• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Szwy podskórne

kazor

New member
Witam.
Jestem 1 miesiąc po zabiegu obrzezania całkowitego. Wszystko ładnie pięknie, z tym że zostało mi masę (pewnie koło 10-15) wyczuwalnych szwów rozpuszczalnych pod skórą, którymi lekarz zszył żyły/naczynia krwionośne (takie grudki na końcu naczyń). Nie przeszkadza mi to jakoś strasznie - trochę denerwuje i boli przy dotyku.

Czy Wam też się tak długo rozpuszczały podskórne szwy? Czy można to jakoś przyspieszyć? Czy mają tu np. znaczenie kąpiele w wannie (mam tylko prysznic), czy nie ma to wpływu?
 

kazor

New member
Przepraszam - niekulturalnie tak podbijać temat, ale jest to dla mnie istotne.
Czy brak odpowiedzi od Was przez tak długi czas świadczy o tym, że nikt nie miał takiego problemu (wszystko się szybko rozpuściło), czy może mieliście naczynia np. podwiązywane a nie szyte itp.

Dzięki z góry za jakąkolwiek odpowiedź.
 

promatyk

New member
Jesteś pewny, że to są szwy? Nie znam się zbytnio, ale wydaje mi się, że naczynia krwionośne nie zamyka się w ten sposób. Niemniej jeśli nawet są to szwy to pewnie trochę to potrwa.
 

magisterr

New member
Czasami się zdarza, żeby szwy zarosły, ale 2-5 a nie 10 :eek: Jeśli lekarz to zrobił specjalnie, to znaczy że pewnie ma tam jakąś technikę, ale ja moje szwy któe mi zarosły samemu sobie "wydłubałem" delikatnie, bo mnie strasznie denerwowały te górki które bolały przy dotyku.
 

kazor

New member
promatyk napisał:
Jesteś pewny, że to są szwy? Nie znam się zbytnio, ale wydaje mi się, że naczynia krwionośne nie zamyka się w ten sposób. Niemniej jeśli nawet są to szwy to pewnie trochę to potrwa.
Jestem pewny - zapytałem się na ściąganiu zwykłych szwów, czy mam jakieś pod skórą. Lekarz powiedział, że tak - na końcu każdej żyły, która biegnie wzdłuż penisa (mogę je zaobserwować) mam założony szew.
Nie pytałem ile się to może rozpuszczać, więc chyba najlepiej będzie się z nim skonsultować.
 
Podobne tematy

Podobne tematy

Do góry