Cześć,
Jako, że jestem po zabiegu, niepokoi mnie każda zauważalna zmiana. Przychodzę z pytaniem, ale po kolei.
Na początek info:
Zabieg miałem zrobiony 2 dni temu metodą laserową. Założone szwy rozpuszczalne. Od tamtego czasu praktycznie narząd nie boli, jedynie trochę w nocy. Na moje życzenie zostawione zostało około 1/3 napletka. Noszę opatrunek, narząd trzymam w pozycji do góry, pryskam octeniseptem i smaruję maścią.
Mój problem:
Żołądź przybrał kolor wiśniowy (wcześniej był barwy jasno różowej), jest w całości odsłonięta i powiększona - w zwisie jest takiej wielkości, jak normalnie powinna być tylko w czasie wzwodu, albo i jest nawet trochę większa. Pozostała część narządu jest nieznacznie opuchnięta, i jest to opuchniecie słabo zauważalne, równomierne.
Czy powinienem się martwić powiększonym żołędziem? Czy jest ryzyko martwicy żołędzia?
Będę wdzięczny na wszelkie odpowiedzi. Zdjęcia wolę nie dawać, mam nadzieję, że opis wystarczy.
Jako, że jestem po zabiegu, niepokoi mnie każda zauważalna zmiana. Przychodzę z pytaniem, ale po kolei.
Na początek info:
Zabieg miałem zrobiony 2 dni temu metodą laserową. Założone szwy rozpuszczalne. Od tamtego czasu praktycznie narząd nie boli, jedynie trochę w nocy. Na moje życzenie zostawione zostało około 1/3 napletka. Noszę opatrunek, narząd trzymam w pozycji do góry, pryskam octeniseptem i smaruję maścią.
Mój problem:
Żołądź przybrał kolor wiśniowy (wcześniej był barwy jasno różowej), jest w całości odsłonięta i powiększona - w zwisie jest takiej wielkości, jak normalnie powinna być tylko w czasie wzwodu, albo i jest nawet trochę większa. Pozostała część narządu jest nieznacznie opuchnięta, i jest to opuchniecie słabo zauważalne, równomierne.
Czy powinienem się martwić powiększonym żołędziem? Czy jest ryzyko martwicy żołędzia?
Będę wdzięczny na wszelkie odpowiedzi. Zdjęcia wolę nie dawać, mam nadzieję, że opis wystarczy.