Witam,
5 dni temu miałem robiony zabieg usuwania stulejki, miałem już tak wąską dziurkę że wkrótce nie dałoby się oddawać moczu. Nie jestem dokładniej pewien co było robione, wiem tylko że na pewno trzeba było odciąć sporą część napletka.
Wydawało się, że rana goi się dość dobrze, nic za bardzo nie bolało oprócz takiego trochę dyskomfortu, nie musiałem nawet brać przeciwbólowych. Jedynie wzwód w nocy czasami sprawia ból. Opatrunek zmieniam 2-3 razy dziennie przy każdym sikaniu, przed nałożeniem nowego psikam Octeniseptem. Wydawało się, że rana goi się dobrze, ale jednak kilka rzeczy zaczęło mnie niepokoić. Z lewej strony wydaje mi się że wygląda to dość dobrze, ale jest trochę dużo strupów. Ale bardziej mnie przejmuje to, że w jednym miejscu nadal leci krew (co akurat widać na zdjęciach), zawsze opatrunki są tam czerwone, a ponadto z prawej strony zrobiły się takie dziwne wybrzuszenia (? nie wiem nawet jak to określić) z takim żółtym czymś, czy to nie jest ropa przypadkiem? I w tamtym miejscu tuż pod tym część skóry jest taka jakby sina. To właśnie to miejsce wydaje się być też bardziej wrażliwe jak dotykam.
Czy to tak ma być, czy coś jest nie tak? Czy powinienem udać się do lekarza, który przeprowadzał zabieg, na wizytę? Zabieg miałem 2 godziny drogi od swojego miejsca zamieszkania i ze względu na różne czynniki to nie jest niestety takie trywialne aby tam ciągle jeździć, dlatego chciałem się najpierw spytać tutaj.
https://imgur.com/a/MJw5SsZ
5 dni temu miałem robiony zabieg usuwania stulejki, miałem już tak wąską dziurkę że wkrótce nie dałoby się oddawać moczu. Nie jestem dokładniej pewien co było robione, wiem tylko że na pewno trzeba było odciąć sporą część napletka.
Wydawało się, że rana goi się dość dobrze, nic za bardzo nie bolało oprócz takiego trochę dyskomfortu, nie musiałem nawet brać przeciwbólowych. Jedynie wzwód w nocy czasami sprawia ból. Opatrunek zmieniam 2-3 razy dziennie przy każdym sikaniu, przed nałożeniem nowego psikam Octeniseptem. Wydawało się, że rana goi się dobrze, ale jednak kilka rzeczy zaczęło mnie niepokoić. Z lewej strony wydaje mi się że wygląda to dość dobrze, ale jest trochę dużo strupów. Ale bardziej mnie przejmuje to, że w jednym miejscu nadal leci krew (co akurat widać na zdjęciach), zawsze opatrunki są tam czerwone, a ponadto z prawej strony zrobiły się takie dziwne wybrzuszenia (? nie wiem nawet jak to określić) z takim żółtym czymś, czy to nie jest ropa przypadkiem? I w tamtym miejscu tuż pod tym część skóry jest taka jakby sina. To właśnie to miejsce wydaje się być też bardziej wrażliwe jak dotykam.
Czy to tak ma być, czy coś jest nie tak? Czy powinienem udać się do lekarza, który przeprowadzał zabieg, na wizytę? Zabieg miałem 2 godziny drogi od swojego miejsca zamieszkania i ze względu na różne czynniki to nie jest niestety takie trywialne aby tam ciągle jeździć, dlatego chciałem się najpierw spytać tutaj.
https://imgur.com/a/MJw5SsZ