Minął piąty dzień od zabiegu plastyki napletka i wydłużenia wędzidełka. Codziennie dwa razy myję penisa szarym mydłem pod letnią wodą, jednak mam małą wątpliwość. Niby wszystko jest w porządku, opuchlizna z dnia na dzień maleje, nocne wzwody mi bardzo nie dokuczają (jedynie się budzę i odczuwam pieczenie na linii szwów, ale tragedii nie ma). Nie cieknie mi ani ropa, krwi też dużo ze mnie nie wyciekło. Ppenisa trzymam w górze, pod żołądź podkładam te płatki kosmetyczne, czasami pojawią się drobinki zaschniętej krwi, ale to i tak raz na ruski rok.
Zabieg robiłem prywatnie. Lekarz nie założył mi opatrunku, bo stwierdził, że jest to w moim przypadku niepotrzebne (i chyba słusznie). Jednak jest mały problem.
Napletek gdy nie jest nawilżony wodą lekko się zaciska (muszę go ''odkleić'' od żołędzia, ale nie boli ani nic) i mam pewną trudność z odprowadzeniem go na sucho. Do końca na sucho nie próbowałem poza dniem, w którym miałem zabieg gdy jeszcze tak bardzo nie spuchnął i wtedy zszedł. Teraz na sucho jakoś do końca nie mogę, blokada psychiczna - chyba muszę się po prostu przełamać, bo lekko bolało chyba przez te szwy, jednak gdy się myję i nawilżę go odpowiednio wodą, to schodzi powoli bez problemu po 3 minutach i odsłania ładnie cały żołądź. Podczas nocnych wzwodów z tego co zauważyłem, odsłania się 3/4 żołędzia, jednak dalej podczas wzwodu nie próbowałem go ściągać ze względu na ból spowodowany tymi szwami i to, że byłem trochę nieprzytomny - czasami po przebudzeniu w środku nocy nie ma się siły ani ochoty nawet ręki podnieść.
Moje pytanie brzmi - czy to jest normalne? Jest jeszcze lekko napuchnięty, ale tragedii nie ma. Czy to normalne, że mogę mieć trudności z odprowadzeniem go na sucho te cztery dni po zabiegu? Przypomnę, że w nocy gdy dostaję wzwodu, odsłania się około 3/4 żołędzia. Mam na myśli wzwód nie pełny, bo nie miałem jeszcze ''przyjemności'' obudzenia się w momencie gdy mój dobry przyjaciel osiągnął pełnię wzwodu. Gdy do niego zaglądałem, to po prostu był napięty, ale nie była to pełna erekcja, stąd może tylko te 3/4 odsłoniętego żołędzia..
Pytam tutaj, bo przez najbliższe dni nie dostanę się do swojego lekarza, bo dostępny jest w środy - klinika prywatna, a chciałbym się trochę pocieszyć.
Na koniec dodam też, że napletek odprowadzam baaardzo powoli, szwy jednak dają się czasami mocno we znaki.
Zabieg robiłem prywatnie. Lekarz nie założył mi opatrunku, bo stwierdził, że jest to w moim przypadku niepotrzebne (i chyba słusznie). Jednak jest mały problem.
Napletek gdy nie jest nawilżony wodą lekko się zaciska (muszę go ''odkleić'' od żołędzia, ale nie boli ani nic) i mam pewną trudność z odprowadzeniem go na sucho. Do końca na sucho nie próbowałem poza dniem, w którym miałem zabieg gdy jeszcze tak bardzo nie spuchnął i wtedy zszedł. Teraz na sucho jakoś do końca nie mogę, blokada psychiczna - chyba muszę się po prostu przełamać, bo lekko bolało chyba przez te szwy, jednak gdy się myję i nawilżę go odpowiednio wodą, to schodzi powoli bez problemu po 3 minutach i odsłania ładnie cały żołądź. Podczas nocnych wzwodów z tego co zauważyłem, odsłania się 3/4 żołędzia, jednak dalej podczas wzwodu nie próbowałem go ściągać ze względu na ból spowodowany tymi szwami i to, że byłem trochę nieprzytomny - czasami po przebudzeniu w środku nocy nie ma się siły ani ochoty nawet ręki podnieść.
Moje pytanie brzmi - czy to jest normalne? Jest jeszcze lekko napuchnięty, ale tragedii nie ma. Czy to normalne, że mogę mieć trudności z odprowadzeniem go na sucho te cztery dni po zabiegu? Przypomnę, że w nocy gdy dostaję wzwodu, odsłania się około 3/4 żołędzia. Mam na myśli wzwód nie pełny, bo nie miałem jeszcze ''przyjemności'' obudzenia się w momencie gdy mój dobry przyjaciel osiągnął pełnię wzwodu. Gdy do niego zaglądałem, to po prostu był napięty, ale nie była to pełna erekcja, stąd może tylko te 3/4 odsłoniętego żołędzia..
Pytam tutaj, bo przez najbliższe dni nie dostanę się do swojego lekarza, bo dostępny jest w środy - klinika prywatna, a chciałbym się trochę pocieszyć.
Na koniec dodam też, że napletek odprowadzam baaardzo powoli, szwy jednak dają się czasami mocno we znaki.
Ostatnia edycja: