• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Kłopoty z erekcją i brak odczuć po wycięcie wędzidełka

Gofg

New member
Witam Panowie, piszę tę wiadomość ku przestrodze i w oczekiwaniu na pomoc, choć jak podejrzewam niewiele da się zrobić.

Od początku:

Miałem stulejkę od dziecka. Napletek schodził swobodnie w spoczynku i niewiele w stanie wzwodu. Bardzo długo zwlekałem, aby coś z tym zrobić, do 30-stki. Było to pod koniec roku 2015.

Poszedłem do lekarza rodzinnego, obejrzał sprzęt i mówi, że to nie stulejka tylko zbyt krótkie wędzidełko. Dał skierowanie i w największym skrócie właśnie pod koniec 2015 roku dostałem się na zabieg. Wykonywał go młody urolog w szpitalu. Kiedy położyłem się na stół zadał mi cudowne pytanie "czy pan wie, że po zabiegu nie będzie pan miał napletka i żołądz bedzie cały czas odsłonięta?" na co odpowiedziałem, że ma to być operacja wędzidełka, lekarz przytaknął. Co do zabiegu, procesu gojenia nie mogę się do niczego przyczepić. Wszystko gładko i bez komplikacji. Jednak główne założenie zabiegu czyli możliwość swobodnego zsuwania napletka nie zostało spełnione.

Okolice czerwca 2016 przeszedłem zabieg poszerzenia napletka. Prywatnie w klinice. Bez powikłań. Ujscie napletka zostało powiększone stulejka się zmniejszyła nie znikneła jednak całkiem.

Teraz będzie meritum. Po wygojeniu rany po drugim zabiegu zaczął się mój problem lub zdałem sobie z niego sprawę. Wiem, że powinienem był wpaść na to wcześniej, jednak sprawy stały się dla mnie jasne właśnie po drugim zabiegu.

Na dziś sytuacja wygląda tak.

Brak spontanicznych wzwodów w ciągu dnia oraz co ważniejsze słabe i rzadkie wzwody w ciągu nocy. Brak pełnych wzwodów podczas masturbacji. O wiele mniejsza jakość doznań. Dawniej podniecał mnie widok ładnej dziewczyny siedzącej obok i miałem erekcję. Dziś takie sytuacje się nie zdarzają w ogóle. Nieustanne wrażenie braku czucia w prąciu, jakby był odcięty, bez mocy. Sytuacja jest tragiczna i przyprawia mnie o depresję.

Stawiam na to, że przyczyną moich problemów jest wycięcia wędzidełka. Ciężko jest mi sobie wyobrazić, aby te problemy były wynikiem plastyki napletka. Najgorsze jest to, iż żaden lekarz nie zająknął się słowem na temat takich powikłań. Jest to bardzo wrażliwe i unerwione miejsce, człowiek, który się na tym nie zna(tak jak ja) nie mógł przewidzieć, iż majstrowanie przy wędzidełku spowoduje tak potężne konsekwencje, miałem poprostu zbyt małą wiedzę. Myślę, że to skur.... stwo, że nie zostałem chociaż tym poinformowany, miałbym wtedy wybór.

Teraz prośba do Was drodzy forumowicze. Chociaz nie jestem lekarzem i nie chcę przesądzać, że na 100% mam rację, ale zastanówcie się dwa razy przed podjęciem się zabiegu. Znalazłem w internecie wprawdzie niewiele, bo raptem kilka takich samych opisów przypadków jak mój, ale chyba słusznym jest wniosek, że coś jest na rzeczy. Nie chce zastępować lekarzy, proszę tylko, abyście przemyśleli sprawę.

Każdego, kto miałby dla mnie pomocne informacje lub jest w podobnej sytuacji proszę o posta w tym temacie. Przepraszam za tak długi tekst, ale dla dobrego opisu sprawy nie dało się krócej. Pozdrawiam
 

watpiacy

New member
Witam Panowie, piszę tę wiadomość ku przestrodze i w oczekiwaniu na pomoc, choć jak podejrzewam niewiele da się zrobić.

Od początku:

Miałem stulejkę od dziecka. Napletek schodził swobodnie w spoczynku i niewiele w stanie wzwodu. Bardzo długo zwlekałem, aby coś z tym zrobić, do 30-stki. Było to pod koniec roku 2015.

Poszedłem do lekarza rodzinnego, obejrzał sprzęt i mówi, że to nie stulejka tylko zbyt krótkie wędzidełko. Dał skierowanie i w największym skrócie właśnie pod koniec 2015 roku dostałem się na zabieg. Wykonywał go młody urolog w szpitalu. Kiedy położyłem się na stół zadał mi cudowne pytanie "czy pan wie, że po zabiegu nie będzie pan miał napletka i żołądz bedzie cały czas odsłonięta?" na co odpowiedziałem, że ma to być operacja wędzidełka, lekarz przytaknął. Co do zabiegu, procesu gojenia nie mogę się do niczego przyczepić. Wszystko gładko i bez komplikacji. Jednak główne założenie zabiegu czyli możliwość swobodnego zsuwania napletka nie zostało spełnione.

Okolice czerwca 2016 przeszedłem zabieg poszerzenia napletka. Prywatnie w klinice. Bez powikłań. Ujscie napletka zostało powiększone stulejka się zmniejszyła nie znikneła jednak całkiem.

Teraz będzie meritum. Po wygojeniu rany po drugim zabiegu zaczął się mój problem lub zdałem sobie z niego sprawę. Wiem, że powinienem był wpaść na to wcześniej, jednak sprawy stały się dla mnie jasne właśnie po drugim zabiegu.

Na dziś sytuacja wygląda tak.

Brak spontanicznych wzwodów w ciągu dnia oraz co ważniejsze słabe i rzadkie wzwody w ciągu nocy. Brak pełnych wzwodów podczas masturbacji. O wiele mniejsza jakość doznań. Dawniej podniecał mnie widok ładnej dziewczyny siedzącej obok i miałem erekcję. Dziś takie sytuacje się nie zdarzają w ogóle. Nieustanne wrażenie braku czucia w prąciu, jakby był odcięty, bez mocy. Sytuacja jest tragiczna i przyprawia mnie o depresję.

Stawiam na to, że przyczyną moich problemów jest wycięcia wędzidełka. Ciężko jest mi sobie wyobrazić, aby te problemy były wynikiem plastyki napletka. Najgorsze jest to, iż żaden lekarz nie zająknął się słowem na temat takich powikłań. Jest to bardzo wrażliwe i unerwione miejsce, człowiek, który się na tym nie zna(tak jak ja) nie mógł przewidzieć, iż majstrowanie przy wędzidełku spowoduje tak potężne konsekwencje, miałem poprostu zbyt małą wiedzę. Myślę, że to skur.... stwo, że nie zostałem chociaż tym poinformowany, miałbym wtedy wybór.

Teraz prośba do Was drodzy forumowicze. Chociaz nie jestem lekarzem i nie chcę przesądzać, że na 100% mam rację, ale zastanówcie się dwa razy przed podjęciem się zabiegu. Znalazłem w internecie wprawdzie niewiele, bo raptem kilka takich samych opisów przypadków jak mój, ale chyba słusznym jest wniosek, że coś jest na rzeczy. Nie chce zastępować lekarzy, proszę tylko, abyście przemyśleli sprawę.

Każdego, kto miałby dla mnie pomocne informacje lub jest w podobnej sytuacji proszę o posta w tym temacie. Przepraszam za tak długi tekst, ale dla dobrego opisu sprawy nie dało się krócej. Pozdrawiam

Współczuje i rozumiem Twój ból.
Brak wzwodów i libido to prawdopodobnie kwestia psychiki. Niestety można wpaść w pułapkę sprzężenia zwrotnego. Brak satysfakcji seksualnej z aktywności (fizycznej przyjemności), frustracja -> obniżenie libido. Bo po co libido, skoro seks nie jest przyjemny? :/
Niestety mnie też nikt nie pytał przed zabiegiem o to, czy chcę usunąć najbardziej unerwiony i dający najwięcej przyjemności region penisa.

Mam jedynie jedną pomocną informację. Zachęcam do poszukania profesjonalnej pomocy psychoterapeutycznej, bo możliwe, że tak jak zauważyłeś, pojawiają się u Ciebie zaburzenia depresyjne wywołane tą niewątpliwą traumą. Niestety nauczenie się żyć z okaleczeniem i frustracją to jedyne co można zrobić.
 

prv

New member
Niestety uzyskanie informacji od lekarza to nie taka prosta sprawa. Sam miałem zabieg wędzidełka, byłem z tematem u trzech lekarzy, mieli dużo dobrych opinii w sieci, ale tylko jeden w informacji o zabiegu napisał o możliwym zmniejszeniu odczuwania. Ale informacja służyła chyba bardziej lekarzowi, zabezpieczeniu ewentualnych roszczeń (to opisywany na tym forum kilkukrotnie rzeszowski urolog HK) niż pacjentowi, bo jak dopytałem o tą sprawę po prostu zostałem potraktowany jak uczniak (choć mam ponad 30 lat), wyśmiany że zachowuję się jak przestraszona nastolatka, że to taka żyłka, że nie ma znaczenia. Chyba jednak ma - na szczęście zabieg zrobiłem gdzie indziej i nie jest tak źle, coś z niego zostało więc i oddczuwanie na poziomie pozwalającym na funkcjonowanie i trochę przyjemności jest. Oczywiście każda ingerencja lekarza w wędzidełko zmniejsza odczucia, u niektórych dramatycznie, a co dopiero kiedy po zabiegu nie zostaje po nim nic, tak jak miało to być w moim wypadku. Im człowiek starszy tym gorzej się przestawić. Pisałem już o tym, ale widać lepiej zrobić raz i uratować kogoś przed błędną decyzją. Większość lekarzy ma w głębokim poważaniu wasze odczucia, płacicie, kolejny kawałek mięcha do pokrojenia i problem z głowy. Tak jest ze wszystkimi obrzezaniami, usunięciami wędzidełka wykonywanymi wszędzie tam, gdzie istnieje inne rozwiązanie, czyli w znacznej większości przypadków (poza przypadkami całkowitej stulejki gdzie nie da się po prostu inaczej - ale wtedy jest to wybór mniejszego zła, cóż człowiekowi po wędzidełku jeśli nie jest w stanie skorzystać ze sprzętu). A tym wszystkim urlogom, którzy nie widzą innego rozwiązania niż wszystko wyciąć zawsze może zadać pytanie, czy na moim miejscu dałby pan sobie wyciąć, zrobić to właśnie tak czy wolałby pan zachować jak najwięcej (chyba że to będzie urolog kobieta :). Pytać, pytać, jeszcze raz pytać - to jest wasze prawo, obserwować reakcję lekarza, póki skalpel nie poszedł w ruch zawsze można zrezygnować. Może nie warto utrzymywać kontaktów z takimi, którzy nie mają do was szacunku proponując rozwiązania niekorzystne dla was. A to co raz zostało wycięte już nie wróci, i nie wierzyłbym w różne opowiastki o odtwarzaniu - kolejny biznes lekarskiego towarzystwa (zresztą na razie chyba niedostępne w Polsce).
A Tobie kolego pozostaje funkcjonować z tym co jest. Z Twojego opisu wynika, że od zabiegu minęło już 1,5 roku. Może, tak jak radzi mój przedmówca, warto poszukać jakieś pomocy w zakresie psychiki. Nie jestem oczywiście w stanie w pełni wejść w Twoją sytuację, sam po kontaktach z lekarzami i różnych towarzyszących temu atrakcjach długo nie mogłem dojść do siebie. Dobrze, że szukasz pomocy bo z pewnością nie wypływa do dobrze na Twoje samopoczucie. Bardzo dobrze, że o tym napisałeś im więcej tego typu wpisów, tym większa świadomość ludzi idących pod skalpel, często nie do końca świadomie wiedzących na co się decydują. Niestety w polskich warunkach pacjent musi zadbać o siebie, i nie ma tu chyba większego znaczenia czy prywatnie, czy w publicznym systemie bo w większości w kitlu po drugiej stronie stołu są ci sami lekarze.
 
Ostatnia edycja:

Gofg

New member
Jestem za tym, aby jakies ostrzeżenie zostało przyklejony na forum, aby było widoczne dla ludzi którzy szukają informacji o tym zabiegu.

Udam się w najbliższym czasie do urologa dobrego, po poradę. Jeśli wspólnie dojdziemy do wniosku, że to właśnie jest przyczyna to rozpoczne walke. Nie wiem jeszcze jak ona będzie wyglądać, ale mam pewne pomysły(kontakt z jakimś rzecznikiem, z lekarzem robiącym zabieg, sprawdze czy na umowie, którą podpisałem jest wzmianka o takich powikłaniach). Po fakcie, ale sie nie poddam, nie będą okaleczać nieświadomych ludzi.
 

ehab

Member
Gofg,
Przeczytałem Twoją historię i zastanawiam się nad tym, jak połączyć fakt spontanicznych wzwodów ze zmniejszeniem "czucia". Tak jak napisałeś - miewałeś wzwody na sam widok ładnej dziewczyny, a to nie wiąże się ze stymulacją fizyczną, ale z psychiką.
Męska seksualność z wiekiem się zmienia - do wywołania podniecenia z czasem potrzeba coraz więcej bodźców: dla nastolatka wystarczy na przykład zapach dziewczyny, która mu się podoba; potem potrzebny jest dodatkowo jej widok, kolejno dotyk, ciepło ciała itd. (oczywiście dla każdego są to inne bodźce i ich ilość też zależy od człowieka).
W związku z powyższym obiema rękoma podpisuję się pod tym, co napisał watpiacy - narastająca frustracja niszczy przede wszystkim Ciebie. Chęć "toczenia wojny" z lekarzem w niczym Ci nie pomoże, a kosztować Cię będzie mnóstwo energii. Przeżyłeś traumę i masz prawo czuć się z tym źle, ale pomóc możesz przede wszystkim Ty sobie sam.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki :)
 

watpiacy

New member
Jestem za tym, aby jakies ostrzeżenie zostało przyklejony na forum, aby było widoczne dla ludzi którzy szukają informacji o tym zabiegu.

Udam się w najbliższym czasie do urologa dobrego, po poradę. Jeśli wspólnie dojdziemy do wniosku, że to właśnie jest przyczyna to rozpoczne walke. Nie wiem jeszcze jak ona będzie wyglądać, ale mam pewne pomysły(kontakt z jakimś rzecznikiem, z lekarzem robiącym zabieg, sprawdze czy na umowie, którą podpisałem jest wzmianka o takich powikłaniach). Po fakcie, ale sie nie poddam, nie będą okaleczać nieświadomych ludzi.

Powodzenia. Niestety wydaje mi się, że to walka, w której nie ma szans na _wygraną_. Wygrana została Ci wycięta.
 

jarek89

Moderator
Nie widzę związku między przycięciem i ponownym zszyciem wędzidełka a brakiem erekcji. Erekcja nie ma z tym nic wspólnego.
Erekcja to proces złożony. Na nią ma wpływ przede wszystkim neurotransmisja (serotonina) w mózgu oraz wrażliwość receptorów tzw. muskarynowych w rdzeniu kręgowym i prąciu na działanie neuroprzekaźników (przede wszystkim alfa-adrenergicznych).
Same zabiegi na penisie (wędzidełko, plastyka napletka) nie mogły mieć na to wpływu medycznego.
 

Gofg

New member
Witam, dziekuję wszystkim za porady i wsparcie.
Przyjżałem się dokładniej mojemu problemowi. Wniosek? Nie brak wędzidełka jest problemem. Znamienne jest to, że swój problem zauważyłem dopiero po drugiej operacji tj. na poszerzenie napletka. Co jest ciekawe to przy wzwodach w nocy, ktore są słabe krew nie dochodzi do żołądzi, jest mniejsza i jej nie czuję. W dzień czuję w niej zimno a jej rozmiar zmniejszył się bardzo wyraźnie. Moim zdaniem problem jest z ukrwieniem i stąd też brak czucia. Być może w czasie operacji napletka została uszkodzona jakaś żyła doprowadzająca krew.
Za kilka dni ide do urologa z kompletem badań zobaczymy jak on to widzi. Dodam tylko, że znalazłem w internecie opis dokładnie takiego samego przypadku. Napiszę coś więcej po wizycie u lekarza. Jakie jest Wasze zdanie? Pozdrawiam
 

Podobne tematy

Do góry