Witam,
Tak się składa, że jestem świeżo po zabiegu obrzezania i usunięcia wędzidełka. Stało się to 10.08.2016 r. Było to obrzezanie wykonane przez dr A. Nazarkiewicza w Centrum Medycznym LUX MED na ul. Komisji Edukacji Narodowej 50 w Białymstoku.
Zabieg był wykonywany prywatnie. Cena 1 wizyty (konsultacyjnej) wyniosła 100 zł. Sam zabieg to kwota 1000 zł. Łącznie 1100 zł plus koszty zakupu rzeczy niezbędnych do późniejszej pielęgnacji małego tj. ok. 20 zł (jałowe kompresy, szare mydło, oliwka nawilżająca na żołądź etc.) oraz koszty badań krwi 45 zł (o tym niżej) i ew. leki tj. 85 zł.
Do Lux Medu zadzwoniłem ok. 25/26 lipca, aby ustalić termin porady lekarskiej. Sama wizyta odbyła się po tygodniu w dniu 02.08.2016 r. Trwała ok. 10 min. Pan doktor okazał się przyjemnym i rzeczowym człowiekiem. Swoją rozmową potrafi rozładować u pacjenta niepotrzebny stres związany z i tak mało nagłaśnianą sprawą jaką jest stulejka. Chociaż szczerze przyznam, że do wstydliwych osób nie należę i uważam, że to normalne schorzenie, ale ta informacja może przydać się co poniektórym do przełamania bariery wstydu/skrępowania. Dr cierpliwie odpowiadał i tłumaczył mi moje wątpliwości.
Od słowa do słowa i poszło. Oględziny mojego interesu wyglądały tak, że dr kazał mi położyć się na kozetce, po czym nałożył rękawiczki i sprawdził co i jak. Okazało się, że mam stulejkę oraz za krótkie wędzidełko. Dr powiedział mi jak domyślnie operuje tj. w ten sposób, że chociaż trochę skóry nachodzi na żołądź działając jako quasi-napletek, a linia cięcia biegnie pod żołędziem. Po lekturze forum wiedziałem, że sugerowało to obrzezanie w stylu low&loose, a ja bardziej optowałem za obrzezaniami wysokimi, ale nie naciskałem dalej i dałem rozmowie potoczyć się jej naturalnym biegiem. Zdałem się na wiedzę i fachowość lekarza.
Sugerowany przez lekarza okres wszelakiej abstynencji (w tym łóżkowej) to 6 tygodni. Zastosowane w czasie zabiegu szwy są wchłanialne i same się rozwiązują po ok. 3 tygodniach. Po 4 już ich być nie powinno.
Bardzo ciekawy był moment, gdy dr powiedział mi do jakich skrajnych przypadków może prowadzić nieleczona stulejka. Po pierwsze skóra na członku w okolicy napletka może ulec dalszemu zwężeniu i będzie jeszcze gorzej. Po drugie zdarzały się jednostkowe przypadki, gdy poprzez nadmierne zbieranie się mastki pod napletkiem, dochodziło do stanów zapalnych, które nieleczone doprowadziły paru nieszczęśników do raka prącia i w efekcie do resekcji członka. Także ten...
Z racji tego, że zdrowie to priorytet i nie chciałem załapać jakiegoś wirusa w trakcie zabiegu, dodatkowo na moją prośbę (radzę zrobić to samo!) doktor wystawił mi skierowanie na badanie do laboratorium analitycznego na dwa wskaźniki tj.:
- Hbs Ab / przeciwciała - już kiedyś byłem szczepiony przeciwko WZW typu B i teoretycznie przyjęta przeze mnie dawka 3 szczepień uodporniła mnie na całe życie, ale doktor powiedział, że różnie z tym bywa. Gdyby okazało się, że ilość przeciwciał jest niewystarczająca to miałem doszczepić się jedną dawką szczepionki.
- INR / Czas protrombinowy / Quick - tzn. krzepliwość krwi (chociaż doktorowi wystarczyło zapewnienie, że nigdy nadnaturalnie nie krwawiłem).
Potem wyszliśmy do rejestracji ustalić termin zabiegu. I tu znowu wielka pochwała Pana dr, bo pierwotnie sugerowany termin operacji mi nie pasował więc na prośbę lekarza został on wciśnięty w terminarz tydzień wcześniej niż pierwotnie, bo dr wolał abym po operacji trochę sobie dłużej odpoczął. Miło
Następnego dnia tj. 03.08.2016 r. idąc za ciosem od razu zrobiłem sobie badanie krwi. Nie chciało mi się ganiać po mieście więc wybór padł na NZOZ Białostockie Centrum Analiz Medycznych na ul. Grochowej 2a, które jest raptem 200 m od mojej pracy. Sama wizyta trwała może 3 min. Wyniki były gotowe już po 3 h i co ważne i wygodne - do odbioru przez dedykowaną stronę www. Koszt badania jak napisałem na początku wyniósł mnie 45 zł (podejrzewam, że w całej Polsce te ceny są podobne). Okazało się, że mam wystarczającą ilość przeciwciał także szczepienie sobie darowałem. Dla wszystkich, naprawdę sugeruję zainteresować się tematem i poczytać o WZW typu B. Jak czytam, że niektórzy piszą, że u nich lekarz nie wspominał o żadnych badaniach to nóż mi się w kieszeni otwiera. Co prawda może to nie jest jakiś super skomplikowany zabieg, bo wszytko kręci się wokoło skóry zatem i ryzyko zakażenia może i jest znikome, ale nie 100%. Lekarze nie powinni popadać w rutynę, być trochę przezorni i wystawiać skierowania, a bierność pacjentów w tej mierze świadczy tylko o nich. W mojej ocenie rezygnowanie przynajmniej z badania krwi byle szybciej do zabiegu jest skrajną głupotą, ale to tylko moja ocena.
Jak już wspominałem zabieg miałem 10.08.2016 r. Przedtem parę dni wcześniej w domu bardzo dokładnie wygoliłem okolice mojego interesu by skóra miała trochę czasu, aby się zaadaptować do nowej sytuacji i nie była podrażniona. Chociaż nie wiem czy było to konieczne. W przychodni stawiłem się ok. 15:30. Pan dr poprosił mnie do swojego gabinetu, jeszcze raz kazał sobie pokazać mój interes po czym dałem mu swoje wyniki krwi i podpisałem zgodę na zabieg. W międzyczasie rozmawialiśmy o obrzezaniu (jakże by inaczej) i okazało się, że to nielichy męski problem. Postanowiłem wtedy też dokładnie wypytać w przedmiocie stylu obrzezania. Dr powiedział, że samych technik jest ze 300, a styl obrzezania powinno się dostosować do warunków członka. Powiedział też, że w przedmiocie obrzezania ludzie czerpią głównie wiedzę z Internetu (hehe), utrwalając czasami przy okazji dzięki temu wiele mitów co do samych metod. Jak wyczytałem na forum pacjenci wychodzą od dr zadowoleni vide nie zdarzył się taki co by był niezadowolony.
Po tej papierologii dr kazał mi iść do zabiegowego. Zastana tam przeze mnie pielęgniarka kazała mi się przebrać w pokoju obok. Włożyłem wtedy niebieskie wdzianko i stylowe zielone laczki. Wróciłem, położyłem się na stół i jazda. Dr najpierw zdezynfekował mój interes i znieczulił. Ukucia były nieprzyjemne, ale całkowicie znośne. Miałem mówić jakbym coś zaczął czuć. Zabieg trwał ok. godziny i przebiegł w bardzo luźnej atmosferze Z samej rozmowy stwierdzam i orzekam, że dr Nazarkiewicz ma ogromną wiedzę i dużo polotu. Lekarzowi pod koniec asystowała jedna pielęgniarka, które przycinała szwy, a druga gdzieś tam się plątała po pokoju. Jedyny minus w tym wszystkim, który naprawdę mi przeszkadzał był taki, że dr musiał mnie w trakcie zabiegu dodatkowo parę razy znieczulać miejscowo, bo zacząłem trochę czuć kłucia np. zakładanie szwów czy działanie tego urządzenia, które traktuje chyba naczynia krwionośne prądem.
Po wszystkim dr poinstruował mnie jak zakładać opatrunek i dbać o małego oraz, że powinienem zmieniać codziennie opatrunki, pryskać interes neomecyną lub octeniseptem, nosić do góry i jak już myć to zwykłym mydłem. Generalnie rana ma goić się na sucho i w czystych warunkach.
Potem szybki ubiór, obiór recepty w gabinecie lekarza i konkluzja, że w razie jakichkolwiek problemów mam zgłaszać się na wizytę. Jeżeli wszystko będzie ok, to byłoby miło gdybym wpadł na wizytę kontrolną po jakimś czasie.
No to od dziś zaczynam rekonwalescencję! Jestem prawie pewien, że mam obrzezanie typu low and loose (tak na marginesie estetyka jest dla mnie drugorzędna). Póki co nie mam opuchlizny, ani oponki. Dosłownie wszytko u mnie jest normalnie tylko, że ze szwami. Odezwę się do Was po jakimś dłuższym czasie i może wstawię Wam fote before and after. Dla niezdecydowanych polecam Mamy w Białymstoku niezłego fachowca.
Pzdr
Tak się składa, że jestem świeżo po zabiegu obrzezania i usunięcia wędzidełka. Stało się to 10.08.2016 r. Było to obrzezanie wykonane przez dr A. Nazarkiewicza w Centrum Medycznym LUX MED na ul. Komisji Edukacji Narodowej 50 w Białymstoku.
Zabieg był wykonywany prywatnie. Cena 1 wizyty (konsultacyjnej) wyniosła 100 zł. Sam zabieg to kwota 1000 zł. Łącznie 1100 zł plus koszty zakupu rzeczy niezbędnych do późniejszej pielęgnacji małego tj. ok. 20 zł (jałowe kompresy, szare mydło, oliwka nawilżająca na żołądź etc.) oraz koszty badań krwi 45 zł (o tym niżej) i ew. leki tj. 85 zł.
Do Lux Medu zadzwoniłem ok. 25/26 lipca, aby ustalić termin porady lekarskiej. Sama wizyta odbyła się po tygodniu w dniu 02.08.2016 r. Trwała ok. 10 min. Pan doktor okazał się przyjemnym i rzeczowym człowiekiem. Swoją rozmową potrafi rozładować u pacjenta niepotrzebny stres związany z i tak mało nagłaśnianą sprawą jaką jest stulejka. Chociaż szczerze przyznam, że do wstydliwych osób nie należę i uważam, że to normalne schorzenie, ale ta informacja może przydać się co poniektórym do przełamania bariery wstydu/skrępowania. Dr cierpliwie odpowiadał i tłumaczył mi moje wątpliwości.
Od słowa do słowa i poszło. Oględziny mojego interesu wyglądały tak, że dr kazał mi położyć się na kozetce, po czym nałożył rękawiczki i sprawdził co i jak. Okazało się, że mam stulejkę oraz za krótkie wędzidełko. Dr powiedział mi jak domyślnie operuje tj. w ten sposób, że chociaż trochę skóry nachodzi na żołądź działając jako quasi-napletek, a linia cięcia biegnie pod żołędziem. Po lekturze forum wiedziałem, że sugerowało to obrzezanie w stylu low&loose, a ja bardziej optowałem za obrzezaniami wysokimi, ale nie naciskałem dalej i dałem rozmowie potoczyć się jej naturalnym biegiem. Zdałem się na wiedzę i fachowość lekarza.
Sugerowany przez lekarza okres wszelakiej abstynencji (w tym łóżkowej) to 6 tygodni. Zastosowane w czasie zabiegu szwy są wchłanialne i same się rozwiązują po ok. 3 tygodniach. Po 4 już ich być nie powinno.
Bardzo ciekawy był moment, gdy dr powiedział mi do jakich skrajnych przypadków może prowadzić nieleczona stulejka. Po pierwsze skóra na członku w okolicy napletka może ulec dalszemu zwężeniu i będzie jeszcze gorzej. Po drugie zdarzały się jednostkowe przypadki, gdy poprzez nadmierne zbieranie się mastki pod napletkiem, dochodziło do stanów zapalnych, które nieleczone doprowadziły paru nieszczęśników do raka prącia i w efekcie do resekcji członka. Także ten...
Z racji tego, że zdrowie to priorytet i nie chciałem załapać jakiegoś wirusa w trakcie zabiegu, dodatkowo na moją prośbę (radzę zrobić to samo!) doktor wystawił mi skierowanie na badanie do laboratorium analitycznego na dwa wskaźniki tj.:
- Hbs Ab / przeciwciała - już kiedyś byłem szczepiony przeciwko WZW typu B i teoretycznie przyjęta przeze mnie dawka 3 szczepień uodporniła mnie na całe życie, ale doktor powiedział, że różnie z tym bywa. Gdyby okazało się, że ilość przeciwciał jest niewystarczająca to miałem doszczepić się jedną dawką szczepionki.
- INR / Czas protrombinowy / Quick - tzn. krzepliwość krwi (chociaż doktorowi wystarczyło zapewnienie, że nigdy nadnaturalnie nie krwawiłem).
Potem wyszliśmy do rejestracji ustalić termin zabiegu. I tu znowu wielka pochwała Pana dr, bo pierwotnie sugerowany termin operacji mi nie pasował więc na prośbę lekarza został on wciśnięty w terminarz tydzień wcześniej niż pierwotnie, bo dr wolał abym po operacji trochę sobie dłużej odpoczął. Miło
Następnego dnia tj. 03.08.2016 r. idąc za ciosem od razu zrobiłem sobie badanie krwi. Nie chciało mi się ganiać po mieście więc wybór padł na NZOZ Białostockie Centrum Analiz Medycznych na ul. Grochowej 2a, które jest raptem 200 m od mojej pracy. Sama wizyta trwała może 3 min. Wyniki były gotowe już po 3 h i co ważne i wygodne - do odbioru przez dedykowaną stronę www. Koszt badania jak napisałem na początku wyniósł mnie 45 zł (podejrzewam, że w całej Polsce te ceny są podobne). Okazało się, że mam wystarczającą ilość przeciwciał także szczepienie sobie darowałem. Dla wszystkich, naprawdę sugeruję zainteresować się tematem i poczytać o WZW typu B. Jak czytam, że niektórzy piszą, że u nich lekarz nie wspominał o żadnych badaniach to nóż mi się w kieszeni otwiera. Co prawda może to nie jest jakiś super skomplikowany zabieg, bo wszytko kręci się wokoło skóry zatem i ryzyko zakażenia może i jest znikome, ale nie 100%. Lekarze nie powinni popadać w rutynę, być trochę przezorni i wystawiać skierowania, a bierność pacjentów w tej mierze świadczy tylko o nich. W mojej ocenie rezygnowanie przynajmniej z badania krwi byle szybciej do zabiegu jest skrajną głupotą, ale to tylko moja ocena.
Jak już wspominałem zabieg miałem 10.08.2016 r. Przedtem parę dni wcześniej w domu bardzo dokładnie wygoliłem okolice mojego interesu by skóra miała trochę czasu, aby się zaadaptować do nowej sytuacji i nie była podrażniona. Chociaż nie wiem czy było to konieczne. W przychodni stawiłem się ok. 15:30. Pan dr poprosił mnie do swojego gabinetu, jeszcze raz kazał sobie pokazać mój interes po czym dałem mu swoje wyniki krwi i podpisałem zgodę na zabieg. W międzyczasie rozmawialiśmy o obrzezaniu (jakże by inaczej) i okazało się, że to nielichy męski problem. Postanowiłem wtedy też dokładnie wypytać w przedmiocie stylu obrzezania. Dr powiedział, że samych technik jest ze 300, a styl obrzezania powinno się dostosować do warunków członka. Powiedział też, że w przedmiocie obrzezania ludzie czerpią głównie wiedzę z Internetu (hehe), utrwalając czasami przy okazji dzięki temu wiele mitów co do samych metod. Jak wyczytałem na forum pacjenci wychodzą od dr zadowoleni vide nie zdarzył się taki co by był niezadowolony.
Po tej papierologii dr kazał mi iść do zabiegowego. Zastana tam przeze mnie pielęgniarka kazała mi się przebrać w pokoju obok. Włożyłem wtedy niebieskie wdzianko i stylowe zielone laczki. Wróciłem, położyłem się na stół i jazda. Dr najpierw zdezynfekował mój interes i znieczulił. Ukucia były nieprzyjemne, ale całkowicie znośne. Miałem mówić jakbym coś zaczął czuć. Zabieg trwał ok. godziny i przebiegł w bardzo luźnej atmosferze Z samej rozmowy stwierdzam i orzekam, że dr Nazarkiewicz ma ogromną wiedzę i dużo polotu. Lekarzowi pod koniec asystowała jedna pielęgniarka, które przycinała szwy, a druga gdzieś tam się plątała po pokoju. Jedyny minus w tym wszystkim, który naprawdę mi przeszkadzał był taki, że dr musiał mnie w trakcie zabiegu dodatkowo parę razy znieczulać miejscowo, bo zacząłem trochę czuć kłucia np. zakładanie szwów czy działanie tego urządzenia, które traktuje chyba naczynia krwionośne prądem.
Po wszystkim dr poinstruował mnie jak zakładać opatrunek i dbać o małego oraz, że powinienem zmieniać codziennie opatrunki, pryskać interes neomecyną lub octeniseptem, nosić do góry i jak już myć to zwykłym mydłem. Generalnie rana ma goić się na sucho i w czystych warunkach.
Potem szybki ubiór, obiór recepty w gabinecie lekarza i konkluzja, że w razie jakichkolwiek problemów mam zgłaszać się na wizytę. Jeżeli wszystko będzie ok, to byłoby miło gdybym wpadł na wizytę kontrolną po jakimś czasie.
No to od dziś zaczynam rekonwalescencję! Jestem prawie pewien, że mam obrzezanie typu low and loose (tak na marginesie estetyka jest dla mnie drugorzędna). Póki co nie mam opuchlizny, ani oponki. Dosłownie wszytko u mnie jest normalnie tylko, że ze szwami. Odezwę się do Was po jakimś dłuższym czasie i może wstawię Wam fote before and after. Dla niezdecydowanych polecam Mamy w Białymstoku niezłego fachowca.
Pzdr