Witam,
3 dni temu poddałem się zabiegowi obrzezania całkowitego z wycięciem wędzidełka u dr. Siwka w lubelskiej poliklinice. Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Pan doktor to sympatyczny gość a zabieg przebiegł kompletnie bezboleśnie choć stres był przeogromny. Ogólnie swój stan zdrowia oceniam całkiem dobrze. Oczuwam typowe dla tego zabiegu dolegliwości tj. bolesne wzwody, krawienia, rozproszony strumień moczu, pieczenie i spuchnięcie cewki. Po pierwszym dniu żołądź tak mi spuchła, że ledwo mogłem się wysikać i strasznie piekło. Zadzwoniłem do doktora, który powiedział, że opatrunek jest za ciasny i żebym przyjeżdżał na wymiane na luźniejszy
Jednakże po dzisiejszej wizycie muszę dodać coś jeszcze. Mianowicie opatrunek tak mi się przykleił ,że pan doktor musiał mi go po kawałku odrywać od żołędzi co było bardzo bolesne. Lekarz powiedział ,że za mało namoczyłem go w wodzie i przed następną wizytą muszę go w niej zanurzyć na ok 30 min (wcześniej zmoczyłem go tylkko mokrym gazikiem). Sęk w tym, że następna wizyta dopiero za 4 dni a ja mam paranoje, że znowu mi sie tam coś przykleja. Lekarz odradzł mi też zdejmowanie opatrunku oraz polewanie go czymkolwiem. Powiedział, że ma się goić w spokoju ale mnie na samą myśl o tym bólu aż skręca :shock: :shock: :shock: Chyba nic się nie stanie jak będe go moczył codzienie w rumianku, prawda?
Wszystkim niezdecydowanym polecam wykonanie tego zabiegu. Jest on naprawdę bezbolesny. Wcześniej dostaje się maść znieczulająca dzięki której nie czułem nawet wstrzyknięć znieczulenia. Odkąd uświadomiłem sobie ,że mam stulejkę przez parę lat próbowałem rozciągnąć napletek ale zadziałało tylko do pewnego momentu. Zaczął mi się ściągać ale z trudem i nie chciało już iść dalej. Do tego wędzidełko było za krótkie co jest typowe dla "stulejkowiczów" i nie da się go wydłużyć domowymi sposobami.
Pozdrawiam
3 dni temu poddałem się zabiegowi obrzezania całkowitego z wycięciem wędzidełka u dr. Siwka w lubelskiej poliklinice. Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Pan doktor to sympatyczny gość a zabieg przebiegł kompletnie bezboleśnie choć stres był przeogromny. Ogólnie swój stan zdrowia oceniam całkiem dobrze. Oczuwam typowe dla tego zabiegu dolegliwości tj. bolesne wzwody, krawienia, rozproszony strumień moczu, pieczenie i spuchnięcie cewki. Po pierwszym dniu żołądź tak mi spuchła, że ledwo mogłem się wysikać i strasznie piekło. Zadzwoniłem do doktora, który powiedział, że opatrunek jest za ciasny i żebym przyjeżdżał na wymiane na luźniejszy
Jednakże po dzisiejszej wizycie muszę dodać coś jeszcze. Mianowicie opatrunek tak mi się przykleił ,że pan doktor musiał mi go po kawałku odrywać od żołędzi co było bardzo bolesne. Lekarz powiedział ,że za mało namoczyłem go w wodzie i przed następną wizytą muszę go w niej zanurzyć na ok 30 min (wcześniej zmoczyłem go tylkko mokrym gazikiem). Sęk w tym, że następna wizyta dopiero za 4 dni a ja mam paranoje, że znowu mi sie tam coś przykleja. Lekarz odradzł mi też zdejmowanie opatrunku oraz polewanie go czymkolwiem. Powiedział, że ma się goić w spokoju ale mnie na samą myśl o tym bólu aż skręca :shock: :shock: :shock: Chyba nic się nie stanie jak będe go moczył codzienie w rumianku, prawda?
Wszystkim niezdecydowanym polecam wykonanie tego zabiegu. Jest on naprawdę bezbolesny. Wcześniej dostaje się maść znieczulająca dzięki której nie czułem nawet wstrzyknięć znieczulenia. Odkąd uświadomiłem sobie ,że mam stulejkę przez parę lat próbowałem rozciągnąć napletek ale zadziałało tylko do pewnego momentu. Zaczął mi się ściągać ale z trudem i nie chciało już iść dalej. Do tego wędzidełko było za krótkie co jest typowe dla "stulejkowiczów" i nie da się go wydłużyć domowymi sposobami.
Pozdrawiam