• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Po zabiegu w UK

frezer86

New member
Witajcie

Chciałem się podzielić swoją historią bo mój zabieg miał miejsce za granicą. Mam prawie 26 lat ale dopiero w ubiegłym roku zdecydowałem się zrobić porządek z moją stulejką. Wcześniej jakoś o tym nie myślałem a z drugiej strony wstydziłem się pójść do lekarza i bałem się samego zabiegu. Jako że od 2009 r. przebywam w UK to postanowiłem tę sprawę załatwić właśnie tutaj. Zaczęło się w 8 czerwca 2011 r. od wizyty u miejscowego GP (tutejszy odpowiednik polskiego lekarza pierwszego kontaktu). Akurat w tym dniu trafiłem na lekarza kobietę. Obejrzała mnie, ściągnęła mój napletek (w stanie spoczynku) co jej się udało ale sprawiało mi to straszny dyskomfort. Przepisała mi maść sterydową (Trimovate) i poinformowała, że dostanę pocztą appointment (zaproszenie na wizytę u urologa).
Rzeczywiście dostałem list z możliwością wyboru lekarza spośród kilku miejscowości. Rejestracji u lekarza specjalisty dokonuje się wyłącznie za pośrednictwem internetu (po wprowadzeniu hasła otrzymanego w liście). 30 czerwca wybrałem się do urologa w klinice mieszczącej się w szpitalu (w moim mieście). Ten po badaniu przepisał mi kolejną maść (Betnovate) i powiedział, że dostanę list z zaproszeniem na następną wizytę za 3 miesiące i wtedy podejmie decyzję co dalej. Tak naprawdę jest to swego rodzaju zbywanie, bo taniej jest leczyć maściami niż pokryć koszty operacji. Rzecz jasna żadna z powyższych maści nie przyniosła pożądanego rezultatu.

6 października ponownie stawiłem się w tej samej klinice i wówczas lekarz (inny niż poprzednim razem) stwierdził, że niezbędny będzie zabieg obrzezania. Dodam, że cały czas podkreślałem iż tego właśnie oczekuję i to jedyny sposób na rozwiązanie problemu. Lekarz wszystko nagrywał na dyktafon (czytając moją kartotekę na głos). Warto dodać, że tutaj de facto nie istnieją kartoteki w formie papierowej. Wszystko jest zarządzane on-line i historia chorób każdego pacjenta jest w centralnej bazie danych. Lekarz poinformował mnie, że obrzezanie jest zabiegiem low priority (państwo pokrywa koszty tylko wtedy gdy jest to konieczne) zabieg prywatny jest bardzo kosztowny (ceny zaczynają się od 1000 funtów !) a na państwowy trzeba czekać na tzw. waiting list (kolejka oczekujących) i najpierw mój GP (lekarz pierwszego kontaktu) musi zorganizować pieniądze na ten zabieg. Wygląda to tak, że lekarz GP wysyła specjalny list do centrali i po otrzymaniu potwierdzenia zostaję skierowany na zabieg. Na owo potwierdzenie naczekałem się strasznie długo. Mój GP zapewniał, że trzeba cierpliwie czekać bo to wszystko trochę potrwa. W grudniu dostałem telefon z przychodni, że jest już odpowiedź na list wysłany do centrali przez mojego lekarza GP i będę miał zabieg w pełni refundowany przez NHS (tutejszy odpowiednik polskiego NFZ).

Dostałem pocztą zaproszenie na ponowną wizytę w klinice urologicznej. Stawiłem się tam 26 stycznia i znów trafiłem na innego lekarza, który po zapoznaniu się ze sprawą poinformował mnie, że będę miał zabieg i jeszcze raz zapytał mnie czy to jest właśnie to, czego oczekuję. Wyjaśnił mi szczegółowo jak zabieg będzie wyglądał od strony technicznej. Po kilku dniach od wizyty otrzymałem telefon z informacją, że mam się stawić w szpitalu w Ascot (na co dzień mieszkam w Slough) 7 lutego o godzinie 7:30. Spytano mnie się czy ten termin jest dla mnie odpowiedni. Kilka dni przed zabiegiem otrzymałem potwierdzenie drogą pocztową wraz z zaleceniami i mapką szpitala.
W szpitalu po wypełnieniu różnych papierów i kwestionariuszy oraz badaniach czekałem na zabieg. Sala miał charakter otwarty a pielęgniarki widziały ze swojego stanowiska to, co się dzieje na sali. Łóżka można było w każdej chwili oddzielić zasłonami. W końcu pojawił się lekarz, który miał wykonać zabieg. Krótkie wyjaśnienie, mój podpis na deklaracji i dalsze czekanie. Byłem trzeci w kolejce do zabiegu i dopiero przed godziną 12:00 udałem się z pielęgniarkami na salę operacyjną. Zabieg miał się odbyć w znieczuleniu ogólnym. Położyłem się na łóżku i założono mi wenflon a następnie rozpoczęło się usypianie. Muszę dodać, że pielęgniarki były bardzo sympatyczne i pytały mnie m.in. o to skąd pochodzę i kiedy przyjechałem do UK. Jako ciekawostka: personel szpitala to był prawdziwy miks narodowościowy (pielęgniarki i salowe: Angielki, Azjatki oraz ciemnoskóre, lekarze: muzułmanie/ki i Azjata).

Po zabiegu spędziłem jeszcze ok. 2-3 godziny pod kroplówką na sali ogólnej. Powiedziano mi, że jak tylko oddam mocz i wszystko będzie ok, to będę mógł wyjść ze szpitala. Mogłem wyjść już ok. godziny 16:00 ale czekałem na leki, które miały przyjechać w przeciągu godziny. Trochę się to przeciągnęło ale w końcu leki (m.in. przeciwbólowe) dojechały i mogłem wyjść. Założono mi szwy rozpuszczalne. Niemal w ogóle nie miałem krwawień a opatrunek przestałem nosić tydzień po zabiegu. Żołądź pomału przyzwyczaja się do nowego otoczenia. Momentami nie jest zbyt przyjemnie, przy erekcji odczuwam jeszcze czasami lekki ból. Jednak z czasem powinno być coraz lepiej no i ta świadomość, że już po problemie - bezcenna :) Dzisiaj mija 9 dni od zabiegu ale już chyba mogę powiedzieć, że lekarz wykonał naprawdę niezłą robotę.
Zamieszczam zdjęcia po 9 dniach od zabiegu:

http://img6.imageshack.us/img6/4712/20120216095603.jpg
http://img96.imageshack.us/img96/598/20120216094036.jpg
http://img600.imageshack.us/img600/595/20120216094023.jpg

Za 3 miesiące będę miał wizytę kontrolną klinice urologicznej.
 

frezer86

New member
frezer86 napisał:
Za 3 miesiące będę miał wizytę kontrolną klinice urologicznej.

Oczywiście wkradł się błąd :) Wizytę kontrolną miałem dzisiaj a więc ponad 3 tygodnie po zabiegu. Wszystko się już niemal całkowicie wygoiło i zniknęła nadwrażliwość. Tak jak się spodziewałem sama wizyta trwała 5 minut (dosłownie) i była ostatnią. Uff nareszcie :D
 

Adam93

New member
Mieszkam w Szkocji i dlatego, znając tą służbę zdrowia i opieszałość lekarzy, mam na myśli maści itp, nie zdecydowałem się na operację i poświecę całe 2 miesiące żeby zrobić to w Polsce podczas wakacji, jakoś nie chcę ryzykować tutaj :)
 

frezer86

New member
Adam93 napisał:
Mieszkam w Szkocji i dlatego, znając tą służbę zdrowia i opieszałość lekarzy, mam na myśli maści itp, nie zdecydowałem się na operację i poświecę całe 2 miesiące żeby zrobić to w Polsce podczas wakacji, jakoś nie chcę ryzykować tutaj :)

Z początku też tak miałem ale później sobie pomyślałem: "do jasnej cholery, w końcu mieszkam tu już prawie 3 lata, płacę podatki i składki, więc coś mi się chyba należy od tutejszej służby zdrowia, prawda ? " Gdybym chciał to zrobić w Polsce, to jako nieubezpieczony w PL musiałbym płacić za zabieg a są to niemałe kwoty, do tego koszty przejazdu, stracone dni pracy (chyba żebym wziął holiday'a) i robi się spora sumka a człowiek kokosów nie zarabia. Teraz wiem, że podjąłem słuszną decyzję i każdemu kto mieszka w okolicach Slough i Windsoru polecam szpital w Ascot - naprawdę profesjonalna obsługa, 0 skutków ubocznych, 100 % zadowolenia i najważniejsze koszt zabiegu: free :D
Ja już zapomniałem o tym, że w ogóle miałem ten zabieg. Wszystko pięknie i równiutko zagojone, zero blizn. Nie do wiary, że minęły prawie 3 miesiące :p
 

Podobne tematy

Do góry