Byłem pacjentem poradni urologicznej. Kilka miesięcy temu lekarz zdiagnozował u mnie zapalenie prostaty. Objawy to ból i silne parcie przy oddawaniu moczu razem z bólem żołędzie. Lekarz rozpoczął leczenie antybiotykami, które trwało 3 miesiące.
Z czasem część objawów ustąpiła ale pojawiło się pieczenie przy oddawaniu moczu, które dalej było. Po zakończeniu leczenia powrócił częstomocz i ból, co ponownie zgłosiłem lekarzowi. Zostały wykonane badania, które miały wykluczyć zapalenie cewki moczowej ale ten uznał że wszystko jest w porządku i objawy powinny z czasem same ustąpić.
Siedziało to we mnie i nie dawało spokoju. Poszłem do innego specjalisty, który zlecił kolejne badania tym razem bardziej kompleksowe i bardziej szczegółowe. Wyszło że to nowotwór prostaty. Zaczynam leczenie. Trzymajcie kciuki. A przy okazji jak myślicie to zaniedbanie poprzedniego lekarza czy błąd w diagnozie? Jak to rozpoznać?
Z czasem część objawów ustąpiła ale pojawiło się pieczenie przy oddawaniu moczu, które dalej było. Po zakończeniu leczenia powrócił częstomocz i ból, co ponownie zgłosiłem lekarzowi. Zostały wykonane badania, które miały wykluczyć zapalenie cewki moczowej ale ten uznał że wszystko jest w porządku i objawy powinny z czasem same ustąpić.
Siedziało to we mnie i nie dawało spokoju. Poszłem do innego specjalisty, który zlecił kolejne badania tym razem bardziej kompleksowe i bardziej szczegółowe. Wyszło że to nowotwór prostaty. Zaczynam leczenie. Trzymajcie kciuki. A przy okazji jak myślicie to zaniedbanie poprzedniego lekarza czy błąd w diagnozie? Jak to rozpoznać?