• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Moja stulejka - czyli dzień po

Mateoosh

New member
Cześć wszystkim!
Mam 21 lat i jestem dzień po zabiegu usunięcia stulejki. Jednak zacznę od początku. O tym, że mam stulejkę dowiedziałem się już za małolata, ale cały czas się tego wstydziłem i bałem powiedzieć o tym np rodzicom. Dwa lata temu postanowiłem zacząć rozciągać napletek (miałem stulejkę całkowitą) i w końcu po paru tygodniach jak mały był "w stanie spoczynku" udało mi się całkowicie odsłonić żołądź, no i niestety na tym się skończyło, dalej już nie dało rady. Próbowałem dalej podczas wzwodu ale pierścień cały czas była taki sam, no i wędzidełko za krótkie. Wybrałem się ostatnio do lekarza, obejrzał, zapisał na zabieg.
Czekałem jakiś miesiąc, w końcu nadszedł "upragniony" dzień zabiegu. Poszedłem do szpitala na izbę przyjęć, zabieg miałem mieć o 10, przyjęli mnie o 12, położyli na salę i leżałem i patrzyłem się w sufit w nerwach i stresie. O 15 przyszli po mnie i zaprowadzili na blok operacyjny, położyli i się zaczęło przygotowanie do zabiegu. Jakaś kobita rozkładała "narzędzia zbrodni", przygotowywała jakieś strzykawki i inne sprawy. Wszystkie te zielone kolory i atmosfera sali operacyjnej sprawiły, że chciał już dać stamtąd nogę i uciekać gdzie pieprz rośnie. Jednak zacisnąłem zęby i czekałem co dalej. Przyszedł w końcu urolog, zakryli wszystko zasłoną żebym nie widział nic, ale ja i tak wszystko widziałem bo odbijało się od lampy którą miałem nad głową, w sumie nic strasznego. Znieczulenia, cięcie itp itd. Widziałem jak mi skórę rozcinali, jak krew sikała, bez przypału ;) Boleć nie bolało, czułem tylko czasem takie lekkie szczypanie. Jakieś 20-30 minut i po wszystkim. Zabrali mnie na oddział na salę, poleżałem pół godziny i wtedy zaczęło się najgorsze, znieczulenie odchodziło a ja zacząłem czuć okropne pieczenie, trochę się powykręcałem w końcu przyszła siostra i powiedziała że może mi zastrzyk w dupsko zrobić, no to mówię że OK. Zrobiła zastrzyk w dupsko i dupsko już wtedy tylko bolało. Po obchodzie, lekarz mi wypisał receptę, zwolnienie, dał kilka wskazówek i jazda do domu.
Do wieczora była spoko, nic nie bolało, nic nie piekło. Położyłem się spać... budzę się nagle okropny ból! Wacka na wzwody zebrało. Myślałem, że nie wytrzymam, ale jakoś przecierpiałem noc. Rano wstaję żeby zmienić opatrunek, a tam krwi pełno w majtkach, po nocnych wzwodach musiało puścić. Zmieniłem opatrunki, wygląda całkiem w porządku.
Ogólnie to nie ma się czego bać, nie takie rzeczy człowiek przeżywa. A jednak warto to zrobić, żeby mieć spokój i było wszystko tak jak trzeba.
Zobaczymy co będzie dalej :) trzymajcie kciuki!
 

kristofer87z

New member
Będzie dobrze, miałem inny zabieg (ale także rozcinany napletek dookoła) i powiem Ci, że najgorszy jest 2 i 3 dzień.
W 1 dzień wydaje się, że opuchlizny nie będzie, ale w 2 i 3 dniu się powiększa i zaczyna uwierać, ale potem już z górki...

Aktualnie jestem 6 dni po zabiegu i opuchlizna już prawie cała zeszła - ślimaczy się tylko wędzidełko, ale słyszałem, że z reguły ono goi się gorzej od reszty.

Pozdro ;-)
 

Mateoosh

New member
Dzięki za odpowiedzi :)
Właśnie założyłem sobie "nocny" opatrunek, tak jak było opisane w jednym z postów. Mam nadzieję, że poradzi sobie z Wacławem i jego nocnymi wybrykami...
 

kristofer87z

New member
Dostałeś jakieś leki na noc?
Mi przepisali Relanium - bardzo pomaga na nocne wzwody.

Miałem parę sytuacji "krytycznych", jak dostałem wzwodu i nie chciał opaść - pomogło polewanie zimną wodą - opada.
 

Mateoosh

New member
Właśnie na noc nic nie dostałem. Jedynie co, to lekarz zalecił pryskanie Neomycyną trzy razy dziennie i zmienianie opatrunków. Żadnych maści na gojenie też nie wypisał :/ wyczytałem, że podobno dobrze jest myć wodą z rumiankiem i tak robię, potem pryskam neomycyną i zakładam opatrunek. Tylko później jak chcę zmieniać to opatrunek jest poprzyklejany do ran, staram się odrywać delikatnie, nawet moczę trochę wodą żeby lepiej odstawało. Jednak moim zdaniem mija się to z celem, bo takie coś doprowadza do ponownego krwawienia i mogą być potem blizny okropne i dłużej się goi. Czytałem coś właśnie na forum, że stosujecie jakieś maści.
Jeszcze mnie zastanawia jedna rzecz, miało być zrobione, że zostanie mi tyle skóry żeby wacław mógł się normalnie chować tak jak wcześniej (było z czego bo nadmiar miałem spory) no i lekarz mi powiedział, że jak zejdzie opuchlizna to mogę sobie naciągać pomału, a tu nic a nic nie idzie, tak jak bym był całkowicie obrzezany, chodzę drugi dzień z żołędziem na wierzchu i mam wrażenie jakby był już podrażniony.
Być może wypisuję głupoty i pytam o oczywiste rzeczy, ale kurcze, boję się czy wszystko jest ok :(
 

Mateoosh

New member
Dzisiaj minęły dwa tygodnie od zabiegu. Wszystko ładnie pięknie się goi, bez żadnych komplikacji. Sterczą mi jedynie jeszcze szwy i ze wszystkich wypadł mi do tej pory tylko jeden, już jakiś tydzień temu. Przez co zaczynam się niecierpliwić trochę, bo chciałoby się już ich pozbyć.
Na chwilę obecną jestem bardzo zadowolony z zabiegu, i raczej już nie powinno być gorzej :) wszystkim zastanawiającym się i wątpiącym - polecam! :)
 

Podobne tematy

Do góry