Witam.
Zacznę może tak od połowy czyli wizyty u urologa - Huberta Kuzniara. Samą wizytę wspominam mało przyjemnie ponieważ dr musiał wyczyścić mi całe świnstwo które miałem pod napletkiem (nigdy wcześniej go nie ściągałem) i to było dość nie przyjemne. Następnie wypisał mi skierowanie, zabieg miałem wczoraj (10.08.2010r), o godz 10.00 wstawiłem się do szpitala, a początku miałem badanie EKG + ankiety do wypełnienia, potem pozostało mi tylko czekać. Na salę operacyjną zostałem zaproszony coś po godzinie 12.00, na początku nie było przyjemnie bo dalej dr czyścił mi wszystko pod napletem. Znieczulenie było bezbolesne, praktycznie go nie poczułem, podczas zabiegu mimo znieczulenia trochę odczuwałem ból, szczególnie gdy lekarz robił coś przy żołędziu... ale jakoś dało się to znieść, jeżeli chodzi o atmosfere podczas zabiegu to było super! Miłe towarzysto, szło porozmawiać itp.
Po jakiś 50 min lekarz powiedział że skończył i żebym popatrzył jak się zakłada opatrunek.
Po zabiegu posiedziałem jeszcze jakieś 20 min w szpitalu i wyszedłem do domu. Pierwszy dzień spoko - sikanie bezbolesne, nocne zwody też nie takie strasznę... I teraz nadszedł koszmar czyli dzień dzisiejszy... Lekarz kazał mi zmienić sobie opatrunek więc zacząłem to robić, trochę z bólem ściągnąłem stary i założyłem nowy i tu pojawia się problem, nie dałem rady ząłożyć opatrunku na żołądz - strasznie mnie jakikolwiek kontakt z nim strasznie boli, cięzko to wytrzymać dlatego zdecydowałem sie nie męczyć i nie zakladać tam opatruku. I teraz mam problem nawet z siedzeniem czy chodzeniem, nie mogę niczym zasłąnić penisa bo wszystko mi ociera o żołędz i powoduje straszliwy bol - szczególnie w okolicach wyciętego wędzidelka...
Chłopaki co byście poradzili?? Mam na "chama" założyć gazę na żąłędz? Czy co zrobiC?
Zacznę może tak od połowy czyli wizyty u urologa - Huberta Kuzniara. Samą wizytę wspominam mało przyjemnie ponieważ dr musiał wyczyścić mi całe świnstwo które miałem pod napletkiem (nigdy wcześniej go nie ściągałem) i to było dość nie przyjemne. Następnie wypisał mi skierowanie, zabieg miałem wczoraj (10.08.2010r), o godz 10.00 wstawiłem się do szpitala, a początku miałem badanie EKG + ankiety do wypełnienia, potem pozostało mi tylko czekać. Na salę operacyjną zostałem zaproszony coś po godzinie 12.00, na początku nie było przyjemnie bo dalej dr czyścił mi wszystko pod napletem. Znieczulenie było bezbolesne, praktycznie go nie poczułem, podczas zabiegu mimo znieczulenia trochę odczuwałem ból, szczególnie gdy lekarz robił coś przy żołędziu... ale jakoś dało się to znieść, jeżeli chodzi o atmosfere podczas zabiegu to było super! Miłe towarzysto, szło porozmawiać itp.
Po jakiś 50 min lekarz powiedział że skończył i żebym popatrzył jak się zakłada opatrunek.
Po zabiegu posiedziałem jeszcze jakieś 20 min w szpitalu i wyszedłem do domu. Pierwszy dzień spoko - sikanie bezbolesne, nocne zwody też nie takie strasznę... I teraz nadszedł koszmar czyli dzień dzisiejszy... Lekarz kazał mi zmienić sobie opatrunek więc zacząłem to robić, trochę z bólem ściągnąłem stary i założyłem nowy i tu pojawia się problem, nie dałem rady ząłożyć opatrunku na żołądz - strasznie mnie jakikolwiek kontakt z nim strasznie boli, cięzko to wytrzymać dlatego zdecydowałem sie nie męczyć i nie zakladać tam opatruku. I teraz mam problem nawet z siedzeniem czy chodzeniem, nie mogę niczym zasłąnić penisa bo wszystko mi ociera o żołędz i powoduje straszliwy bol - szczególnie w okolicach wyciętego wędzidelka...
Chłopaki co byście poradzili?? Mam na "chama" założyć gazę na żąłędz? Czy co zrobiC?