• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Moje doświadczenie po zabiegu

Grzesiek81

New member
Witam wszystkich,

kilka słów ode mnie po zabiegu, podzielenia się własnym doświadczeniem. Do samego zabiegu zbierałem się ponad dwa lata. Najpierw się bałem, później tłumaczyłem sobie, że może uda się jakoś bez zabiegu poprzez systematyczne, powolne, naciąganie napletka doprowadzić do ustąpienia stulejki ;) W końcu jednak powiedziałem sobie: raz kozie śmierć i zadzwoniłem do Ars Medica w Krakowie celem zarejestrowania się. Trafiłem do Pana Doktora Jacka Drabiny. Pierwsza wizyta we wrześniu 2011 roku, diagnoza: częściowe usunięcie napletka. Lekarz zlecił mi wykonanie badań i ustaliliśmy termin zabiegu na październik 2011 roku. Gdy przyszedłem na zabieg lekarz wziął wyniki i stwierdził, że niestety, nie ma możliwości "cięcia mnie", gdyż mam bardzo wysoki poziom cukru we krwi. W taki oto sposób lekarz urolog zdiagnozował u mnie cukrzycę. Zabieg musiał zostać więc odłożony do czas wyrównania poziomu cukru i w ten sposób zamiast spraw chirurgiczno - urologicznych rozpocząłem wizyty w gabinetach diabetologicznych. Na szczęście, ze względu na mój stosunkowo młody wiek (30 lat) cukrzycę udało się opanować w miarę szybko. Schudłem prawie 14 kilogramów, samopoczucie poprawiło mi się niesamowicie. Podjąłem więc decyzję, że we wrześniu 2012 w końcu idę na zabieg, bo wyniki były już ok. Wtedy jednak przyszła kumulacja obowiązków w pracy, a że miałem umowę na czas określony, nie chciałem iść na zwolnienie i zostawić współpracowników z mega dużą ilością roboty. Z jednej strony wiedziałem, że zwolnienie będzie trwać dwa tygodnie, ale z drugiej strony nie wiedziałem, jak się to wszystko będzie goić przy mojej cukrzycy. Odłożyłem więc zabieg na kiedyś tam. Obecnie jestem na etapie zmiany pracy, więc wolnych kilka tygodni postanowiłem wykorzystać na odkładany zabieg. Brak presji, że musi się wygoić w dwa tygodnie, bo praca czeka, bo szef będzie krzywo patrzeć miała dla mnie niesamowite znaczenie z [punktu widzenia psychicznego. Ustaliłem termin zabiegu na 8 kwietnia. Wiedziałem, że nie będzie to częściowe, ale całkowite usunięcie napletka, gdyż lekarz stwierdził, że przy cukrzycy istnieje ryzyko powikłań w przyszłości, a nawet zmian rakotwórczych, więc skoro już tniemy, to raz a dobrze :) 8 kwietnia 2013 roku o godzinie 15 położyłem się na kozetkę, zabieg trwał około godziny. Wcześniej czytałem tu czy tam, że boli, że ból nie do zniesienia. Nie wiem, może ja jestem jakoś odporny na ból, ale przy usuwaniu ósemki bolało dużo, dużo bardziej. Tutaj zapiekło najpierw przy dezynfekcji, później kilka ukłuć przy znieczuleniu i ... w zasadzie tyle większego bólu. Pan Doktor stworzył bardzo spokojną atmosferę. Wcześniej dużo czytałem o jego kwalifikacjach tutaj >> http://www.znanylekarz.pl/jacek-drabina/urolog/krakow i w czasie zabiegu strasznie dużo dawała mi świadomość, że jestem po prostu w rękach fachowca, który wie, co robić :) W trakcie zabiegu zabolało trzy - cztery razy, ale był to taki ból chwilowy, gdy tylko lekarz zauważył, że boli, dodawał dawkę znieczulenia. Moim błędem było, że raz wychyliłem się i zerknąłem co tam Pan Doktor majstruje ;) Zobaczyłem dużo krwi i penisa takiego zakrwawionego. Nie był to przyjemny widok. Wrrr... niepotrzebnie to robiłem ;) Zaraz położyłem głowę, zamknąłem oczy i zacząłem myśleć o czymś przyjemnym. Pomogło. Najlepiej nie myśleć w ogóle o tym, co się tam dzieje na dole, bo wtedy dokładamy sobie tylko obciążenie psychiczne :) Po około godzinie lekarz powiedział, że to już koniec. Stwierdził, że obawiał się, że przy mojej cukrzycy pod napletkiem mogło dojść do jakiejś infekcji czy czegoś takiego, ale bardzo miło sie rozczarował, gdyż stan higieny pod napletkiem była wręcz idealny. Następnie założył opatrunek, powiedział, żeby zmienić go po 24 godzinach, nawet gdyby podczas sikania zamoczył się trochę. Oczywiście penis został ustawiony w pozycji do góry, lekarz odprowadził mnie do rejestracji, podziękowaliśmy sobie, opłaciłem należność za zabieg (700 zł), termin kontroli został ustalony na za dwa tygodnie (idę w dniu jutrzejszym). Otrzymałem od lekarza numer telefonu, powiedział, że gdyby działo się coś niepokojącego, mam do niego dzwonić w nocy o północy :) Powrót taksówką do mieszkania w godzinach szczytu w Krakowie, więc droga się trochę dłużyła, a znieczulenie ustępowało. Zaraz po wejściu do mieszkania wziąłem dwa ibupromy i położyłem się. Na noc kolejne dwa ibupromy i pierwsza noc. Obudziłem się dwa razy, ale Bóg wie jakiego bólu nie było, bardziej piekło. Rano sikanie. Bałem się trochę pierwszego widoku. I faktycznie, raz, że przy oddawaniu moczu, przy zruszeniu opatrunku był mało przyjemne pieczenie, a dwa - penis wyglądał średnio fajnie. Pomyślałem sobie, że przed zabiegiem był ładniejszy no ale cóż, trzeba będzie jakoś żyć z takim jaki jest. Poprzeglądałem jednak zdjęcia wrzucane tutaj i okazało się, że z moim nie jest tak źle, bo większość po zabiegu wyglądała tak samo. Opuchlizna robiła swoje. Pierwszy opatrunek - piekło szczególnie zrywanie tych najbardziej wewnętrznych warstw opatrunku, gdyż powodowało krwawienie. Pomogła porada lekarza, żeby te warstwy delikatnie zmoczyć letnią wodą, wtedy łatwiej odchodzą. Każdy kolejny opatrunek był już mniej uciążliwy. Po trzech dniach krwawienie ustąpiło, więc zmiana opatrunków przestała być bolesna. Do utrzymania higieny używałem wody utlenionej i octeniseptu. Bardzo polecam ten drugi środek. Przez pierwsze cztery dni leżałem, co na pewno pomagało w gojeniu się. Obecnie jestem dwa tygodnie po zabiegu. Penis wygląda bardzo ładnie. Opuchlizna zeszła, szwy jeszcze siedzą, jutro mam wizytę kontrolną, zobaczę, czy zostaną zdjęte czy lekarz jeszcze je zostawi. Obaw było dużo, efekt jest bardzo dobry i ładny. Penis podoba mi się bardziej niż gdy miał napletek. Żałuję tylko, że tak długo z tym zwlekałem chodząc kilka lat ze stulejką. Polecam Pana Doktora Jacka Drabinę. Świetny fachowiec, przesympatyczny i życzliwy człowiek. Gdyby ktoś miał jakieś pytania, chętnie odpowiem. A na koniec taki dowcip w temacie:

Ksiądz katolicki, pastor i rabin postanowili sprawdzić, który z nich jest najlepszym duszpasterzem. Wymyślili, że każdy z nich uda się do lasu, znajdzie niedźwiedzia i nawróci go na swoją wiarę. Po powrocie spotkali się i wymienili doświadczeniami. Zaczął ksiądz:
- Kiedy spotkałam niedźwiedzia, poczytałem mu katechizm i pokropiłem go wodą święconą. W przyszłym tygodniu idzie do Pierwszej Komunii.
- Ja znalazłem niedźwiedzia nad strumykiem - powiedział pastor. - Zacząłem mu głosić Dobrą Nowinę. Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i zapragnął się ochrzcić.
Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie siedzącego w wózku inwalidzkim. Rabin uniósł oczy do góry i westchnął:
- Ehhh....tak sobie teraz na spokojnie myślę, że może nie powinienem był zaczynać od razu od obrzezania ;)

Nie bądźcie niedźwiedziami, nie bójcie się oferty rabina ;)

Pozdrawiam wszystkich

Grzesiek
 

Grzesiek81

New member
Wczoraj miałem usuwane szwy. 10 minut i po wszystkim. Mogły zostać, ale lekarz stwierdził, że same z siebie wchłaniają się od 45 do 60 dni nawet, więc jeśli można je usunąć, to usuwamy. Troszkę poszczypało przy usuwaniu, ale warto było. Jestem zatem 16 dni po zabiegu i jak powiedział Pan Doktor "to teraz ćwiczyć i działać" ;)
 

Podobne tematy

Do góry