• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zabieg za 2 tygodnie...

Witam Panowie,

W koncu zdecyodwalem sie rozwiazac problem, ktory powstal rok temu czyli czesciowa stulejka i obrecz ktorej nie da sie wycwiczyc i zadne masci kremy i inne pasci nie pomogly.

Na zabieg wybralem Pana Doktora Jacka Drabine z Krakowa.

Zastanawia mnie tylko jak ten caly zabieg przebiega, w miejscowym znieczuleniu, troche boje sie ciecia na zywo? Czy to faktycznie nic nie czuc po wstrzyknieciu znieczulenia?

Bede czyms zasloniony, zeby nie widziec co dokladnie robi doktor? Jakies dobre rady?

Nie wiadomo czy to bedzie obrzezanie calkowite, czesciowe czy tylko plastyka... Ja nastawiam sie na plastyke , obrzezanie jedynie w wyjatkowej sytuacji.

Mieszkam zza granica wiec przyjezdzam tylko na 10 dni, czy do 10sieciu dni bede w stanie juz chodzic czy bede kaleka?

Dzieki i pozdrawiam :) Trzymajcie kciuki! :D
 

Trolo

Well-known member
Coś tam bedziesz czuć, ale na spokojnie do wytrzymania jest. Po 10 dniach powinno być znacznie lepiej. Wszystko zalezy od indywidualnych możliwosci organizmu do gojenia ran.
 
Dzieki za porady. Jakies dodatkowe porady po zabiegu, do czego sie stosowac zeby nie popelnic bledow? Wiem ze lekarz swoje porady na pewno da, ale milo jak ktos powie jak przetrwac pierwsze dni i czy faktycznie jest katorga czy da sie wytrzymac.

Nie robie calkowitego obrzezania - chyba ze faktycznie nie bedzie juz innej opcji na swiecie to zrobie, ale uwazam ze nie warto wycinac zdrowa skore tylko dlatego ze brakuje mi paru milimetrow.
 
Wrzucę po zabiegu Panowie , mam nadzieję że będzie wszystko w porządku i w miarę szybko się zagoi bo muszę wracać do pracy za tydzień
 
Już po zabiegu. Trwał dobra godzinę , nie zbyt przyjemne uczucie ale gorsza jest wizyta u dentysty. Napletek przykrywa mi żołądź w spoczynku. Na razie nie będę robił fot bo boli jak sku*****... Ale jak tylko przestanie trochę bolec to coś postaram się zaprezentować. Zobaczymy jak to będzie, na razie wszystko swierże, lepsze to niż żyć z ciasnym napletkiem i nic z tym nie zrobic. Doktor mówił że dużo miałem zbliznionej skóry, ile dało się uratować tyle uratował koniec kropka. Wiezidelka nie mam bo było już takie małe, że raczej do niczego się nie nadawało. Na razie myślę że będę zadowolony ponieważ wcześniej każda próba ściągnięcia wiązała się z za***** bólem i ciągnięciem. Jak macie podobny problem ja bym się nie wąchał tylko poszedł na zabieg.
 
Ból prawie kompletnie ustal. Krawienie minimalne. Sprzęt obejrzałem i wygląda okej.

Jak macie jakieś pytania bo się zastanawiacie to walcie śmiało , chętnie pomogę.
 
Wrzucę foty dzisiaj po prysznicu jak zmienię opatrunek. Boli mega w miejscu gdzie było wiezidelko, czy to normalne? Opatrunek mi się przykleił tak jakby do szycia gdzie było wiezidelko i ciężko go będzie oderwać.

Troszkę spuchł w miejscach najprawdopodobniej gdzie było wbijane znieczulenie i nie wiem ale podejrzewam że robi mi sie ta słynna oponka bo troszkę spuchł.

Lekarz kompletnie nie zalecił nic, tylko zmienic opatrunek na następny dzień koło południa, niczym nie przykleił tylko dał mi gaziki pod i nad żołądź.

Macie jakieś rady?

Myślę też że temat można przenieść do działu po zabiegu ;)
 

Anonim54321

New member
Mnie wędzidełko też bolało, gdy opatrunek przykleił się do szwów to pryskalelm octinseptem albo moczylem lekko w wodzie, powinno powoli puścić, na siłę nie ma co ciągnąć, bo ranę się podrażni. Też miałem spuchnięte i to dłuższy czas, po tygodniu zrobił mi się krwiak (prawdopodobnie mikrouszkodzenia spowodowane wzwodami) pod pozostała skóra pod żołędziem (w miejscu szwów), który lekarz trochę wycisnął (bardzo bolało) i kazał dalej nosić małego do góry i robić ściślejsze opatrunki. Od tamtego momentu zacząłem robić całkiem inne opatrunki, trochę pomogło. Właśnie wydaje mi się że moim błędem było noszenie za luźnego opatrunku (jedynie owinięty lekko w gazie bez żadnego ucisku) dobrze, że mi pielęgniarka po zabiegu założyła ścisły opatrunek, który nosiłem 24 h to może były mniejsze skutki uboczne. Mi lekarz po zabiegu też nic nie zalecił, musiałem sam kombinować.
 
Czy faktycznie tym zabiegiem mogłem się skaleczyć? Teraz nachodzą mi takie myśli że przecież może już w ogóle nie działać albo mogę nie mieć bodźców.

Czy serio po częściowym jest tak źle? Czy da się w miarę seksualnie normalnie żyć?
 

dieselpower

Moderator
Członek Załogi
Nie wiem. Mi to wyglada na takie calkowite ale nie do konca. Moze zajdzie na 1/3 lub polowe jak sie pindol skurczy ale po tych fotach nie wyglada na to by zaslonil całkiem. To ze po zabiegu naciagnal na grzyba nie znaczy ze skora tam bedzie sobie zostawac.
 
No to ładnie. Nie dyskutował ze mną nawet o tym jak robimy. Na stół i wyciął to co uważał za słuszne. Mówiłem podczas zabiegu mówił że zostawi jak najwięcej. Nie będzie mi to przeszkadzać w życiu prywatnym albo w normalnym życiu?
 

dieselpower

Moderator
Członek Załogi
W normalnym nie. W prywatnym nie wiem ;) zreszta nie wiem jaka jest miedzy tymi zyciami roznica. moze bylo wiecej ciasnej skory i dlatego wycial wiecej. Lepiej tak niz isc dwa razy pod nóż.
 

Podobne tematy

Do góry