Witam.
Słyszałem że zabieg nie jest konieczny, ale niestety w polsce się o tym nie mówi. Podobno w większości wypadków wystarcza odpowiednia masturbacja + ewentualny krem na bazie sterydów (można zamówić z za granicy - specjalnie na stulejkę).
Ale żeby to nie było czcze gadanie to
Powiem o sobie, mam stulejkę - kiedyś nie byłem w stanie sciągnąć napletka bez wzwodu. Dziś ściągam go w 90% przy maksymalnym wzwodzie. Wszystko dzięki regularnemu naciąganiu napletka tam i spowrotem (codziennie - masturbacja z rozsądku).
Tak więc pytam, czemu żaden lekarz nie pofatyguje się dać takiej rady zamiast odsyłać wszystkich pod skalpel by pokaleczyć najczulszy organ w naszym ciele?
Mnie się nie spieszy, sądzę że na wiosnę dzięki moim zabiegom będę w stanie zsuwać napletek bez najmniejszych przeszkód - świadczyć ma o tym postęp jaki poczyniłem.
Niestety ku mojej niedoli okazuje się że prawdopodobnie mam za krótkie wędzidełko, czego nie byłem w stanie stwierdzić dopóki napletek nie schodził mi do tego stopnia w zwodzie - praktycznie pierwszy raz w życiu. Wszystko okaże się jak wystarczająco rozpracuje mojego wacusia do pełnej sprężystości.
ps. widzieliście afrykańczyków z uszami sięgającymi ramion, rozciągniętych na skutek długotrwałego noszenia ciężkich kolczyków - nie dało to nikomu do myślenia?
Słyszałem że zabieg nie jest konieczny, ale niestety w polsce się o tym nie mówi. Podobno w większości wypadków wystarcza odpowiednia masturbacja + ewentualny krem na bazie sterydów (można zamówić z za granicy - specjalnie na stulejkę).
Ale żeby to nie było czcze gadanie to
Powiem o sobie, mam stulejkę - kiedyś nie byłem w stanie sciągnąć napletka bez wzwodu. Dziś ściągam go w 90% przy maksymalnym wzwodzie. Wszystko dzięki regularnemu naciąganiu napletka tam i spowrotem (codziennie - masturbacja z rozsądku).
Tak więc pytam, czemu żaden lekarz nie pofatyguje się dać takiej rady zamiast odsyłać wszystkich pod skalpel by pokaleczyć najczulszy organ w naszym ciele?
Mnie się nie spieszy, sądzę że na wiosnę dzięki moim zabiegom będę w stanie zsuwać napletek bez najmniejszych przeszkód - świadczyć ma o tym postęp jaki poczyniłem.
Niestety ku mojej niedoli okazuje się że prawdopodobnie mam za krótkie wędzidełko, czego nie byłem w stanie stwierdzić dopóki napletek nie schodził mi do tego stopnia w zwodzie - praktycznie pierwszy raz w życiu. Wszystko okaże się jak wystarczająco rozpracuje mojego wacusia do pełnej sprężystości.
ps. widzieliście afrykańczyków z uszami sięgającymi ramion, rozciągniętych na skutek długotrwałego noszenia ciężkich kolczyków - nie dało to nikomu do myślenia?