasie ona zniknie.
Czy ktoś z was jest obrzezany tak jak ja, czyli High and Loose???
Bardziej niż na moich zależało mi na doznaniach partnerki... mam nadzieję, że będzie zadowolona.
Ale z tym jeszcze czekamy. Jak wszystko się zagoi to....
Zachęcam wszystkich stulejkowiczy do operacji, musicie pozbyć się problemu i być 200% mężczyznami.
Przepraszam, że się tak rozpisałem.