Panowie jestem 23 dni po zabiegu, przyjaciel już jest prawie całkiem wygojony, oprócz ośmiu szwów które trzymają jak diabli... a powinny już dawno puścić. Rano to jest jakiś dramat tak potrafią uwierać ze masakra , próbowałem ciepła woda moczyć małego by jakoś się rozpuściły ale nadal nic. ;d Macie może jakieś porady?? a czy może to jeszcze za wcześnie i w końcu same wylecą?? :?: :?: :?: