Witam Wszystkich
Też postanowiłem coś skrobnąć od siebie - może się komuś przyda.
Aktualnie mam 26 lat. O problemie (stulejka częściowa) oczywiście wiedziałem od dawna, ale jakoś zamiary pójścia do urologa spełzały na niczym. W końcu się ostro zmobilizowałem i gdzieś w połowie marca 2013 poszedłem do urologa. Wybrany starannie po opiniach dr Hubert Kuźniar. Poszedłem prywatnie do szpitala Pro-Familia w Rzeszowie. Koszt 120zł. Trochę tam nerwów było, ale skoro już się wybrałem, to stwierdziłem, że szkoda Wizyta trwała może 5 minut, Pan doktor wypytał o kilka rzeczy czy jakieś problemy były (inne niż stulejka) tam na dole i takie tam i stwierdził, że tu pomoże tylko ostry nóż. Aż mnie ciarki przeszły jak to usłyszałem, ale odwrotu być już nie mogło Po powrocie do domu miałem jeszcze podesłać zdjęcia przyjaciela w spoczynku i w czasie wzwodu. Wysłałem praktycznie od razu po powrocie do domu, bo chciałem się wcisnąć na kwiecień (wybrałem zabieg refundowany przez NFZ). Po paru dniach od wysyłki dostałem odpowiedź: termin zabiegu 16.04. Do tego do wydrukowania i podpisania zgoda na zabieg + zalecenia lekarza przed (co kupić, ogolić owłosienie itp) oraz po zabiegu. W trakcie miesięcznego oczekiwania starałem się nie myśleć jak to będzie..
DZIEŃ ZABIEGU:
Wygolony, zwarty i gotowy stawiłem się na 10:30 do szpitala Ortovita w Rzeszowie W recepcji oddałem zgodę, odpowiedziałem na "tysiąc pytań" (ankiety), podpisałem co trzeba i miła Pani zaprosiła mnie do szatni dla pacjentów i kazała czekać na pielęgniarkę. Pielęgniarka poprosiła o rozebranie się i pozostanie tylko w bokserkach i koszulce. Resztę gratów zamknąłem w szafce Usłyszałem jeszcze "POWODZENIA" od kolegi który właśnie wychodził i poszedłem dalej. Kolejne czynności to pomiar temperatury, ciśnienia i znowu ankiety.. i założenie wenflonu. Później udałem się do pokoju, w którym miałem czekać na wezwanie. Na łóżku leżała już stylowa piżama Po paru chwilach nudy przybył jeden z "naszych kolegów". Był drugi raz po zabiegu, ale za ch***rę nie mogę sobie przypomnieć teraz dlaczego. Trochę sobie pogawędziliśmy co i jak po zabiegu, jak to wygląda itp. itd. Pozdrawiam Go oczywiście "Niestety" przyszła pora na mnie Trzeba się było oczywiście przebrać w tą seksowną piżamę (pielęgniarka pomogła mi ją zawiązać z tyłu). Podpięła mi kroplówkę z ketonalem, dała do ręki i kazała unieść do góry. Tak przygotowany powędrowałem już na salę operacyjną. Po drodze przejęła mnie już Pani w masce na twarzy. W trakcie spaceru potwierdzenie imienia i nazwiska oraz daty urodzenia. W końcu dotarłem na salę zabiegową, wygramoliłem się na stół i czekałem. Po paru chwilach pojawił się Pan doktor i powoli zaczynało się.. Na początku gadka jak tam, czy się denerwuje i takie tam. Później już tylko piżama do góry, coś mi tam położyli i tylko mój przyjaciel był na wierzchu. Znowu gadka, że zaraz będzie mięso na wierzchu i że będziemy smażyć i same fajne rzeczy robić. Uprzedzenie doktora, że będzie ukłucie i poszło pierwsze. Przyjemne nie było, ale najgorsze też nie. Po prostu jak dla mnie dało się wytrzymać. Wszystkich chyba naliczyłem z 5, potem już nie czułem Padło hasło, że na prąd (pomyślałem masakra - jaki znowu prąd :shock już nie reaguję więc zaczynamy. Oczywiście w trakcie cięcia nic nie czułem. Urolog zapytał tylko czy nie chce sobie popatrzeć :twisted: Stwierdziłem, że podziękuję, ale w końcu mnie namówił i zerkałem sobie od czasu do czasu Widok wcale nie był taki straszny, w końcu to mój przyjaciel. Pod koniec szycia zacząłem czuć takie mega delikatne ukłucia, ale nic się odezwałem, bo były ledwie wyczuwalne (chyba, że to moje nerwy albo ja świrowałem ). Lekarz powiedział, że czas na odbiór interesu więc znowu zerknąłem na Jego dzieło. Pokazał jak zakładać opatrunek i poszedł sobie, a ja trochę jak robot poszedłem na salę gdzie czekałem wcześniej. Dodam jeszcze, że w trakcie zabiegu cały czas leciała muza wiec jak dla mnie było spoko W pokoju musiałem poczekać jeszcze z 30 minut aż kroplówka zleci do końca i pojawi się pielęgniarka. Chyba o mnie zapomnieli, bo nikt się nie pojawił wiec wylazłem sam poszukać Była już inna (pewnie dlatego nie przyszła). Wyjęła mi wenflon, obejrzała opatrunek na przyjacielu, kazała kupić jakieś proszki przeciwbólowe w razie W i powiedziała, że mogę iść do domu Droga powrotna była ok, nic nie bolało tylko jakieś delikatne szczypanie no i wiadomo trochę dyskomfort. Wracałem samochodem. Po powrocie do domu obiadek, bo umierałem z głodu i poczłapałem do pracy
DNI PO ZABIEGU:
W sumie jeszcze noc, bo walczyłem jak na złość ze wzwodami. Chyba z 6 razy się budziłem, bo trochę było niestety czuć. Ale jak ferdynand się podnosił, to wystarczyło odkryć kołdrę i jak poczuł odrobinę chłodnego powietrza, to szedł spać, a ja razem z nim Jedna wizyta w łazience i oddanie moczu bez problemu. Do rana dotrwałem. Po 24h godzinach przyszła pora na zmianę opatrunku. Polałem najpierw letnią wodą z mydłem i większych problemów nie było ze zdjęciem. Delikatnie opłukałem, wysuszyłem, spryskałem octeniseptem i założyłem kolejny. Trochę koślawo i luźno wyszło, ale przynajmniej nie spadał I znowu do pracy :? Wizyta kontrolna 2 dni po zabiegu. Wszystko wyglądało jak należy więc kolejna wizyta nie została zaplanowana. Co tydzień mam wysyłać zdjęcia Dziś jest 12 dzień po zabiegu i z dnia na dzień jest coraz lepiej - jak na razie. Zaliczyłem pierwszą kąpiel w wannie, wcześniej tylko prysznic. Przyjaciel przyzwyczaja się do dotyku. Jak na razie wrzucam fotki 7 dni po zabiegu i kończę ten poemat, bo zasypiam.. W razie pytań - walcie
ZDJĘCIA 7 DNI PO ZABIEGU:
Też postanowiłem coś skrobnąć od siebie - może się komuś przyda.
Aktualnie mam 26 lat. O problemie (stulejka częściowa) oczywiście wiedziałem od dawna, ale jakoś zamiary pójścia do urologa spełzały na niczym. W końcu się ostro zmobilizowałem i gdzieś w połowie marca 2013 poszedłem do urologa. Wybrany starannie po opiniach dr Hubert Kuźniar. Poszedłem prywatnie do szpitala Pro-Familia w Rzeszowie. Koszt 120zł. Trochę tam nerwów było, ale skoro już się wybrałem, to stwierdziłem, że szkoda Wizyta trwała może 5 minut, Pan doktor wypytał o kilka rzeczy czy jakieś problemy były (inne niż stulejka) tam na dole i takie tam i stwierdził, że tu pomoże tylko ostry nóż. Aż mnie ciarki przeszły jak to usłyszałem, ale odwrotu być już nie mogło Po powrocie do domu miałem jeszcze podesłać zdjęcia przyjaciela w spoczynku i w czasie wzwodu. Wysłałem praktycznie od razu po powrocie do domu, bo chciałem się wcisnąć na kwiecień (wybrałem zabieg refundowany przez NFZ). Po paru dniach od wysyłki dostałem odpowiedź: termin zabiegu 16.04. Do tego do wydrukowania i podpisania zgoda na zabieg + zalecenia lekarza przed (co kupić, ogolić owłosienie itp) oraz po zabiegu. W trakcie miesięcznego oczekiwania starałem się nie myśleć jak to będzie..
DZIEŃ ZABIEGU:
Wygolony, zwarty i gotowy stawiłem się na 10:30 do szpitala Ortovita w Rzeszowie W recepcji oddałem zgodę, odpowiedziałem na "tysiąc pytań" (ankiety), podpisałem co trzeba i miła Pani zaprosiła mnie do szatni dla pacjentów i kazała czekać na pielęgniarkę. Pielęgniarka poprosiła o rozebranie się i pozostanie tylko w bokserkach i koszulce. Resztę gratów zamknąłem w szafce Usłyszałem jeszcze "POWODZENIA" od kolegi który właśnie wychodził i poszedłem dalej. Kolejne czynności to pomiar temperatury, ciśnienia i znowu ankiety.. i założenie wenflonu. Później udałem się do pokoju, w którym miałem czekać na wezwanie. Na łóżku leżała już stylowa piżama Po paru chwilach nudy przybył jeden z "naszych kolegów". Był drugi raz po zabiegu, ale za ch***rę nie mogę sobie przypomnieć teraz dlaczego. Trochę sobie pogawędziliśmy co i jak po zabiegu, jak to wygląda itp. itd. Pozdrawiam Go oczywiście "Niestety" przyszła pora na mnie Trzeba się było oczywiście przebrać w tą seksowną piżamę (pielęgniarka pomogła mi ją zawiązać z tyłu). Podpięła mi kroplówkę z ketonalem, dała do ręki i kazała unieść do góry. Tak przygotowany powędrowałem już na salę operacyjną. Po drodze przejęła mnie już Pani w masce na twarzy. W trakcie spaceru potwierdzenie imienia i nazwiska oraz daty urodzenia. W końcu dotarłem na salę zabiegową, wygramoliłem się na stół i czekałem. Po paru chwilach pojawił się Pan doktor i powoli zaczynało się.. Na początku gadka jak tam, czy się denerwuje i takie tam. Później już tylko piżama do góry, coś mi tam położyli i tylko mój przyjaciel był na wierzchu. Znowu gadka, że zaraz będzie mięso na wierzchu i że będziemy smażyć i same fajne rzeczy robić. Uprzedzenie doktora, że będzie ukłucie i poszło pierwsze. Przyjemne nie było, ale najgorsze też nie. Po prostu jak dla mnie dało się wytrzymać. Wszystkich chyba naliczyłem z 5, potem już nie czułem Padło hasło, że na prąd (pomyślałem masakra - jaki znowu prąd :shock już nie reaguję więc zaczynamy. Oczywiście w trakcie cięcia nic nie czułem. Urolog zapytał tylko czy nie chce sobie popatrzeć :twisted: Stwierdziłem, że podziękuję, ale w końcu mnie namówił i zerkałem sobie od czasu do czasu Widok wcale nie był taki straszny, w końcu to mój przyjaciel. Pod koniec szycia zacząłem czuć takie mega delikatne ukłucia, ale nic się odezwałem, bo były ledwie wyczuwalne (chyba, że to moje nerwy albo ja świrowałem ). Lekarz powiedział, że czas na odbiór interesu więc znowu zerknąłem na Jego dzieło. Pokazał jak zakładać opatrunek i poszedł sobie, a ja trochę jak robot poszedłem na salę gdzie czekałem wcześniej. Dodam jeszcze, że w trakcie zabiegu cały czas leciała muza wiec jak dla mnie było spoko W pokoju musiałem poczekać jeszcze z 30 minut aż kroplówka zleci do końca i pojawi się pielęgniarka. Chyba o mnie zapomnieli, bo nikt się nie pojawił wiec wylazłem sam poszukać Była już inna (pewnie dlatego nie przyszła). Wyjęła mi wenflon, obejrzała opatrunek na przyjacielu, kazała kupić jakieś proszki przeciwbólowe w razie W i powiedziała, że mogę iść do domu Droga powrotna była ok, nic nie bolało tylko jakieś delikatne szczypanie no i wiadomo trochę dyskomfort. Wracałem samochodem. Po powrocie do domu obiadek, bo umierałem z głodu i poczłapałem do pracy
DNI PO ZABIEGU:
W sumie jeszcze noc, bo walczyłem jak na złość ze wzwodami. Chyba z 6 razy się budziłem, bo trochę było niestety czuć. Ale jak ferdynand się podnosił, to wystarczyło odkryć kołdrę i jak poczuł odrobinę chłodnego powietrza, to szedł spać, a ja razem z nim Jedna wizyta w łazience i oddanie moczu bez problemu. Do rana dotrwałem. Po 24h godzinach przyszła pora na zmianę opatrunku. Polałem najpierw letnią wodą z mydłem i większych problemów nie było ze zdjęciem. Delikatnie opłukałem, wysuszyłem, spryskałem octeniseptem i założyłem kolejny. Trochę koślawo i luźno wyszło, ale przynajmniej nie spadał I znowu do pracy :? Wizyta kontrolna 2 dni po zabiegu. Wszystko wyglądało jak należy więc kolejna wizyta nie została zaplanowana. Co tydzień mam wysyłać zdjęcia Dziś jest 12 dzień po zabiegu i z dnia na dzień jest coraz lepiej - jak na razie. Zaliczyłem pierwszą kąpiel w wannie, wcześniej tylko prysznic. Przyjaciel przyzwyczaja się do dotyku. Jak na razie wrzucam fotki 7 dni po zabiegu i kończę ten poemat, bo zasypiam.. W razie pytań - walcie
ZDJĘCIA 7 DNI PO ZABIEGU: