Witam,
chciałbym podzielić się moimi doświadczeniami na temat zabiegu plastyki napletka.
W końcu odważyłem się pójść do lekarza z moim problemem, nie mogłem ściągnąć napletka podczas wzwodu oraz miałem za krótkie wędzidełko. Na konsultacje we Wrocławiu udałem się do dr Wojciecha Kołaczyka z niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej UROMEDICA. Na konsultacjach doktor okazał się profesjonalistą w każdym calu, nie czułem się zażenowany ani nic. Po krótkich oględzinach powiedział, że nie obejdzie się bez zabiegu w nieczuleniu miejscowym. Pokazał mniej więcej jak i gdzie będzie ciął. Po podaniu zadałem mu kilka moich pytań i wiedząc, że kilka kolejnych wypadło mi z głowy z nerwów poprosiłem doktora, żeby dopowiedział o co jeszcze pacjenci zazwyczaj pytają. Porozmawialiśmy tak z 5 minut, a potem przeszliśmy do recepcji umówić zabieg. Zabieg miałem 2 dni później, tj. w ten piątek. Zapłaciłem za zabieg 1100 zł, a za konsultacje 150zł.
Na zabieg na 8 rano stawiłem się 15 minut wcześniej, założyli mi kartę w recepcji i kazali chwilkę poczekać. Następnie zostałem poproszony do pomieszczenia, gdzie miałem się rozebrać i wdziać zielony fartuszek i szpitalne ochraniacze na stopy. Na sali operacyjnej położyłem się na leżance i zostałem okryty fartuchem z wyciętym otworem na mojego wacka. Fartuch zaczepiony był na stelażu, który zasłaniał mi wszystko. Chociaż widziałem lekkie odbicie w tej wielkiej lampie nad stołem operacyjnym, trochę mniej to denerwowało.
Na początek dezynfekcja wacława, ciekawe uczucie. Potem zastrzyk znieczulenia miejscowego. Bolało dużo mniej niż się spodziewałem. Największą niespodzianką był mój dyskomfort podczas dotykania przez lekarza odsłoniętej żołędzi. Podczas zabiegu lekarz dodawał znieczulenia kilkakrotnie bo mnie bolało jak odcinał napletek i części wędzidełka. Na stole leżałem ponad godzinę. Na koniec doktor pozwolił mi spojrzeć na swoje dzieło i założył mi opatrunek. Zawinął mi napletek na żołądź, skleił taśmą klejąca papierową i przykrył to gazą i również okleił i przykleił do brzucha taśmą.
Po zabiegu dostałem zalecenia od lekarza jak postępować z małym, recepty oraz pierwszą dawkę przepisanych leków. Do domu wróciłem autobusem, pełen komfort, bez bólu. Po części myślałem, że to zasługa znieczulenia ale kilka godzin po zabiegu również mnie nie bolało.
Do wieczora kilka razy zdejmowałem opatrunek, żeby się wysikać i zauważyłem lekki obrzęk i trochę krwi podczas sikania, dosłownie kilka kropel. Noc przespałem bez żadnych problemów, o 6 rano obudził mnie lekki wzwód, opatrunek i taśma nie pozwalały ptakowi rozwinąć skrzydeł. Jako, że mi się sikać nie chciało, przeczekałem aż mi opadnie i spałem dalej. Następnego dnia (tj. dzisiaj) obrzęk się trochę powiększył i mi ptaszek cały zsiniał, wyraźnie widać gdzie strzykawką ze znieczuleniem się wkłuwał. Trochę mnie ten obrzęk przeraża bo na razie nie idzie ściągnąć napletka do końca. Za duże jest to wszystko.
Jak na razie jestem dobrej myśli. Nie boli mnie nic, biorę leki i przemywam ranę Rivanolem (w miarę możliwości). W poniedziałek wizyta kontrolna, zobaczymy co powie Pan doktor. Wątek będę kontynuował po wizycie kontrolnej.
Pozdrawiam
Mck.
chciałbym podzielić się moimi doświadczeniami na temat zabiegu plastyki napletka.
W końcu odważyłem się pójść do lekarza z moim problemem, nie mogłem ściągnąć napletka podczas wzwodu oraz miałem za krótkie wędzidełko. Na konsultacje we Wrocławiu udałem się do dr Wojciecha Kołaczyka z niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej UROMEDICA. Na konsultacjach doktor okazał się profesjonalistą w każdym calu, nie czułem się zażenowany ani nic. Po krótkich oględzinach powiedział, że nie obejdzie się bez zabiegu w nieczuleniu miejscowym. Pokazał mniej więcej jak i gdzie będzie ciął. Po podaniu zadałem mu kilka moich pytań i wiedząc, że kilka kolejnych wypadło mi z głowy z nerwów poprosiłem doktora, żeby dopowiedział o co jeszcze pacjenci zazwyczaj pytają. Porozmawialiśmy tak z 5 minut, a potem przeszliśmy do recepcji umówić zabieg. Zabieg miałem 2 dni później, tj. w ten piątek. Zapłaciłem za zabieg 1100 zł, a za konsultacje 150zł.
Na zabieg na 8 rano stawiłem się 15 minut wcześniej, założyli mi kartę w recepcji i kazali chwilkę poczekać. Następnie zostałem poproszony do pomieszczenia, gdzie miałem się rozebrać i wdziać zielony fartuszek i szpitalne ochraniacze na stopy. Na sali operacyjnej położyłem się na leżance i zostałem okryty fartuchem z wyciętym otworem na mojego wacka. Fartuch zaczepiony był na stelażu, który zasłaniał mi wszystko. Chociaż widziałem lekkie odbicie w tej wielkiej lampie nad stołem operacyjnym, trochę mniej to denerwowało.
Na początek dezynfekcja wacława, ciekawe uczucie. Potem zastrzyk znieczulenia miejscowego. Bolało dużo mniej niż się spodziewałem. Największą niespodzianką był mój dyskomfort podczas dotykania przez lekarza odsłoniętej żołędzi. Podczas zabiegu lekarz dodawał znieczulenia kilkakrotnie bo mnie bolało jak odcinał napletek i części wędzidełka. Na stole leżałem ponad godzinę. Na koniec doktor pozwolił mi spojrzeć na swoje dzieło i założył mi opatrunek. Zawinął mi napletek na żołądź, skleił taśmą klejąca papierową i przykrył to gazą i również okleił i przykleił do brzucha taśmą.
Po zabiegu dostałem zalecenia od lekarza jak postępować z małym, recepty oraz pierwszą dawkę przepisanych leków. Do domu wróciłem autobusem, pełen komfort, bez bólu. Po części myślałem, że to zasługa znieczulenia ale kilka godzin po zabiegu również mnie nie bolało.
Do wieczora kilka razy zdejmowałem opatrunek, żeby się wysikać i zauważyłem lekki obrzęk i trochę krwi podczas sikania, dosłownie kilka kropel. Noc przespałem bez żadnych problemów, o 6 rano obudził mnie lekki wzwód, opatrunek i taśma nie pozwalały ptakowi rozwinąć skrzydeł. Jako, że mi się sikać nie chciało, przeczekałem aż mi opadnie i spałem dalej. Następnego dnia (tj. dzisiaj) obrzęk się trochę powiększył i mi ptaszek cały zsiniał, wyraźnie widać gdzie strzykawką ze znieczuleniem się wkłuwał. Trochę mnie ten obrzęk przeraża bo na razie nie idzie ściągnąć napletka do końca. Za duże jest to wszystko.
Jak na razie jestem dobrej myśli. Nie boli mnie nic, biorę leki i przemywam ranę Rivanolem (w miarę możliwości). W poniedziałek wizyta kontrolna, zobaczymy co powie Pan doktor. Wątek będę kontynuował po wizycie kontrolnej.
Pozdrawiam
Mck.