Witam, postanowiłem, że opiszę moje doświadczenia i czynności wykonywane po plastyce napletka (a nóż komuś się przydadzą).
Posiadałem stulejkę nabytą podczas mechanicznego uszkodzenia skóry napletka, po zabliźnieniu się rany skóra zwężyła się do takiego stopnia, że jedynie podczas zwisu można było jakoś ją ściągnąć za żołądź.
Zalecenia jakie dostałem od lekarza po zabiegu:
- Zmieniać opatrunek po każdym sikaniu + psikanie Octeniseptem
- Antybiotyk w tabletkach Doxycyclinum ( co drugi dzień niedobrze mi po nim - efekty uboczne)
- Pyralgina w razie bóli ( ketonal forte mi nie pomaga)
- Po 3 dniach mycie szarym mydłem 3x dziennie, ściągając napletek za żołądź (według lekarza na ten czas to wystarczające ćwiczenie skóry napletka)
1 dzień po: Ogólna opuchlizna - penis wygląda jak bulwa - prawie, że czarne siniaki po zastrzykach ze znieczuleniem, bóle i krwawienia
2 dzień po: Praktycznie taka sama sytuacja jak w dniu pierwszym, brak bólu przy oddawaniu moczu i wieczorem obfite krwawienie
3 dzień po: Dzień mycia szarym mydłem, napletek ściągałem jedynie prawie do końca żołędzia z uwagi na blokadę psychiczną, krew co jakiś czas w małych ilościach
4 dzień po: Dzień kontroli lekarskiej, lekarz od razu ściągnął napletek do samego końca - o dziwo bez żadnego bólu. Nakazał w taki sposób ściągać żeby dokładnie wszystko wymyć ( szczególnie okolice szwów). Opatrunek mogę jeszcze nosić jeżeli mnie obciera, ale już nie trzeba + można zrezygnować z Octeniseptu.
5 dzień po: Opuchlizna trochę ustąpiła, co jakiś czas swędzą i szczypią szwy. Lekkie krwawienia podczas dokładnego mycia okolic szwów ( najczęściej krwawi z okolic więzidełka - niewielkie ilości krwi).
Cały czas noszę go skierowanego ku górze, jedynie raz mi wypadł w nocy z opatrunku - na szczęście bez konsekwencji. Następna wizyta kontrolna umówić mam jak wypadną mi szwy.
Co parę dni będę aktualizował swój temat aż do momentu całkowitego wygojenia - Jeżeli macie jakieś rady dla mnie bądź pytania to proszę śmiało w temacie.
Posiadałem stulejkę nabytą podczas mechanicznego uszkodzenia skóry napletka, po zabliźnieniu się rany skóra zwężyła się do takiego stopnia, że jedynie podczas zwisu można było jakoś ją ściągnąć za żołądź.
Zalecenia jakie dostałem od lekarza po zabiegu:
- Zmieniać opatrunek po każdym sikaniu + psikanie Octeniseptem
- Antybiotyk w tabletkach Doxycyclinum ( co drugi dzień niedobrze mi po nim - efekty uboczne)
- Pyralgina w razie bóli ( ketonal forte mi nie pomaga)
- Po 3 dniach mycie szarym mydłem 3x dziennie, ściągając napletek za żołądź (według lekarza na ten czas to wystarczające ćwiczenie skóry napletka)
1 dzień po: Ogólna opuchlizna - penis wygląda jak bulwa - prawie, że czarne siniaki po zastrzykach ze znieczuleniem, bóle i krwawienia
2 dzień po: Praktycznie taka sama sytuacja jak w dniu pierwszym, brak bólu przy oddawaniu moczu i wieczorem obfite krwawienie
3 dzień po: Dzień mycia szarym mydłem, napletek ściągałem jedynie prawie do końca żołędzia z uwagi na blokadę psychiczną, krew co jakiś czas w małych ilościach
4 dzień po: Dzień kontroli lekarskiej, lekarz od razu ściągnął napletek do samego końca - o dziwo bez żadnego bólu. Nakazał w taki sposób ściągać żeby dokładnie wszystko wymyć ( szczególnie okolice szwów). Opatrunek mogę jeszcze nosić jeżeli mnie obciera, ale już nie trzeba + można zrezygnować z Octeniseptu.
5 dzień po: Opuchlizna trochę ustąpiła, co jakiś czas swędzą i szczypią szwy. Lekkie krwawienia podczas dokładnego mycia okolic szwów ( najczęściej krwawi z okolic więzidełka - niewielkie ilości krwi).
Cały czas noszę go skierowanego ku górze, jedynie raz mi wypadł w nocy z opatrunku - na szczęście bez konsekwencji. Następna wizyta kontrolna umówić mam jak wypadną mi szwy.
Co parę dni będę aktualizował swój temat aż do momentu całkowitego wygojenia - Jeżeli macie jakieś rady dla mnie bądź pytania to proszę śmiało w temacie.