• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Mój przypadek, PRZESTROGA i pytania

zalupekzalupek

New member
No u mnie napletek na razie trzyma się nieźle, ale tylko wtedy, kiedy mu pomagam, czyli trzymam sprzęt dosyć sztywno w gaciach z gazikiem do góry. Co chwila poprawiam, żeby się nie zawijał na boki i w dół.
Jest też odwrotne ryzyko - że skóra się delikatnie zacznie zwężać i znów będzie problem stulejkowaty. Dlatego chyba warto co jakiś czas kilka razy ściągnąć i naciągnąć skórę (ćwiczyć) w ciągu dnia - zobaczę jeszcze, co reszta napisze. Ale na razie będę się starał utrzymać naciągnięty napletek i go nie ruszam. Rozważam też zabawę na noc z tym zaklejaniem gazika wokół sprzętu tak, aby podczas wzwodu skóra się nie ściągnęła sama, ale jeszcze nie wiem, czy to zrobię - jakoś tak nie jestem przekonany do przyklejania na penisie taśmy, zwłaszcza, że obecnie dysponuję chyba tylko zwykłą, "biurową", a nie jakąś specjalną z apteki miękką, czy co. Ale jeśli go nie zakleję, to chyba nie ma bata, żeby żołądź w nocy nie wyszedł na świat. Łudzę się cały czas, że dam radę naciągnąć potem tę skórę na swoje miejsce. Będę raportował, jak się to ostatecznie potoczy.
 

sierota

New member
Taśma nieważne jaka nic nie da, przynajmniej ja nie widzę takiej możliwości. Mój wzwod jest na tyle mocny, że bez problemu by ją zerwał. Nawet obcisłe majtki na nic się zdadzą. Narazie noś jak jest, a jutro będziesz się martwił co dalej.

Nie wiem, czy cię to pociesza, ale tak jak mówiłem, doktor twierdzi, że nie ma to absolutnie żadnego znaczenia czy jest naciągnięty zaraz po, tydzień po czy miesiąc po.
 

zalupekzalupek

New member
Z chęcią bym dowiódł tego, że w tym względzie się myli - tyle powiem ;)
Jutro się pewnie odezwę, jak minęła noc i jak wygląda aktualny stan napletka wraz z opuchlizną.
 

zalupekzalupek

New member
Słuchaj, a jak u Ciebie z zasychaniem ujścia cewki moczowej? Ja od początku muszę przed każdym oddaniem moczu przemyć sobie czubek wodą (podotykać mokrym palcem i delikatnie ponaciskać, aby się ujście cewki "otworzyło") - inaczej penis przy rozpoczęciu sikania zaczyna delikatnie puchnąć i potem wypryskuje nagle cienki strumyk, po czym powoli nabiera normalnego rozmiaru i leję już normalnie. Miałem nadzieję, że główka szybko przywyknie do ekspozycji i będzie odpowiednio nawilżona po tygodniu/dwóch...
 

sierota

New member
Ani teraz, ani zaraz po operacji nie miałem takiego problemu. Jedynie sikałem wieloma strumieniami, ale się już unormowało.
 

zalupekzalupek

New member
Hmm, dziwne. Na forum czytałem, że to normalne i właśnie tak sobie ludzie radzą - przemywają wodą czubek przed oddawaniem moczu. Jutro postaram się skontaktować z doktorem i dowiedzieć, czy powinienem coś z tym konkretnego zrobić. Jak zwykle niektóre ważne rzeczy wypadają z głowy po wejściu do pokoju na bolesne naciąganie napletka...
Dodam tylko, że po każdym sikaniu wycieram papierem cewkę do niemalże ostatniej kropli - może niesłusznie i zbyt bardzo ją osuszam?
 

zalupekzalupek

New member
Oczywiście obawy związane z prawdopodobnym ściągnięciem się napletka podczas snu i wzwodów były jak najbardziej słuszne - z problemem obudziłem się co prawda dopiero po 6, kiedy poczułem, że żołądź nie jest pokryty skórą (zdjęcie):
https://imgur.com/pmRbtgY

Ale pozwoliło mi to też zobaczyć poprawę, jaka zaszła w kwestii "oponki" względem tego, jak było jeszcze dzień wcześniej (po 2 zdjęcia w linku):
(wczoraj) https://imgur.com/a/bBtlV
(dzisiaj) https://imgur.com/a/O4STe

Nie jest to kolosalna różnica, ale znacznie większa niż pomiędzy jakimikolwiek poprzednimi dniami (zwłaszcza z boku). Ciekawe, czy to się w końcu wchłonie całkowicie... Na forum pisano, że po naciągnięciu napletka chłonka chowa się momentalnie, ale z drugiej strony wielu osobom kilka miesięcy się wchłaniała, więc muszę czekać.


Kiedy zerwałem się z łóżka po ujrzeniu ściągniętego napletka bałem się, że nie uda mi się go naciągnąć z powrotem, ale zupełnie niepotrzebnie - dosyć szybko i bez większego trudu się z tym uporałem z efektem chyba identycznym, jaki osiągnął doktor dzień wcześniej na wizycie (zdjęcie):
https://imgur.com/q3qGsJS

Z tego wynika, że mogę spokojnie ściągać sobie skórę podczas mycia i moczenia w rumianku. Przy naciąganiu z powrotem jedynie delikatnie boli, gdy szwy chowają się wewnątrz i czuję kłucie.
Martwi mnie trochę ta zwisająca buła z mojego krocza (bo inaczej mojego penisa nazwać się obecnie nie da), ale mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie się zmniejszała i obejdzie się bez kolejnego zabiegu.
Teraz tylko się głowię, jak sobie poradzić z tym zasychającym ujściem cewki - tworzy się taki delikatny strupek przeźroczysty na niej mam wrażenie i to on "zakleja" otwór. Ktoś na forum go sobie zeskubał/odkleił i problem minął, ale u mnie na miejscu starego pojawia się za każdym razem nowy...
 

sierota

New member
no dziwne, że ja mam mniejszą oponkę a mam większy problem z naciąganiem.

Możesz opisać w jaki sposób to robisz? Łapiesz za oponkę czy tylko za skórę za nią? Robisz coś od spodu? Byłbym wdzięczny za opisanie procedury naciągania w Twoim przypadku, bo może udałoby mi się też ro zrobić.
 

zalupekzalupek

New member
Z Twoich zdjęć widać, że nieco się różnią nasze oponki pod względem stopnia nachodzenia na żołądź - u Ciebie wszystko jest w rowku, a u mnie tylko prawa strona. Dodatkowo trzon Twojego żołędzia wydaje się większy/wyższy przez co może być tym bardziej trudno naciągnąć tę skórę na niego. Wielce również prawdopodobne, że gdyby nie uprzednie naciągnięcie napletka przez doktora i noszenie go potem tak przez bite kilkanaście godzin, wciąż borykałbym się z niemożnością jego założenia - a nuż się nieco skóra teraz naciągnęła i jest luźniejsza. Cholera wie.
Co do samego sposobu zakładania, ku mojemu zaskoczeniu wchodzi praktycznie sama - tak, jak przed zabiegiem naciągaliśmy, tak też teraz mniej więcej to u mnie wygląda - muszę tylko nieco więcej siły użyć (w momencie zawijania się do wewnątrz fragmentu ze szwami/rankami nieprzyjemnie pobolewa - tak, jakby miejsca szyć się rozciągały - to nie kłucie od szwów, jak to błędnie nazwałem w poprzednim poście). Oczywiście finał jest inny niż przed zabiegiem, bo muszę jeszcze dodatkowo potem złapać za skórę od góry i wyciągnąć ją jeszcze mocniej, aby jak największą część żołędzia pokrywała, a następnie szybko włożyć sprzęt w gacie do góry, aby się sam nie rolował z powrotem na dół (ale nie schodzi sam szybko, tylko dosyć powoli - myślę jednak, że w końcu sam by się odrolował do rowka). Natomiast do połowy żołędzia spokojnie sama nachodzi po moim odprowadzeniu palcami od dołu. Ale to też wszystko zależy od tego, ile komu doktor wyciął skóry - może u Ciebie jest jej o połowę mniej niż u mnie, co jeszcze bardziej utrudnia jej manewrowanie?

Przed tą szczęśliwą wizytą u doktora, kiedy jeszcze sam bezskutecznie próbowałem ją naciągnąć, robiłem to łapiąc każdą dłonią (palcami) z boków (lewą ręką raz bardziej pod oponką (skórę, nie samą oponkę), a raz za samą oponkę, ale nie tak, jak szczypce "za" samo mięso, tylko od jej spodu) (plus dodatkowo wskazującym palcem prawej ręki pod spodem penisa, gdzieś pod wędzidełkiem załóżmy) i pchając skórę do góry - lewa strona, z opuchlizną, trochę się ruszała, ale ta prawa, która siedziała w rowku nie chciała w ogóle z niego wyjść i wskoczyć na trzon żołędzia. Zaraz przed przyjazdem do doktora spróbowałem po raz ostatni sam to zrobić i wydaję mi się, że ta problematyczna, prawa strona zaczęła już delikatnie nachodzić na żołądź i może brakowało mi tylko odwagi/odpowiedniej siły, aby nasunąć napletek na żołądź. Także myślę, że najpierw trzeba wykombinować, jak w ogóle nanieść tę skórę ponad rowek, chociaż kawałek - potem już powinna się sama zacząć nasuwać na resztę żołędzia przy naszym "pchaniu" jej do góry. Wszystko się w tym rowku po prostu blokuje. Najlepiej, gdyby próbował to robić jakiś chirurg/doktor, żeby sobie jakiejś krzywdy nie zrobić, bo my przecież wszystkiego nie wiemy co i jak mocno można. Może spróbujesz na kilku SORach w Twojej okolicy? Podejrzewam, że te próby nasunięcia napletka nie są już dla Ciebie tak bolesne, jak zaraz po zabiegu, więc nie będziesz jakoś strasznie cierpiał, a może się któremuś uda (zresztą właśnie sobie przypomniałem, że doktorowi w Twoim przypadku się udawało, więc to nie powinien być problem). Potem tylko zrób wszystko, aby się nie odwinął przez chociaż ~12h (dlatego może najlepiej pojechać gdzieś z samego rana) i może też już Ci sam będzie wchodził potem.
Ten ostatni doktor, u którego byłeś i wyjawił Ci całą prawdę, nie próbował nawet Ci naciągać tej skóry?
Pomyślności, kolego.
 
Ostatnia edycja:

sierota

New member
Ja już miałem tego napletka kilka razy naciagnietego na stałe, ale i tak nic to nie dawało w moim przypadku.

Już się pogodziłem z myślą o ponownym obrzezaniu. Mam wrażenie, że moja oponka od góry nieco się spłaszczyła, ale nadal jest mocno widoczna.
 

zalupekzalupek

New member
Od środy, po pierwszym nasunięciu napletka przez doktora opuchlizna/oponka się od razu wyraźnie zmniejszyła i obecnie mam wrażenie, że już nie maleje - wygląda to teraz tak:
https://imgur.com/q0JmqNo
https://imgur.com/TfolAhK

Zastanawiam się, czy znacznie większa ilość napletka z lewej strony wynika z wciąż utrzymującej się tam opuchlizny, czy może z nierównego cięcia i tak już zostanie? Po nasunięciu napletka na żołądź jest to też bardzo widoczne, bo lewa strona jest w znacznie większym stopniu zakryta (ostatnie zdjęcie na dole):
https://imgur.com/a/zA8vo

Jak Wam to obecnie wygląda? Jest dobrze i nie ma co na razie zbyt pochopnych wniosków wysnuwać?
 

sierota

New member
A byłeś w końcu u jakiegoś innego lekarza, którego tutaj na tym formy polecają? Lepiej idź, bo on na to spojrzy świeżym okiem i Ci szczerze powie czy jest spartaczone czy nie. Lekarzowi co wykonywał zabieg tak średnio można wierzyć.
 

zalupekzalupek

New member
Na razie byłem ciekaw, co forumowicze uważają - jeśli nawet jest spartaczone, to poprawka i tak jeszcze musi zaczekać, więc do innych doktorów na same oględziny zdążę pójść. Staram się też mniej więcej na bieżąco opisywać mój przypadek, aby ktoś w podobnej sytuacji miał później jakieś odniesienie. Niestety na forum nie ma zbyt wielu tematów o obrzezaniu częściowym, które byłyby bogate w opisy i ilustracje, więc ciężko jest obecnie na ich podstawie stwierdzić, czy u mnie przebiega wszystko pomyślnie.

Jeśli miałbym coś dodać nowego, to na pewno fakt, że nie muszę wcale nosić sprzętu skierowanego ku górze - dzisiaj cały dzień przechodziłem z normalnie opuszczonym w gaciach (plus warstwa gazy, żeby odkryta część żołędzia miała bardziej miękko) i nic się nie zsuwa. Dopiero przy lekkich wzwodach zaczyna się trochę cofać i odkrywać szwy. Natomiast z dnia na dzień zdejmowanie napletka i jego ponowne zakładanie (przy moczeniu w rumianku, czy myciu się wieczorem) jest coraz mniej bolesne - obecnie już prawie nic nieprzyjemnego nie czuję, a jeszcze wczoraj było wyraźnie gorzej, choć tragedii też nie było.
 

Podobne tematy

Do góry