• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Wyleczeni

esterek2

Member
Przepraszam wszystkich za wprowadzenie w błąd. U mnie zaciśnięte mięśnie były od nerwicy lub depresji. Na antydepresantach jestem zdrowy. Leczenie trwa około 2 lat. Biorę nexpram. Czyli lecze się jak Wladek który też czuje się dobrze po tym leku.

A co z zespołem ogona końskiego ? Mówiłeś że rehabilitacja na ten ogon pomaga. Od kiedy bierzesz NEXPRAM ? Po rezonansie wyszła mi jakaś cysta Tarlova w okolicach S2, czyli gdzieś tam przy tym ogonie ;) i to daje mi podejrzewam objawy neurologiczne, a u Ciebie to jak to w końcu było jakie objawy, od kiedy antydepresant ? i kiedy zaczął działać ?
Może to jednak rehabilitacja, objawy neurologiczne też miałeś ?
Depresje to tu chyba już 50% ma na tym forum.
 
Ostatnia edycja:

Wojt77

Member
Nie wiem do końca co mi jest. Ale jeśli to pomaga i zmniejsza ucisk mięśni to będę to brał. Lepsze antydepresanty które pomagają niż cipronex który mi nie pomógł. A czy to ogon czy depresja czy CPPS nie wiem. Ale tak się leczy bóle neuropatyczne w miednicy. Teraz żyje. Mały staje. Biorę nexpram niecały miesiąc. Może ucisk miesniowy zmniejszył się na kręgosłup i na ten nerw ogon koński. Nie wiem . Ale bez tego nie mam życia. Oczywiście cały czas ćwiczę i chodzę na rehabilitację. Tym nexpram wyleczył się Wladek. Napisz Wladek co tam słychać. Nie chciałem iść do psychiatry Ale nie miałem wyjścia.
 

PrzemekB

New member
Nie wiem do końca co mi jest. Ale jeśli to pomaga i zmniejsza ucisk mięśni to będę to brał. Lepsze antydepresanty które pomagają niż cipronex który mi nie pomógł. A czy to ogon czy depresja czy CPPS nie wiem. Ale tak się leczy bóle neuropatyczne w miednicy. Teraz żyje. Mały staje. Biorę nexpram niecały miesiąc. Może ucisk miesniowy zmniejszył się na kręgosłup i na ten nerw ogon koński. Nie wiem . Ale bez tego nie mam życia. Oczywiście cały czas ćwiczę i chodzę na rehabilitację. Tym nexpram wyleczył się Wladek. Napisz Wladek co tam słychać. Nie chciałem iść do psychiatry Ale nie miałem wyjścia.

Wojt kiedyś czytałem, że pomogł brak masturbacji i chyba z 3 miesiące było ok. Co teraz? Wróciło?
 

asdfgh

New member
Witam serdecznie.

Przypomniałem sobie o tym forum, bo dziś w nocy jak oddawałem mocz to mnie coś mocno zaczęło piec i mi się przypomniały najgorsze momenty mojej choroby. Ale to w zasadzie już mam raczej za sobą. (już w połowie pisania tekstu mi przeszło, jak napiłem się wody i wziąłem żurawinę)

Problemy zdrowotne mam od 2012 roku. W najgorszym momencie byłem tak zrozpaczony, że nawet myślałem o samobójstwie. Jednak jakoś od 2014-15 roku jest lepiej. Wszystko dlatego, że się zacząłem więcej ruszać. Choć początkowo nie było łatwo (gdy się spociłem, miałem wrażenie, że chce mi się sikać przez to, że byłem mokry), ale potem widać było efekty. Poczytałem książkę polecaną na tym forum "Heal Pelvis Pain", autorstwa tego lekarza, który odkrył istnienie CPPS. Podejrzewam, że większość osób, które ma podobne dolegliwości (ból w lędźwiach, parcie na mocz, dyskomfort przy siedzeniu i leżeniu na wznak) i nie wykryła u siebie żadnej bakterii lub innych patogenów, ma tę chorobę. Dobra wiadomość jest taka, że można to wyleczyć praktycznie za darmo - wystarczą regularne ćwiczenia rozciągające, które bodajże ktoś już na forum wrzucał i to kilka lat temu. Niestety szukałem rehabilitantów, którzy leczą to schorzenie i nie ma takich, którzy by się w tym specjalizowali. Ale na pewno wielu jest w stanie opracować odpowiedni zestaw ćwiczeń samemu, z tym, że to jest raczej nietania opcja. Zalecam też jak najwięcej ruchu, jeśli to tylko możliwe, może nawet być spacer, gimnastyka, bieganie, ale broń Boże rower. Mięśnie miednicy muszą się rozluźnić, a rower to uniemożliwia.

Kolejna ważna rzecz - masturbacja. Niestety mam wrażenie, że w moim przypadku to był jeden z czynników, przez które nie byłem w stanie dojść szybko do siebie. Lekarze zalecają ja przy chorobach układu moczowego, ale CPPS NIE JEST chorobą układu moczowego. To rodzaj zaburzenia działania mięśni. Masturbacja pogarsza ten stan. Zanim zacząłem chorować, a potem w trakcie choroby, robiłem to dość często. Obecnie dużo rzadziej, też dlatego, że jestem w związku od ponad 2 lat i mogę też robić to regularnie z partnerką. Rozumiem, że totalne porzucenie masturbacji może być jeszcze gorsze, dlatego zalecam (na podstawie własnych doświadczeń), że jeśli już chcemy się masturbować, to powinniśmy jak najszybciej doprowadzić do wytrysku, tak, by nie obciążać mięśnia dźwigacza odbytu, który najbardziej jest przeciążony przy ejakulacji.

Naturalnie choroba dawała mi się bardziej we znaki w chłodniejsze pory roku, a w lato niemal nie odczuwałem żadnych problemów. To też jest efekt spiętych mięśni miednicy - mięśnie kurczą się pod wpływem zimna i analogicznie są mniej spięte od ciepła. Dlatego należy unikać przechłodzeń, nosić w zimę kalesony, zwłaszcza gdy wiemy, że będziemy dłużej przebywać na chłodzie.

Ogólnie zmarnowałem najlepsze lata swojego życia przez chorobę. Ominęło mnie wiele dobrego, ale nie mogę narzekać - na pewno są osoby w dużo gorszej sytuacji, które popadły w problemy finansowe, bo nie mogły iść do pracy przez ciągły ból i uczucie parcia na mocz. Nadal mam problemy, nadal odczuwam dyskomfort, jednak jeśli miałbym porównać to, co się działo te 7-8 lat temu, a obecnie, to nie ma porównania. Pewnie gdybym miał odpowiednią wiedzę, którą nabyłem na podstawie własnych doświadczeń i stosował się do tych zaleceń, prawdopodobnie było jeszcze lepiej. Ale to nie jest proste, zwłaszcza jeśli chodzi o ruch i ćwiczenia - często brakuje do tego odpowiedniej motywacji i czasu. Ogólnie polecam przeczytać książkę "Heal Pelvis Pain", jest tam wiele ciekawych porad, proponowanych ćwiczeń, technik rozluźniania mięśni. Książka jest napisana w języku angielskim, ale nie jest to książka naukowa, więc język jest bardzo przystępny.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę wam przede wszystkim zdrowia, ale i wytrwałości.
 
Pytanko do panów z CPPS... Czyli bezbakteryjnym zapaleniem...

Macie zachwiany ruch członka podczas gdy jest w zawodzie i zaciskacie mięśnie ?

Obserwuję to on samego początku :/

Czyli słabe ruchy członka który jest we wzwodzie podczas zaciskania.. zwieraczy tak to nazwę :)
 

wojcur

Member
Nie wiem do końca co mi jest. Ale jeśli to pomaga i zmniejsza ucisk mięśni to będę to brał. Lepsze antydepresanty które pomagają niż cipronex który mi nie pomógł. A czy to ogon czy depresja czy CPPS nie wiem. Ale tak się leczy bóle neuropatyczne w miednicy. Teraz żyje. Mały staje. Biorę nexpram niecały miesiąc. Może ucisk miesniowy zmniejszył się na kręgosłup i na ten nerw ogon koński. Nie wiem . Ale bez tego nie mam życia. Oczywiście cały czas ćwiczę i chodzę na rehabilitację. Tym nexpram wyleczył się Wladek. Napisz Wladek co tam słychać. Nie chciałem iść do psychiatry Ale nie miałem wyjścia.

Cześć, jakie miałeś objawy? I co bierzesz SSRI?
 

Wojt77

Member
Tak SRRI. Obniżyło mi napięcie seksulne. Może to było przyczyną. Mam normalny popęd seksualny. A najważniejsze to że mam nocne erekcję i mogę normalnie seks uprawiać. Wladek odezwij się. Ty się tym podobno wyleczyłeś. Jak się czujesz?
 
YouTube

Ciekawe doświadczenia gościa, który wyszedł z cpps. Opowiada, że jego zdaniem to głównie problemy z psychiką.
Może coś w tym jest, ja sporo myślałem ostatnio o sobie. To zawsze miałem lękową osobowość. Trochę artystyczną, przejmowanie się pierdołami, lęk o przyszłość, niedowartościowanie itd. Ciekawe ile ludzi z cpps ma podobne osobowości.
 

wojcur

Member
YouTube

Ciekawe doświadczenia gościa, który wyszedł z cpps. Opowiada, że jego zdaniem to głównie problemy z psychiką.
Może coś w tym jest, ja sporo myślałem ostatnio o sobie. To zawsze miałem lękową osobowość. Trochę artystyczną, przejmowanie się pierdołami, lęk o przyszłość, niedowartościowanie itd. Ciekawe ile ludzi z cpps ma podobne osobowości.

Ciekawy ten film.
Ostatnio jak sporo zgłębiam temat to wszędzie znajduję wskazówki, że jest to efekt kumulowania się napięcia.
Łącznie z tym, że może się przenosić nawet... z żuchwy.
 
Ciekawy ten film.
Ostatnio jak sporo zgłębiam temat to wszędzie znajduję wskazówki, że jest to efekt kumulowania się napięcia.
Łącznie z tym, że może się przenosić nawet... z żuchwy.

Ja też obserwuję coś podobnego u siebie. Nie czuje tego akurat w szczęce ale objawia się*w innych częściach ciała np. na parę sekund w nodze i za chwile pojawia się w innym miejscu np. brzuch albo nawet ręka. Zapewne coś z układem nerwowym, nadreaktywność jaka, która u pewnych ludzi z jakiegoś powodu szczególnie ujawnia się w mięśniach miednicy.

Wpadłem na taką książkę:
https://www.gandalf.com.pl/b/recepta-na-zdrowie-leczac-cialo-leczac/

Dopiero będę czytać, ostatnio czytałem trochę postów na zagranicznym forum TMS, The mind body syndrome, były też wpisy od ludzi z cpps. Jedni z wiekszymi sukcesami, drudzy z mniejszymi. Wszystko skupiało się chyba do uspokojenia układu nerwowego. Co w sumie nie jest nic nowego, W headache in the pelvis to w sumie główne założenie. Zostaje pytanie czy cpps może się pojawić jako problem tylko czysto-mięsniowy czy zawsze jest to jakoś powiązane z psychiką, emocjami itd.
 

wojcur

Member
Też tak uważam, tylko cholera skąd u mnie naciek zapalny na prostacie. Mój doktor twierdzi, że napięcie mięśni może powodować ból i ten ból indukuje sygnał do mózgu a ten sam robi stan zapalny i koło się zamyka.
 

filip1

New member
Od czasu do czasu zaglądam na forum, miałem pewnie trochę szczęścia, że udało mi się z tego gówna wyjść. Od ok. półtora roku nie mam żadnych objawów, chociaż był czas kiedy tak jak niejeden z Was teraz, miałem dość życia, moja psychika była całkowicie zrujnowana. Ciągłe bóle podbrzusza, krocza, penisa, pieczenie w tyłku tak, że nie mogłem praktycznie w ogóle siedzieć i to ciągłe parcie na pęcherz. Do tego fecalis w moczu w posiewie. Oprócz dwukrotnej cystoskopi, w tym jednej z biopsją, badania urodynamicznego, urografii - innych badań specjalistycznych nie robiłem. Te badania nie wykazały nic. Chodziłem oczywiście do różnych urologów, w tym również z tytułem profesora, odwiedzałem bioenergoterapeutów, homeopatów, endokrynologów, nefrologów, neurologów, kardiologów, zaaplikowałem sobie ponad 100 zabiegów akupunktury połączonych z odpowiednią dietą (każdy po100 zł), odwiedziłem wielu znanych fizjoterapeutów m.in. Rakowskiego, Basistę, Koszlę, Namysła i jeszcze kilku, których teraz nie pamiętam. Wszyscy oczywiście twierdzili, że na pewno mnie wyleczą (za pieniądze). Namysł zalecił mi elektrostymulację, nauczył jak to robić. Zakupiłem u niego sprzęt i w domu 2x dziennie sam robiłem sobie ten zabieg. I tutaj chciałem wam powiedzieć, że zabiegi te raczej nie ulżyły mi w dolegliwościach, ale charakterystyczne jest to, że przed elektrostymulacją w odstępie 1,5 m-ca robiłem usg, które wykazało w sumie niewielki przerost prostaty o ok. 1,5 cm, natomiast po ok. 1 roku elektrostymulacji doodbytniczej, robiłem na przestrzeni pół roku trzykrotnie usg, które wykazało prawidłową wielkość prostaty - t.j. zmniejszoną o ok. 1,2 cm . Nie wiem jak to tłumaczyć, Namysł coś tam na ten temat mówił, ale nie zwracałem na to większej uwagi. Urolog do którego poszedłem pokiwał głową i nie skomentował tego. Sam nie wiem co o tym sadzić, czyżby coś nowego w urologii? Chciałem Wam doradzić co w mojej ocenie z perspektywy czasu było czynnikiem najważniejszym, który spowodował, że zacząłem zdrowieć. Otóż uważam, że jest to przede wszystkim zdrowa dieta. Jeden ze starych urologów facet był już po 70-tce, powiedział mi mniej więcej tak ,,musisz pan dozbroić swoich żołnierzyków, zwiększyć ich ilość- bo przeciwnik atakuje. Tym przeciwnikiem są żołnierzyki wroga: bakterie, wirusy i różne świństwa, które atakują twój organizm". Inaczej mówiąc musimy wzmocnić przede wszystkim swój system odpornościowy, tak aby odparł atak bakterii itp. Jak to zrobić - nie będę się rozpisywał, bo w necie jest na ten temat masę informacji. Ja jadłem dużo warzyw, owoców, czosnku, cebuli, oleju rzepakowego nierafinowanego tłoczonego na zimno (podobno zawiera najwięcej kwasów omega 3- przyswajanych przez człowieka), ponieważ mieszkam nad samym morzem to robiłem sobie tran razem z wątróbkami z dorsza (brałem je prosto od rybaka- przestałem po ok. 3 m-cach, bo wątroba to filtr i nie zawsze musi być zdrowa), alkohol też, ale bez przesady, żadnych używek, konserw, generalnie jak najmniej żarcia przetworzonego, szczególnie na wiosnę sok z pokrzywy, mleczu razem z korzeniem, mieszałem liście kapusty z jabłkiem, marchewką z tym co miałem pod ręką. Najważniejsza uwaga - cierpliwość- poprawa pojawi się nie po tygodniu, czy miesiącu - ale gwarantuję wam, że się pojawi. Pierwsze symptomy poprawy spowodują, że wzrośnie u Was optymizm, poziom endorfin, a to napędzi cały system odpornościowy. Zalecałbym również sporo ruchu, np. nordic-walcking, szybszy marsz. Odradzałbym jazdę na rowerze, szczególnie na dłuższych odcinkach, mnie to szkodziło. Głowa do góry, będzie dobrze !.
 
Witam. Jestem nowy na forum, nie będę się rozpisywał na temat mojego przypadku bo nikt nie lubi czytać długich postów a wszystko opisałem szczegółowo w innym temacie. Szybko podsumowując: objawy typowe dla ZGK, ponadto bóle w odcinku lędźwiowym kręgosłupa i w biodrach (charakterystyczne kłucie) oraz problemy z układem wydalniczym. Trwa to od 4 lat. Długa antybiotykoterapia, wędrówki od lekarza do lekarza bez żadnych efektów. Posiew moczu, posiew nasienia, bakterie w kale, wszystko było zrobione i prawie nigdy nic nie wychodziło.

Przeczytałem cały ten temat od deski do deski i stwierdziłem, że pewnie mam właśnie problem z dnem miednicy, sugerowałyby to też moje problemy z kręgosłupem a nie tylko z prostatą. Nie mam niestety dostępu do książki w której jest opisane Stanford Protocol ale na bazie Waszych wypowiedzi mniej więcej wiem na czym to polega. Jeśli chodzi o ćwiczenia rozciągające te mięśnie to jest tego sporo w internecie i kilka osób też tutaj wrzucały fajne ćwiczenia.
Moje pytanie jednak dotyczy metod relaksacji? W jaki sposób to robić aby rozluźnić właśnie spięte mięśnie miednicy?

Pewne rzeczy też tutaj były już opisywane ale na bazie swoich doświadczeń też jestem w stanie powiedzieć co w tym przypadku pomaga a co szkodzi.
Jeśli o mnie chodzi to na pewno szkodzi: kofeina (kawa, napoje takie jak: pepsi, CocaCola), alkohol, zbyt częsta ejakulacja- daję początkowo pozorną ulgę ale objawy szybko wracają, przechłodzenia organizmu.
Pomaga: sport, wierzbownica drobnokwiatowa, wstrzemięźliwość seksualna.

Co do mojego leczenia to zacząłem już wizyty u fizjoterapeuty który rozluźnia mi punkty spustowe na kręgosłupie, brzuchu,miednicy, udach, łydkach.
Rozpocznę też rozciąganie samodzielnie w domu oraz zastosuje leki o których wspominaliście rozluźniające mięśnie: Relanium oraz korzeń arktyczny.

Jeśli ktoś chciałby porozmawiać i powymieniać się doświadczeniami to zapraszam na priv.

Pozdrawiam serdecznie i walczymy dalej z tym gównem!
 
Do góry